środa, 17 stycznia 2024

Zbiorczo 7.

1. Zapowiedź filmu "Code 8 part II"
Film "Code 8" miał premierę w 2019 roku. Ja się o nim dowiedziałam poprzez aktora, Stephena Amella, którego znam z serialu "Arrow". "Code 8" mnie zainteresował, a po obejrzeniu spodobał. Pamiętam, że nie był idealny, ale koncepcja była dla mnie interesująca, to było coś nowego. Pomysł ze światem, gdzie ludzie z supermocami są prześladowani mi się spodobał. Może to prześladowanie, ludzie z supermocami, motywy głównego bohatera nie były jakieś bardzo oryginalne, ale podejście do tego, jak to zostało zrobione w tym filmie było kompletnie świeże w porównaniu to tego co w filmach i serialach z postaciami mające supermoce widziałam. Dużo o "Code 8" nie wiedziałam, ale wyglądał mi na film zrobiony "po fanowsku", w przenośni mówiąc. W sensie żadna duża firma tego nie robiła, tylko ktoś zrobił film ze swojej kieszeni. Dopiero po zapowiedzi drugiego filmu, gdzie była podpowiedź, sprawdziłam sobie i okazało się, że film ten został stworzony dzięki zbiórce pieniędzy. Patrząc na rezultat, pieniądze niewyrzucone w błoto, wystarczy popatrzeć na te policyjne roboty na przykład.

Zaskoczyłam się, gdy pewnego dnia pojawił się teaser do drugiego filmu. Ja jeszcze wtedy jakoś czasu nie miałam, nie przeglądałam internetu na bieżąco, a jak już to na szybko i byłam lekko zdezorientowana. Zainteresowałam się tym, mimo, że to nie była długa zapowiedź. Zwróciłam uwagę na to, że waśnie pierwszy film został stworzony dzięki fanom, a co mnie zaskoczyło, ten drugi zrealizował Netflix. Jestem ciekawa, jak to właśnie Netflix zrobił, czy tego nie spartoli, czy zrobi coś dobrego. Ciekawi mnie, jak zostanie rozwinięty ten świat, co się wydarzy, co będzie działo się z bohaterami.

Code 8 Part II | Official Teaser | Netflix


2. Tulia w soundtracku do "Cyberpunk 2077: Phantom Liberty"
Ja w gry nie gram, ja gry oglądam i streamy, albo zapisy z nich oglądam, jak kolejne odcinki serialu. Oczywiście gra musi mnie jakoś zaciekawić i "Cyberpunk" miał czym. Przy premierze nie obejrzałam do końca, no bo gra miała problemy, ale soundtrack był słuchany. Gdy w zeszłym roku wyszedł dodatek, "Phantom Liberty", temat ponownie zawrzał, u mnie i w internecie, więc było co oglądać. W trakcie pierwszego gameplay'u od razu moją uwagę przykuła muzyka, a im dalej w grze, tym coraz bardziej epicka. Świetnie oglądało się dodatek z tą muzyką, potem było mi mało i obejrzałam podstawę.

Soundtrack w podstawie był fenomenalny, w dodatku również, a jego motywem przewodnim były takie chórki, nazwałam je w przenośni cybernetyczne chórki. One zostawały mi w głowie i powodowały, że musiałam sobie włączyć dany utwór. Przez długi czas się tym zachwycałam, jakie to jest fenomenalne, jaki ma klimat, no mistrzostwo. Trochę czasu minęło, mi ta "faza" przeszła, choć nadal co jakiś czas klikałam coś na temat gry, bo mi się pojawiały, YouTube podsuwał. I pewnego razu wyświetlił mi się poniższy wywiad z Tulią. I od razu przeszła mi myśl, czy to one są tym "chórkiem"? Kliknęłam i obejrzałam. Ja się jakoś nimi nie interesuje, jedynie gdzieś tam się obiło o uszy, ale naprawdę dobrą robotę zrobiły, więc to takie pozytywne.

Zespół Tulia: Zaśpiewałyśmy w soundtracku do gry komputerowej Cyberpunk 2077


3. Nowy film "Karate Kid"
Kolejną zaskakującą informacją, która pojawiła mi się na Facebooku, to powstanie kolejnego filmu z tytułem "Karate Kid". Samo powstanie filmu nie było zaskoczeniem, bo on w planach był dawno, ale zaskakujący był duet zapowiadający, czyli Jackie Chan i Ralph Macchio. Niezłe combo. Filmy z tym drugim panem wszyscy znają, film z tym pierwszym ludzie znają, ale nie wszyscy lubią. Ja lubię historie z jednym i drugim. Jestem ciekawa co wyjdzie z połączenia tych dwóch panów w jednym filmie. Z jednej strony się ucieszyłam, że fajnie, ale po chwili pojawiły się wątpliwości, bo wiadomo jak to bywa z kontynuacjami filmów, które uznawane były za zakończone, robienie czegoś na nowo i tak dalej, i czy oby na pewno nie będzie to crap. Mam nadzieję jednak, że nic nie zostanie spartolone i wyjdzie coś fajnego. Filmy z Macchio bardzo lubiłam i kojarzą mi się z dzieciństwem, kiedy to w weekendy, głównie chyba w niedzielę, w telewizji były puszczane. Natomiast ten film z 2010 roku to czasy, kiedy to zaczynałam się interesować filmami, i lubiłam oglądać filmy z Jackim Chanem i wtedy cieszyłam się z nowoczesnej wersji. Dobrze by było, aby powstała tak nowoczesna wersja, dobra historia karate kida w teraźniejszości.

THE KARATE KID - Global Casting Search


4. Nowy film z gliniarzem z Beverly Hills
Ostatnio powroty do produkcji filmowych, których seria nie była kontynuowana, jest popularne i teraz powrócili do "Gliniarza z Beverly Hills". Ja te wcześniejsze produkcje bardzo lubiłam, lubiłam akcję i humor, więc się wpasowało. Też szczerze mówiąc w pierwszej kolejności były filmy "Bad Boys", a "Gliniarz" mi się z nim kojarzył. Też te filmy dla mnie były podobne, miały podobny vibe i często w telewizji były puszczane koło siebie. To trochę było tak, że bardzo lubiłam "Bad Boys", a że były dwa filmy, to "Gliniarza" oglądałam. Różnie to bywa z tymi powrotami do takich filmów. Nie oglądałam jeszcze czwartego filmu "Matrix", ale widziałam opinie o nim, no i ludzie tak średnio byli zadowoleni w większości. Do tego nowego "Bad Boys" też nie mogę się zebrać, choć w tym przypadku nie widziałam, żeby ludzie coś mówili. Teraz są takie możliwości do robienia filmów, co nie wszyscy umieją wykorzystać. Fajnym by było zobaczyć "Gliniarza" z fajną historią w dzisiejszym świecie, co by nie zniszczyło spojrzenia na te starsze produkcje.

Beverly Hills Cop: Axel F | Official Teaser Trailer | Netflix


5. Młode gwiazdy
Ostatnio naszła mnie rozkmina, na temat dzieci robiących kariery po tym całym "The Voice Kids". Zaczęło się od tego, że wyświetliła mi się piosenka do tego nowego Pana Kleksa, a w niej śpiewa Carla Fernandes. No i samoczynnie sprawdziłam sobie co u niej, wiadomo, ciekawość ludzka rzecz. No i kanał YouTube pokazywał, że najnowsza muzyka była opublikowana rok temu. No wiadomo, muzyka to nie moje klimaty, nie moje gusta, choć nie była ona zła, zwyczajnie nie jestem targetem, a Carla ma taki charakterystyczny głos. Moja uwaga przeszła bardziej na teledyski, a jak teledyski to przeróżne stroje. No i niektóre outfity bazowały na biustonoszu. I do głowy przyszła mi pewna myśl. Z teledysków przeszłam na Instagrama, no bo teledyski to trochę inny świat i ma swoje prawa. I na tym Instagramie było już więcej takiego odsłaniającego ubioru. No ja ogólnie nie lubię czegoś takiego u dziewczyn, że ubierają krótkie rzeczy, mocno odsłaniające. Ja nie mówię, że mają chodzić w spódnicach do kostek, ubrane jak zakonnice, ale często te ubiory są przesadzone. Ja nie lubię, ale każdy robi co chce, nic mi do tego. Wracając, spojrzałam sobie w komentarze pod zdjęciami Fernandes. Tam ludzie pozytywnie reagowali, gdzieś tam pojawił się jakiś "hejt" albo głupi komentarz, wiadomo, tego się nie uniknie w sieci, ale przeważały te pozytywne.


Od samego początku tej wędrówki miałam z tyłu głowy na myśli miałam Roksanę Węgiel i Viki Gabor, dlatego po Instagramie Fernandes przeszłam na profil Węgiel i powchodziłam w podobne zdjęcia. I to była diametralna zmiana. Tam ludzie ochoczo wyrażali swoje "nie podoba mi się" w mniej lub bardziej kulturalny sposób. Często czepiali się... wszystkiego, nic im się nie podobało, ubiór, makijaż, poza, niektórzy czepiali się czegokolwiek niezwiązanego nawet ze zdjęciem czy osobą nim, aby tylko dokuczyć.


Potem weszłam na profil Viki Gabor o tam było to samo. Do tego ludzie bardzo zwracają uwagę na jej wiej. Nie ukrywam, że niektóre trendy makijażowe i mi nie przypadają do gustu, na przykład te obrysowane mocno usta, jakie nosi Viki, ale nie chodzę po internecie i nie obrażam nikogo z tego powodu. Ludzie się oburzali i śmiali z tego, że szesnastolatka wygląda na trzydzieści lat. No dobra, wygląda na starszą, bo dziewczyny w jej wieku lubią wyglądać na starsze i skoro tak chce, to niech tak wygląda, co komu do tego. Do tego ostatnio Gabor miała wpadkę podczas sylwestra, a jakby tego było mało, widziałam, że ludzie śmiali się z jakiegoś wywiadu, którego ja nie widziałam. 


Następnie weszłam na profil Sary James i tam był spokój, mimo, że kombinuje ona z włosami, czy ubiorem, ale nie widziałam, żeby ktoś się czepiał, przynajmniej ja nie trafiłam na taki komentarz. Potem wpadłam jeszcze do Aniki Dąbrowskiej, czy Zuzy Jabłońskiej i u nich też było spokojnie. Tam tylko u Zuzy trafił się jakiś idiota. Moje gdybania na tym zakończyłam, bo moja znajomość uczestników "The Voice Kids" się na tym kończy. Jeżeli ktoś ma chociażby takie zaznajomienie w temacie jak ja, to wie, że Roksana i Gabor są najbardziej rozpoznawalne. Telewizja brała je do różnych występów, obie były na dziecięcej Eurowizji, ludzie zaangażowali w ich kariery i cały czas było o nich słychać muzycznie, ale też dzięki różnego rodzaju artykułom mniej lub bardziej wątpliwej jakości, w których używano clickbaity i robiono aferę z niczego. A tymczasem pozostałe dziewczyny miały więcej spokoju, choć o Sarze też było gadane, bo coś tam jakaś Ameryka i tak dalej, ale jakiś gówno artykułów nie widziałam. 




I tak rozkminiając doszłam do bardzo nie odkrywczej konkluzji, że te dwie dziewczyny zostały przedstawione bardzo dużej ilości ludzi i teraz im się obrywa cokolwiek nie zrobią, natomiast te pozostałe toczą spokojne życie w swoim tempie i mają spokój. I te dwie dziewczyny są wystawiane na świeczniku, czego nie zrobią, to są wystawione na opinie ludzi, a często jest to krytyka, czy to nazywane hejtem. To co chodziło mi po głowie, to było coś oczywistego. Przecież wiadomym jest, że ludzie rozpoznawalni, popularni, nie zależnie od wieku, są podziwiane, mają fanów, ale równocześnie właśnie krytykowane i wyśmiewane, wyzywane i tym podobne. Często z negatywnością ci dorośli muszą się uporać, często mają tego dość, a czasem rodzi to u nich problemy pod względem psychiki. To co dopiero dzieci, czy bardzo młode osoby.

Skupię się na chwilę na Roksanie Węgiel. Jej kariera zaczęła się, gdy miała trzynaście lat, no dzieckiem była. Wygrała to całe "The Voice", po tym telewizja brała ją gdzie chciała. I, ja telewizji nie oglądam, ale mam wrażenie, że telewizja zrobiła sobie trochę z niej kukiełkę. Ja rozumiem, dziewczyna wygrała program, to ją pokazywali, ale mam wrażenie, że telewizja aż za przesadnie ją brała do wszystkiego. I cokolwiek ona nie zrobiła podczas tych wystąpień, to zdarzało się, że ludzie się czegoś czepili, czy przyczepiali się na siłę, czy nie, to obrywało się Roksanie. Mi się kojarzy, ale nie pamiętam czego to się tyczyło, ale pamiętam taką sytuację, że coś tam się raz wydarzyło, wylało się szambo na nią, a ja tak popatrzyłam i pomyślałam, że to nawet nie jej wina, tylko produkcja, organizacja, przyczyniła się do tej wpadki. Jak się pojawiały, tak się nadal pojawiają artykuły z clickbaitem w tytule. Raz było coś o dziecku, dali tytuł sugerujący, że to o Roksanę chodzi, a to chodziło o jej mamę i że będzie miała brata. Też jednym z większych problemów takich dziecięcych gwiazd jest to... że one dorastają. Takiej trzynastolatce nie dużo brakuje do szesnastu lat, gdzie to w takim wieku się dorasta no i dziewczyny lubią wyraźnie odciąć się od dziecka, moja siostra cioteczna na przykład lubiła pokazywać, że nie jest już dzieckiem, tylko prawie dorosłą, czyli nastolatką. To jest burzliwy czas dla takiej osoby, a co dopiero, gdy takową obserwuje mnóstwo ludzi. I nie dość, że taka osoba ma mętlik w głowie, to dochodzi do tego ta kariera i ludzie gadają co wypada, a czego nie wypada. W teorii, gdy kończona jest pełnoletność, to powinien być spokój, Otóż nie, bo tak jak w przypadku Roksany, większość ludzi traktuje ją jak dziecko, nadal widzą ją jaką tą trzynastoletnią dziewczynkę. Natomiast to prowadzi do tego, że dziewczyna chce odciąć się od wizerunku dziecka. Z tego co zauważyłam, to Roksana jakoś zaraz po skończeniu osiemnastu lat zaczęła publikować odważniejsze zdjęcia, pokazywać się w kreacjach dużo odkrywających, albo zwyczajnie podkreślającą jej figurę, a do tego zaczęła współpracę z marką bieliźnianą, co było z resztą mocno komentowane. I było coś w stylu "o, ledwie osiemnaście skończyła, a już się goła pokazuje". Żyjemy w czasach, gdzie dziewczyny lubią pokazywać siebie, ze tak to ujmę, ale mimo to, być może gdyby Roksana miała spokojniejsze życie, to nie musiałaby udowadniać, że nie jest już dzieckiem zdjęciami dużo pokazującymi.

Roksana i Viki Gabor były bardzo porównywane do siebie, te artykuły w internecie niebezpośrednio nastawiały te dziewczyny przeciwko siebie, albo może bardziej ich fanów. Robiona była konkurencja przez internautów, która jest lepsza i robili bitwy piosenkę, szczególnie, jak wychodziły piosenki jednej i drugiej w podobnym czasie, albo jak występowały i ich występy porównywali. Teraz tego jest mniej, albo zwyczajnie nie jestem w temacie. W każdym razie to Viki była faworyzowana, pewnie dlatego, że Roksana nie była już takim dzieckiem, a Viki była młodsza i jeszcze jakieś osoby odpowiadające za jej karierę tą karierą sterowały i dziewczyna robiła co jej mówiono. Ale teraz, to i jej się obrywa, bo tak samo jak Roksana, zaczyna dorastać, też nie jest już dzieckiem, tylko nastolatką. I zauważam tu podobieństwo co do sytuacji Roksany, widać, że Viki zaczyna powoli odcinać się od tego wizerunku dziecka tym mocnym makijażem chociażby. I jest możliwe, że dalej potoczy się podobnie jak u Węgiel. I to już nie chodzi o te makijaże, i ubiory, bo czy Roksana, czy Viki chcąc odciąć się od ego wizerunku dziecka mogą zrobić jakąś głupotę, której będą żałować i która może odbijać się czkawką przez całą karierę. Wiele jest gwiazd, które zaczęła bardzo wcześnie swoje kariery i żałowały pewnych decyzji, lub są takie co zrobiły kiedyś jakąś głupotę i jest im do tej pory wypominana.

No i mamy Roksanę Węgiel i Viki Gabor, które są wystawione na opinie ludzi i może być to dla nich nie zawsze pozytywne, i mamy Carlę Fernandes, Zuzę Jabłońską, czy Anikę Dąbrowską, które spokojnie sobie żyją, a swoją karierę toczą w swoim tempie i nie mają na sobie takiej dużej presji na sobie. I właśnie taka była moja rozkmina. Spisałam ją i już nie będzie latać mi po głowie.

Adieu.