Czasami, jak coś pojawi się na stronie głównej na YouTube, to nie raz tytułem, czy nawet miniaturką, albo jednym i drugim, zachęca do kliknięcia. Pewnie nie tylko ja tak mam, i nawet jak kilka razy ominę i nie kliknę, to zdarza się, że jak mi się nudzi, albo po prostu bym coś obejrzała, albo potrzebuje po prostu tła, żeby coś robić, a nie ma czegoś mojego, że tak powiem, to już kliknę w taki film. W większości to takie filmy co albo nie jest mi przy przydatny, albo po prostu zachęcająca miniaturka została wstawiona właśnie dlatego, żeby ktoś kliknął.
Ja mam tak, że jak się zainteresuje jakimś tematem, to oglądam różne filmy o nim, tak na przykład poznałam różnych twórców na YouTube, który lubię oglądać. Jednym z takich tematów jest, jak ludzie odwiedzają opuszczone miejsca. Nie wiem dlaczego, ale czasami lubię obejrzeć taki film gdzie ludzie, nie duża grupa, chodzi po jakichś opuszczonych budynkach, a wnętrze takiego opuszczonego budynku jest dobrze zachowany, a w środku jak są zachowane wnętrza, jakieś stare meble, czy w ogóle wystrój i po prostu jakby się tam czas zatrzymał. Takim sposobem trafiłam na wiele filmów eksploratorów z bardzo popularnego miejsce do eksploracji, gdzie chyba żaden by nie przepuścił, a jest nim Czarnobyl. No ja nie wiem, dlaczego to mnie zainteresowało i zaciekawiło, kiedy to nie jest w dziedzinie moich zainteresowań. Nie mam pojęcia dlaczego lubię oglądać i słuchać o tym miejscu i o wybuchu reaktora, i jak oni łażą po tym kompletnie opuszczonym miejscu. Wydawałoby się, że chodzą po nicości i nic tam nie ma, poza zatrzymanego czasu, ale to może dlatego budzi zainteresowanie.
Niedawno pojawił mi się właśnie w proponowanych od YouTube filmach, film "Motylki". Nie jestem pewna co do tytułu, bo ten kto go opublikował nadał mu tytuł "Nierozłączni", ale serwis IMDb chyba się nie myli i zostanę przy tych motylkach.
Nie do końca wiedziałam co to jest, ale okładka filmu zamieszczona na miniaturce jest tak świetnie zrobiona, a jako osoba rysująca i poniekąd, która robi zdjęcia, to zwracam na to uwagę. I w sumie to dobrze, że na niego trafiłam, bo dzięki temu odkryłam bardzo fajny film. I mimo, że głównym tematem była miłość (a ja za tym nie przepadam), to naprawdę mi się podobał.
Historia kręci się wokół wybuchu reaktora czwartego w elektrowni, oraz dwojga ludzi, którzy spotkali się przypadkowo.
Film zaczyna się gdy główna bohaterka, Alya, wraz z Maryaną, swoją siostrą, wyjeżdżają do swojej ciotki, do Prypeci, bo do przyjazdu ich ojca, który jest wojskowym, jest jeszcze trochę czasu. W czasie drogi psuje im się samochód. Na ratunek przybył policyjny patrol, który przejeżdżał, i miał pretensje o nieodpowiednie parkowanie auta na drodze. Gdy funkcjonariusz dochodzi do porozumienia z siostrami pomaga im i odjeżdża. To jednak nie koniec kłopotów Alyi i Maryany, bowiem jadąc skrótem, koło elektrowni ponownie psuje im się samochód. Do ich zmartwień dochodzi... wybuch reaktora. Spanikowane nie wiedzą co robić. Jadące wozy strażackie spychają ich auto blokujące drogę. Wokół spadają części reaktora.
Kiedy są już na miejscu swojego celu podróży, okazuje się, że ciotki nie ma w domu, co związane jest z wybuchem reaktora, ale zostawiła im klucze. Maryana ma objawy napromieniowania.
Tymczasem wojska, gdzie jest również Mayor Moskalev, ojciec sióstr, przygotowująca się do akcji związanych z reaktorem. Kierujący akcją oraz mayor rozmawiają o wydarzeniu z wybuchem reaktora, tak jak niby nigdy nic, nie wiedząc o zagrożeniu. Rozmawiają o przyszłości, nie wiedząc, co tak naprawdę ich czeka. Moskalev wiedząc, o pobycie córek w Prypeci, pisze list i wysyła jednego z szeregowych, by go dostarczył.
Maryna jedzie do miasta, do szpitala, licząc że spotka znajomego. Okazuje się, iż go nie ma, a kobieta trafiła w środek wielkiego zamieszania, bowiem przywożeni są kolejni poszkodowani od wybuchu reaktora, a ludzie obserwujący tą sytuację, patrzą z przerażeniem. Maryana będąc pielęgniarką postanawia pomóc.
Alya będąc sama w domu, dostaje list od ojca, cieszy się, że go niedługo zobaczy. Postanawia zaprosić młodego żołnierza, gdy ten wkrótce decyduje się wracać, dziewczyna go odprowadza. Podczas ich rozmów można zauważyć, że łapią do siebie sympatię. Przedstawiając się sobie, dziewczyna dowiaduję się, że chłopak ma na imię Pavel.
Natomiast podczas kolejnych działań związanych z gaszeniem pożaru reaktora, ginie ojciec Alyi, a dziewczyna dowiaduje się, gdy między innymi Pavel prowadzi patrol, czy wszyscy mieszkańcy poddali się ewakuacji (czego oczywiście Alya nie zrobiła).
Gdy Pavel bierze udział w likwidacji gruzu na reaktorze, zostaje dość poważnie napromieniowany. Jego stan jest poważny i ma być przewieziony do Moskwy, ale jednak kiedy czuje się lepiej ucieka podczas nieuwagi innych.
Uciekinier razem z Alyą uciekają z wioski do miasta. Tam dwójka, wiedząc, że nikogo nie ma, spacerują sobie po pustym mieście i po wnętrzach opuszczonych wnętrz bloków, ukrywając się również przed patrolami. Jednak stan Pavla po napromieniowaniu się pogarsza. Wkrótce dostaje się do szpitala, w którym przywożą ludzi tylko napromieniowanych. Jest tam też Maryana, której Alya nie zdąża odwiedzić, bo umiera. Pavel również nie wygrywa ze skutkami napromieniowania. Mimo przeciwieństw wkrótce rodzi córkę, która już jako dorosła odwiedza Prypeć.
Nie wiem dlaczego ten film minie tak urzekł, tak mi się spodobał, mimo że właśnie głównym tematem była miłość, a tematu tego nie za bardzo lubię. Może po prostu w tym filmie nie jest ona pokazana tak słodko, cukierkowo, że dziewczyna się zakochuje w chłopaku i jest cała w skowronkach, albo jest nieszczęśliwa, bo chłopak nie zwraca na nią uwagi, czy coś, tylko jest pokazana tak, naturalnie?
Ogółem film ten zadziwił mnie z różnych stron, bo klikając w niego nie spodziewałam się czegoś spektakularnego, czy nawet fajnego. A w nim, przy wybuchu reaktora, który postanowili pokazać, zostały wykonane komputerowo takie efekty specjalne, że nie jeden film mógłby pozazdrościć. Sama rekonstrukcja tego reaktora ma w sobie dużo pracy i jak dla mnie, nie daleko było od takiego realnego wyglądu. Bo myślałam, jak typowy Polaczek, myślałam, że "o, skoro to Ukraińska produkcja, to marna historia, marne efekty, marni aktorzy i ich gra aktorska", no, czy coś takiego, a tu wpadłam na przypadkowy film, o którym nigdy nikt nie słyszał, (no chociaż patrząc na stronę IMDb, to możliwe, że jestem w błędzie), ale który jest fajnie zrobiony i fajnie się go ogląda. To było miłe zaskoczenie, bo dawno żadnego dobrego filmu nie oglądałam. No, i takim sposobem, trafiłam na świetny film bez jakichś głębszych poszukiwań, który umieściłam pod spodem. Nie zmuszam, ale zachęcam do obejrzenia filmu pod tytułem "Motylki", w którym była jedna scena z motylkami, chociaż w sumie, to były bardziej ćmy, ale i tak ten tytuł mi bardziej pasuje, niż ten nadany, przez tego, co go opublikował, czyli "Nierozłaczni"(pewnie zmienił nazwę, żeby mu nie zdjęli, albo po prostu nie znał tłumaczenia, ale w sumie to i tak mi nie przeszkadza).
Na wspomnianej stronie IMDb jest ocena filmu 8.0, z którą się zgadzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz