niedziela, 7 stycznia 2018

Chester Bennington - portret

Plan na ten rysunek powstał cztery miesiące temu, ale zanim wzięłam się za realizację tego planu, to trochę się zeszło. Zaczęłam działania chyba gdzieś na początku listopada, ale z racji tego, kończył mi się semestr i musiałam poprawiać oceny, to i prace nad tym rysunkiem szły wolno. A jeszcze wolniej prace szły nad tym postem...
I ktoś tu chce być blogerką.. 





Zaczynając rysowanie, najpierw sobie rozrysowałam jak portret ma być umieszczony na kartce, żeby oczywiście nie wyszło coś poza kartkę, żeby było mniej więcej na środku. Potem poprawiając linie rozrysowałam twarz i ubranie, potem było mnóstwo poprawek tych linii które były narysowane źle, niepoprawnie. Na tym etapie nie do końca przypominało to twarz Chestera Benningtona, ale mając same linie, bez wykończenia, że tak powiem, to nic innego nie można było się spodziewać. Nawet moja mama jak widziała tylko ten zarys, a potem chociażby częściowo wykończony rysunek, to też nie widziała twarzy Chestera.

Dalsze rysowanie kontynuowałam rysując włosy. I dla mnie to była męczarnia, bo w rysowaniu włosów, jakichkolwiek, to ja muszę jeszcze poćwiczyć. Kompletnie mi nie wychodzą i w tym czy innym moim rysunku nie wyglądają na włosy, szczególnie męskie włosy mi nie wychodzą. Tak więc to jest jedna z moich Pięt Achillesa. 

Następnie idąc po kolei, pracowałam nad czołem. I tu w pewnym momencie zrobiłam błąd, rozcierając ołówek. Na tym etapie się trochę załamała, to wyglądało źle, ale mimo zdemotywowania, postanowiłam kontynuować pracę, stwierdziłam, że może potem wpadnę na pomysł i coś z tym zrobię. I jak się okazało podczas rysowania policzka po lewej stronie rysunku, inaczej rysowałam niż czoło, nie rozmazywałam ołówka, tylko te ołówki które używałam, to je ze sobą mieszałam i to już wyglądało kompletnie inaczej. Ja nie wiem jak to zrobiłam, że ten policzek wyszedł mi całkiem spoko, a to nieszczęsne czoło tak zepsułam. Normalnie jakby inna osoba rysowała to czoło, a inna policzek.

Kolejną rzeczą, z którą miałam problem, to nos. No ile bym go nie poprawiała i nie zmieniała, to zawsze źle wygląda. Za każdym razem, kiedy rysuję nos, to zawsze to zawsze coś nie wychodzi, a jak próbuję poprawić to wychodzi jeszcze gorzej. Nos to jest kolejną Piętą Achillesa. Przy tym rysunku oczywiście też nie wychodził. Tyle razy go rysowałam, poprawiałam, że już go zostawiłam, a potem poprawiłam cieniowanie, gdy rysowałam policzek, który też lekko sprawiał mi problemy, ale powoli sobie z tym poradziłam. Tak myślę.

Rysunek wyszedł chyba w miarę w porządku, nie jest idealny, ma trochę błędów oczywiście, ale patrząc na moje inne prace, to widać postęp. Myślę, że jak będę rysować więcej, to te rysunki będą wychodziły lepsze.

INSTAGRAM          DEVIANTART          FACEBOOK































 





 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz