środa, 27 grudnia 2017

Lublin Rock Festival

Szperając sobie wśród wydarzeń na Facebook'u, szukając czegoś ciekawego dla siebie, czy przypadkiem nie ma na przykład jakiegoś koncertu w moim mieście, czy czegoś podobnego, udało mi się trafić na bardzo fajną opcję do spędzania wolnego czasu, z bardzo dobrą muzyką, a w szczególności kiedy wyświetliła mi się sama nazwa zespołu LUXTORPEDA, a dodatkowo zespół Sceram Inc., to od razu wiadomo było, że idę. Wysłałam więc link do wydarzenia bratu, on tylko potwierdził że nie przepuścimy takiego dość ciekawie zapowiadającego się wydarzenia. Dodatkowo, kiedy sobie z bratem o tym rozmawialiśmy, to tata stwierdził, że też pójdzie, no bo dlaczego by nie. I tak oto nasza trójca wybrała się na Lublin Rock Festival.

Ogólnie to fajnie ktoś wymyślił, wpadł na pomysł na zorganizowanie takiego festiwalu, i to w moim mieście i mam nadzieję, iż na pierwszej edycji się nie skończy, być może z czasem, w przyszłości zdobędzie tak duże zainteresowanie, że będzie ten festiwal na większych formatach, może plener, albo nawet na Arenie Lublin (po coś w końcu stadion został wybudowany). Taki rozwój wydarzeń byłby świetny. 

Ale wracając do tematu festiwalu, bo chyba tak trochę odbiegłam od tematu (bywa), miałam opisywać co tam się działo i w ogóle. Organizatorzy wychodzą do nas z inicjatywą byśmy dobrej muzyki posłuchali, dobrze się bawili, oraz tych co grają na jakimś instrumencie doedukowali. I właśnie pierwszego dnia, na którym mnie nie było, miały być warsztaty muzyczne, a że ja nie gram na żadnym instrumencie, to nie miałam po co tam iść. Następnie zaś miały zagrać takie zespoły jak Gypsy And The Acid Queen, autora takiego utworu jak "Wilk", który mogłam usłyszeć w radiu; The Underground Man, Marcin Kruk Band oraz T.Love z ostatnim koncertem przed zawieszeniem działalności. 




Zaś drugiego dnia, w tak jakby pierwszej części odbywał się przegląd kapel, i na tej części mnie nie było, bo w tym czasie byłam w szkole i przy okazji miałam próbną maturę z języka angielskiego. Natomiast na drugiej części tego dnia, na który miałam bilet, o osiemnastej zagrał zwycięzca przeglądu kapel, jak dobrze się zorientowałam, był to zespół Workplace, a ja razem z bratem i tatą weszliśmy pod koniec ich występu. Zagrali nawet taki kawałek na koniec, który mogłam usłyszeć w radiu. Mimo, że mogłam ich usłyszeć tylko trochę, tego co grają, to spokojnie mogę stwierdzić, że grali całkiem w porządku, byli spoko.

Następnie zagrał zespół Scream Inc., który znany jest z tego, że gra kawałki zespołu Metallica. Grupa określana jest jako Metallica Official Tribute Band. Miałam okazję już być na ich koncercie, kiedy byli w Klubie Graffiti, wtedy mnie brat wyciągnął i grali świetnie, po prostu wymiatali na scenie i prawie nie było różnicy między nimi a oryginałem, że tak powiem. Tak jakby młodsza wersja Metallici. Nawet nie wiedziałam, że przyjdzie tyle ludzi, a ci bawili się tak, jakby naprawdę byli na koncercie Metallici. Natomiast na Lublin Rock Festival, Scream Inc. mieli mało czasu, żeby pokazać na co ich stać, że tak powiem. Postanowili zaprezentować swoje trzy utwory: "Machinegun", "Higher And Higher" i "Soul Apart". Kiedy miałam iść na pierwszy ich koncert, to sobie z ciekawości odsłuchałam między innymi te utwory i w sumie fajnie było usłyszeć je na żywo. Na żywo wszystko brzmi lepiej. Dodatkowo zagrali  takie utwory jak "Seek And Destroy", "Nothing Else Matters" i "Enter Sandman", które oczywiście w oryginale są Metallicy. I, kiedy już teoretycznie skończyli, to Lubelska publiczność chciała więcej muzyki, i mimo, że zaczęły się przygotowania sceny do kolejnego występu, kolejnej grupy, i perkusja już była trochę rozebrana, prowadzący przekazali informację, że zespół może zagrać jeszcze jeden numer, jakim był "Master Of Puppets", a z racji, że przecież wcześniej publiczność przywoływała zespół, to ten na koniec tego utworu poinformował, a w sumie to zaprosił na swój kolejny koncert w Lublinie, który ma się odbyć znowu w Klubie Graffiti w lutym już przyszłego roku. Więc ja obserwuje wydarzenie i czekam na dostępne do sprzedaży bilety, bo na pewno znów pójdę ich posłuchać.

Przedostatni zespół w rozpisce tamtego wieczoru był zespół FEYM z Lublina i zagrali swoje kawałki, a między innymi, chyba najpopularniejszy, czyli po prostu "Feym", który też mogłam usłyszeć w radiu, i który jest fajnym kawałkiem, oraz te kawałki które skomponowali jeszcze pod innymi, wcześniejszymi nazwami. Bo zespół miał wile nazw. Ogółem ich muzyka mi się podoba, w sensie, o można posłuchać, ale to chyba nie jest tak jakby mój styl do słuchania, nie wiem jak to nazwać. Ogólnie jak już wspominałam, posłuchać można, fajne gitarowe dźwięki. Ludzi się nazbierało jeszcze więcej, widać było, że znają numery FEYMu, to się nawet ucieszyłam, bo kiedy widziałam ich występ przed Scream Inc. w Klubie Graffiti, to jakoś za specjalnie dużo osób nie było.



No i w końcu doszliśmy do finału tej serii koncertów na Lublin Rock Festival, i zagrał zespół LUXTORPEDA. I jak można było się domyśleć, to oni zgarneli największą publiczność. Od razu Litza, znaczy Robert Friedrich, gitarzysta i wokalista, poinformował, że koncert jest nagrywany, do wydawnictwa Live, a dodatkowo Radio Centrum, które podczas festiwalu obchodziło swoje urodziny, transmitowała ten koncert na żywo w radiu. Ogółem cieszyło mnie to, nie wiem czemu, że mogłam uczestniczyć w koncercie, który potem będzie na albumie koncertowym. Dodatkowo, przed rozpoczęciem, Litza powiedział, że zagrają te mniej popularne utwory, bo te popularne już są na pierwszej części LUXLIVE, więc nie ma sensu ich grać, więc zagrali takie utwory jak "Trafiony Zatopiony", "Serotonina", "Cały Cyrk", "J.U.Z.U.T.N.U.K.U." czy "Nieobecny Nieznajomy". Mimo, że nie zagrali tych teoretycznie bardziej znanych utworów, to był jeden z tych koncertów, gdzie bawiłam się najlepiej. Nie wiem czemu, ale po prostu dawno się tak świetnie bawiłam na koncercie. 



Cały festiwal był dobrze zorganizowany. Nie było tak, że się czekało na kolejny zespół pół godziny, czy więcej, tylko kiedy jeden zespół skończył, wchodzili prowadzący z Radia Centrum, zagadywali nas, przedstawiając na przykład zespół, na scenie techniczni zwinnie składali niepotrzebne już instrumenty i prowadzący ogłaszali jaki zespół wchodzi i będzie grał. Liczę na kolejne edycje tego festiwalu i kolejne zespoły, z chęcią się wybiorę. 

Ogółem, ten post powinien powstać bardzo dawno, bo festiwal był 23 listopada, miną miesiąc, a ja dopiero coś bazgrzę, ale po prostu nie miałam czasu. Może nie jestem jakimś bardzo zajętym człowiekiem, ale ostatnio był czas popraw ocen, bo kończył mi się semestr. Musiałam walczyć z matematyką. Na przykład. I przez to moje takie roztrzepanie i zamartwianie się i te sprawy szkolne, spowodowały, że do tego posta straciłam większość materiałów, dlatego jest taki biedny. Normanie przenosiłam pliki z aparatu na komputer, myślałam, że jest wszystko w porządku, ale wchodzę innym razem i tych plików NIE MA. Do teraz nie mam pojęcia co, jak, kiedy, gdzie. A miałam parę nagrań z tego jak grał Scream, FEYM, czy LUXTORPEDA, to tylko jedno nagranie ocalało...

Poniżej, tak na koniec, jeszcze parę fotek, na przykład okularów, czy opasek odblaskowych rzucanych ze sceny przez prowadzących z Radia Centrum ;-D












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz