W ostatnim czasie po mojej głowie chodzi temat Ed Sheerana. A to za sprawą tego, że pewnego razu podczas słuchania swojej playlisty z ulubionymi utworami na Spotify, gdzie losowo odtworzył mi się utwór "Give Me Love". Nie pamiętam co wtedy robiłam, ale tak się wsłuchałam w niego, że go odkrywałam na nowo. Przy okazji zleciał na mnie stos wspomnień, jak to za czasów nastolatki poznałam Eda, jego twórczość i miałam tak zwaną fazę na ten temat.
Z nostalgią zaczęłam wspominać tamte czasy, jak mówienie o Edzie było niekończącym się tematem, słuchanie ciągle tych samych utworów się nie nudziło, a czytanie wszystkiego na temat artysty było nie wiadomo jaką wiedzą. Moim sposobem na słuchanie albumów różnych artystów było takie, że wchodziłam na Wikipedię, potem w dany album i po kolei robiłam kopiuj wklej na YouTube i tworzyłam playlistę. Z czasem skompletowałam fizyczne egzemplarze płyt Eda, a przeczytać o nim mogła w dwóch książkach, które wyszły, a po który moja fascynacja jeszcze bardziej wzrosła, wiedząc jak zaczynała się i powoli toczyła kariera artysty. Dzięki temu rozumiem jego poczynania w muzyce, i w sumie nie tylko i umiem docenić nowe rzeczy, jak na przykład takie zwyczajne "Afterglow". Do tego obserwuje od tamtej pory rozwój artystyczny Eda oraz cieszą mnie czy to nowe kierunki muzyczne, czy to klasyczne gitarowe podejście.
Postanowiłam sobie odświeżyć muzykę Sheerana, bo zdałam sobie sprawę z tego, że dawno go nie słuchałam. Znaczy, czasami coś przewinęło się podczas słuchania "Ulubionych" na Spotify, ale bardzo rzadko się to zdarzało, zważywszy na ponad trzy tysięczną kolekcję na tej playliście. Przy okazji sobie odświeżyłam tą playlistę na YouTube. I tak sobie zrobiłam muzyczną podróż, od skromnego chłopaka grającego na gitarze, do rozpoznawalnego artysty na całym świecie. Ponownie dostrzegłam ten progress w jego twórczości, od grania na zwykłej akustycznej gitarze, po robienia popowyh kawałków pod mainstream, próbowania różnych rzeczy, eksperymentowania z różnymi artystami, do stworzenia symfonii.
Ponownie włączył mi się hype. Prawdopodobnie nie taki sam jak zza czasów nastolatki, ale skakałam z radości (tak w przenośni), gdy pojawiły się wieści o jego powrocie po hibernacji. Moje ponowne przesłuchanie dyskografii Eda zgrało się z pojawieniem się informacji o tym, że nagrał on set ze swoimi utworami dla Big Weekend Radia BBC1. Przy okazji okazało się, że Ed cofnął się w czasie i wygląda jak zza czasów początków jego kariery!
Widok metamorfozy (teraz brzmię jak takie typowe pisemko) jeszcze bardziej podsycił moje wspomnienia. Ale wrażeń nie było końca, bo pojawił się też wywiad. Ed poza omówieniem setu na Big weekend i powiedzeniu o tym, że zagra nowy utwór z nadchodzącej płyty (hype) i że teledysk do niego jest dobry, oraz że możemy spodziewać się wkrótce nowego albumu, opowiedział o graniu z zespołem, że tęskni za koncertami, oraz że malował i tworzył mnóstwo muzyki.
Ed Sheeran - Castle On The Hill (Radio 1's Big Weekend 2021)
Powyżej jest "Castle On The Hill" zagrane z zespołem, a poniżej jest wywiad. Ja mogłam coś pokręcić, bo sama siebie rozpraszałam podczas jego słuchania/oglądania, z resztą ja lubię sobie osobiście obejrzeć rzeczy, niż polegać na czymś co ktoś napisał (nie, żebym nie ufała, ale lubię sobie sprawdzać rzeczy), więc daję taką możliwość.
Z niecierpliwieniem czekam na nową muzykę od Eda. Nie ukrywam, że wraz z moimi wspomnieniami i odświeżaniem jego muzyki delikatnie stęskniło mi się za nowymi rzeczami od Sheerana. Zdążyłam zaskoczyć się przy poprzednich albumach, więc skoro Ed mówi, iż nowy utwór będzie czymś nowym, to i tym razem tak będzie.
Póki co będę słuchać sobie dotychczasowej dyskografii. Ostatnio pochłonęło mnie "Bloodstream" z Rudimentalem. Kto wie co będzie następne.
Ed Sheeran is back!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz