Zespół Linkin Park powraca po dwóch latach z nową, studyjną płytą. Album zatytułowany "Meteora" został nagrany i wyprodukowany w tym samym składzie, co debiutancki "Hybrid Theory", a jego tytuł nawiązuje do słynnego kompleksu klasztornego w Grecji.
Wokaliści Mike Shinoda i Chester Bennington, DJ Joe Hahn, perkusista Rob Bourdon, basista Phoenix Farrel oraz gitarzysta Brad Delson przygotowali zestaw 12 nowych utworów, który powinien zainteresować wszystkich fanów ostrego grania. Produkcją ponownie zajął się Don Gilmore.
Na krążku umieszczone są specjalne dodatki multimedialne - m.in. wygaszacze ekranu, link do teledysku "Somewhere I Belong", oraz materiał video z sesji zdjęciowej do okładki.
Myślą przewodnią trwających osiemnaście miesięcy prac nad nagrywaniem płyty był sam tytuł albumu, "Meteora". Podczas europejskiej trasy w 2002 roku, zespół natknął się na czasopismo turystyczne, zachwalające atrakcje Grecji. Uwagę muzyków przykuła okładka z napisem "Meteora" oraz z odpowiednim zdjęciem. Całość szybko trafiła do ich wyobraźni.
Meteora to zespół sześciu klasztorów wzniesionych ponad równinami centralnej Grecji, na skalnych szczytach sięgających nawet 450 metrów wysokości. Greckie słowo "meteora" można tymczasem przetłumaczyć jako "unoszący się w powietrzu". Termin ów znakomicie podobno opisuje nie tylko ten nieziemski rejon, ale również nowy album Linkin Park.
"Chcieliśmy napisać piosenki, które emanowałyby podobną energią" - wyjaśnia Bennington.
"To jest naprawdę epickie i piękne. Całkowicie oddaje poczucie ponadczasowości i nieskończoności, które chcieliśmy uzyskać na płycie" - opowiada Shinoda.
"Od tamtego czasu spotkaliśmy osoby, które były w Meteorach" - dodaje Hahn. "Ludzie jadą tam po samotność, w poszukiwaniu samych siebie. O tym właśnie jest nasz album - o szukaniu własnej tożsamości. Każda piosenka opowiada o wewnętrznych podróżach i wyzwoleniu emocji".
"Przez dwa lata byliśmy w trasie koncertowej. Już sam ten fakt zmusza do cofnięcia się i ogarnięcia tego wszystkiego z innej perspektywy" - mówi Shinoda. "Zawsze interesowała nas uniwersalność emocji, właśnie na tym skupiliśmy się podczas nagrywania tego albumu. Jednak pod względem spojrzenia na różne strony ludzkiej natury Meteora różni się od poprzedniej płyty".
"To bardzo mroczny album, ale niesie w sobie zdecydowanie więcej optymizmu" - dodaje Bennington. "Jesteśmy tymi samymi ludźmi, ale dostrzegamy już światełko na końcu tunelu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz