A mój kotek od razu do mnie przyszedł. Łaził po całym pokoju i miałczał i w sumie nie wiem do tej pory co chciał, ale i tak dostał ode mnie cztery plasterki jakiejś szynki. A patrzył na mnie takim wzrokiem... Wiedział kiedy przyjść, jadłam wtedy śniadanie.
Dla jasności, moja mama nie lubi kotów, więc normalnie kot do mnie nie przychodzi ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz