Ostatnio podróżnik Dawid Fazowski, prowadzący kanał na YouTube z nazwą "Przez Świat Na Fazie" opublikował wideo, w którym prosi o zakup jego książki, bo gdyby sprzedał, to co miał w magazynie, bardzo pomogłoby w realizacji jego marzenia, jakim jest stworzenie ośrodku wypoczynkowego. Mówiąc o książce w tym wideo, czy w momencie, kiedy miała swoją premierę, wspominał, że jest napisana w jego stylu, że sposób pisania, tudzież opowiadane historie, czy myśli, mogą powodować ciarki żenady.
Niektórzy podłapali temat, ale głównie tą część, by kupić książkę, i zaczęli się śmiać, szydzić, a na twitterze natknęłam się na zdjęcie z jednej strony książki, śmiejąc się, że "jakie to dzieło". Szkoda tylko, że nie wiedzą, jak Dawid zachowuje się na filmach, na przykład, i przeczytałam fragment tej strony wtedy, i po prostu to brzmiało, jak typowa wypowiedź Fazowskiego.
Za jakiś czas, po tamtym wideo, Dawid wpadł na pomysł, że będzie jeździł po miastach w Polsce i sprzedawał tą książkę, a przy okazji będzie szansa na małe spotkanie z widzami. I sobie pomyślałam, dobry pomysł, pojechałaby, z racji tego, że kupowanie przez internet nie jest mi po drodze, to byłaby okazja idealna. No i udało mu się zorganizować, a pierwszym miastem miał być Lublin. No to chyba było przeznaczenie.
Z niepewnością, ale zaczęłam planować ten wyjazd. Do Lublina nie mam jakoś daleko, ale jak jest się piwniczakiem, co bardzo rzadko wychodzi z domu, a ostatnie dwa lata nie pomogły, no to trzeba było się nastawić, i coś dodatkowego zaplanować, żeby tak tylko do podróżnika nie jechać, benzyna droga. Ja do końca nie byłam pewna, czy pojadę, bo byłam po zatruciu pokarmowym i się organizm jeszcze zbierał, a dodatkowo zaraz po tym zatruciu złapało mnie przeziębienie i tego dnia jeszcze czułam się tak średnio. Ale się zebrałam i pojechałam. I bardzo cieszę się z tej decyzji.
Auto zostawiłam na (darmowym) parkingu w centrum handlowym, bo tam dalsze plany były, i wyruszyłam, kilometr drogi, do miejsca docelowego. Dobrze, że kupiłam wodę, i jeszcze zdecydowałam się kupić litrową butelkę, bo ona poszła w dwie strony drogi. Gdy doszłam na miejsce, było po 17, akurat w sam raz, bo od tej godziny Fazowski miał tam być. Zauważyłam małą kolejkę, i potem okazało się, że to ta kolejka, co mnie interesuje. Zagadała do mnie obca kobieta, więc był mały chatting. W trakcie stania w tej kolejce działy się śmieszne rzeczy, jak na przykład jedna kobieta łączyła się przez połączenie na kamerce, by ten ktoś z telefonu mógł pogadać chwilę z Fazą i zażyczyć sobie dedykację, albo druga kobieta, co zrobiła to samo i mówi do tego z telefonu "jesteś na głośniku, nie zrób mi siary", po czym robiła sobie zdjęcie z Fazą i z tym ktosiem z telefonu (po prostu trzymała telefon, gdzie była tego kogoś twarz). Dawid skomentował to tylko tak "Tego jeszcze nie grali" 😆.
Ja sobie cierpliwie stałam, bo i tak dużo nie było ludzi przede mną, przyszłam w sam raz, jak przyszła moja kolej, to kolejka się powiększyła tak z pięć razy tego co było, jak przyszłam, jak nie więcej. No i sobie zakupiłam książkę, dostałam do niej gratisy w postaci naklejki i magnesu, w książce oczywiście dedykacja (w sumie mogło jej nie być, ale chłop chciał napisać, to przecież mu nie zabronię), zrobiłam sobie zdjęcie i jeszcze propsy zgarnęłam za koszulkę Sabatonu. Same plusy.
Nie byłam jakoś długo w tej kolejce, ale ludzie byli pozytywni, nie natknęłam się na żadnych przygłupów. Śmieszne sytuacje, książka i tak dalej. Ale poprowadziłam sobie małe obserwacje i potwierdziło się to, co Dawid mówi o sobie, że jest zwykłym chłopem z Żor, że jest po prostu człowiekiem takim jak wszyscy, nie gwiazdorzy i jest sobą. Widać było, że cieszył się, iż widzowie przychodzą, a to zaś ucieszyło mnie.
Potem, jak już byłam w domu i było już po spotkaniu, Dawid udzielił się na swoim instastory, że cieszy się, że tak dużo osób przyszło i wyraził swoją wdzięczność. Zaś, gdy wrócił z pobytu w trzech miastach (był w Lublinie, Rzeszowie i Katowicach), podzielił się tym, że w każdym z tych miast sprzedał ponad sto książek i to mnie ucieszyło. Mam nadzieję, że jego marzenie się spełni, ośrodek wypoczynkowy, Fazolandia, powstanie. I ogółem tak po tym jest we mnie taka pozytywność.
Tak nawiasem mówiąc, strasznie mi się podoba szata graficzna tej książki, zajebista jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz