wtorek, 23 lipca 2019

Ed Sheeran po raz kolejny udowodnił, że wie co robi. | "No.6 Collaborations Project"

Gdy Ed Sheeran nie był jeszcze tak mocno rozpoznawalny i mało kto znał jego muzykę, rudowłosy chłopak postanowił walczyć o swoje i narobić trochę szumu koło siebie, w nadziei o kontrakt płytowy i opracował pięciopunktowy plan, a tymi punktami było pięć EP-ek. Jedna miała być w stylu indie, druga w stylu "singer-songwriter", trzecia folkowa, czwarta z koncertem na żywi i piąta we współpracy z innymi artystami. I tak w 2009 roku wyszła pierwsza EP-ka zatytułowana "You Need Me", następnie w 2010 roku wyszły "Loose Change", "Songs I Wrote With Amy" i "Live At The Bedford". Ostatnia, piąta EP-ka, nagrana z innymi artystami, została wypuszczona w 2011 roku i nosiła tytuł "No.5 Collaborations Project". Ale Ed wiedział już wtedy, że będzie chciał tą ostatnią powtórzyć w przyszłości. 

I takim powrotem do przeszłości jesteśmy tutaj, w 2019 roku, gdzie 12 lipca swoją premierę miała płyta "No6. Collaborations Project". 

Album ma na sobie 15 utworów, które są nagrane z 22 artystami. Pierwszym opublikowanym singlem był utwór "I Don't Care" z Justinem Bieberem, mający premierę 10 maja. Długo nie trzeba było czekać na kolejny utwór, bo już 24 maja miał swoją premierę "Cross Me", powstały we współpracy z Chance the Rapperem i PnB Rock. W międzyczasie, 28 czerwca publikowany zostaje utwór "Beautiful People" wspólny z Khalidem. Natomiast im bliżej premiery, tym więcej się działo, bo 5 lipca mają premierę aż dwa utwory - "Best Part Of Me" z Yebbą, oraz "Blow" z Chrisem Stapletonem i Bruno Marsem. A w sam dzień premiery został wypuszczony jako singiel "Antisocial".

Ja oczywiście nie czekałam długo na odsłuchanie nowego wydawnictwa i już po północy, gdy był już ten 12 i był dostępny album na Spotify, odtworzyłam "No.6 Collaborations Project" no i szczena mi opadła. 

Nie od dziś wiadomo, że Ed Sheeran jest fenomenalny w tym co robi i za każdym razem, gdy dzieli się ze światem swoją muzyką, to ja po usłyszeniu nie mogę wyjść z podziwu, i raczej nie tylko ja. Dlatego po usłyszeniu utworów z krążka z kolaboracjami nie mogło być inaczej. 

Pierwszy utwór, "Beautiful People" spokojnie otwiera album. Poznaliśmy go już wcześniej, więc zdążyliśmy się go nasłuchać do premiery płyty. Nie uważam go może za wyżyny twórczości, powiedziałabym, że jest taki "easy", ale mi się podoba. Jest spokojny, ale chwytliwy, taki delikatny, brzmi fajnie i wpada w ucho. Natomiast drugi numer już był nowością, nagrany z Camilą Cabello i Cardi B, pod tytułem "South Of The Border". Ten też jest z rodzaju, jak ja to przed chwilą nazwałam, easy, ale lekko przyśpieszamy tempo. Prosty bym powiedziała, utwór, miły, rytmiczny, robiony chyba delikatnie pod Cabello, bo mi się tak z jej muzyką kojarzy, ale robiony oczywiście w stylu Eda. Jest tak trochę level wyżej od poprzedniego. Ogólnie to nie przepadam za tymi dwiema muzycznymi kobietami, bo na przykład "Havana" tej jednej mnie irytuje, a rapsy tej drugiej do mnie nie przemawiają, tak w skrócie mówiąc, ale w tej Sheeranowej piosence nie mogę się do nich przyczepić. Fajnie brzmią, wpasowały się w styl i cała trójka się dopełnia i muzycznie jest znakomicie. 

Ed Sheeran - Beautiful People (feat. Khalid)

Ed Sheeran - South of the Border (feat. Camila Cabello & Cardi B)


Trzecim utworem jest "Cross Me", czyli jeden z dwóch pierwszych, jakimi podzielił się z fanami Ed. On też jest taki easy, ale ma coś w sobie takiego, że chce się wciskać reply, jest w pewien sposób chwytliwy i podoba mi się jego brzmienie. Najbardziej chwytliwe jest intro piosenki, wykonane przez PnB Rock, które się powtarza i pod koniec podczas refrenu został fajnie użyty jako background, tu śpiewa Ed, a tu na drugim planie PnB Rock. Do "Cross Me" został wydany genialny teledysk, gdzie dziewczyna jest ubrana w taki specjalny kostium, taki jak robi się gry komputerowe i na nim są takie specjalne punkty, nie wiem jak to się nazywa, ale klip wyszedł efektownie. Ta dziewczyna tańczy, a komputerowo zamienili ją w Eda, PnB Rock'a i inne różne rzeczy, ktoś miał dobry pomysł na teledysk. 

Ed Sheeran - Cross Me (feat. Chance The Rapper & PnB Rock)


Tak doszliśmy do czwartego utworu na tym albumie, ale i pierwszego zaskoczenia, przy którym szczena mi upadła. Gdy usłyszałam pierwszy raz "Take Me Back To London" to byłam w lekkim muzycznym szoku. Ten moment, gdy zaczyna się muzyka, a za moment zaczyna śpiewać Ed, no to po prostu poezja, a potem jak rapował na przemian ze Stormzym, no to inny wymiar. Bit świetny, klimatyczny, rapowanie obu panów świetnie wpasowane w bit, a przejście między kwestiami wykonywanymi przez Eda, a kwestiami Stormzyego, są takie płynne, że gdyby mieli podobne głosy, to nie było by słychać, kto co śpiewa, się uzupełniają. Dodatkowo utwór brzmi trochę tak, jakby to robił Ed z początków swojej kariery, ale zmieszany z tym teraźniejszym. Jeden z najlepszych utworów na tej płycie. 

Ed Sheeran - Take Me Back To London (feat. Stormzy)


Piątką wracamy do balladowego Eda. On lubi takie klimaty jakie są w "Best Part Of Me", gdzie razem z YEBBĄ brzmią w nim perfekcyjnie. Piękna piosenka o miłości, w takich Sheeran lubuje. Wokale jego jak i YEBBY pięknie razem brzmią, w tej tonacji w jakiej śpiewają pasują do siebie. Zazwyczaj Ed robi sam tego typu piosenki, potem najwyżej robi dodatkowe wersje z innymi artystami. Mam jednak wrażenie, że "Best Part Of Me" zrobiony w pojedynkę nie brzmiał by tak dobrze. Tekst tej piosenki ma dwa podmioty liryczne, jest to mężczyzna i kobieta a w nich wcielają się właśnie tych dwoje artystów. I wiadomo, mężczyznę śpiewa mężczyzna, a kobietę kobieta, co mi się podoba. 

Ed Sheeran - Best Part Of Me (feat. YEBBA)


Przy szóstce spotykamy się z pierwszym singlem na płycie, robiony z Justinem Bieberem "I Don't Care". I w sumie powracamy do tematu easy piosenek. Po jego usłyszeniu no buty mi nie spadły, ale ma miły wydźwięk, dobrze to brzmi, dobrze się słucha, jest taka chilloutowa, wakacyjna bym powiedziała. Jak Biebera nie lubię, to tutaj jest znośny, mogę go słuchać (choć jego "Oh yeah, yeah, yeah" śpiewane między wersami czasami mnie irytuje). Jednak uważam, że od "I Don't Care" jest lepsze "Cross Me", po prostu bardziej mi się spodoba. 

Ed Sheeran & Justin Bieber - I Don't Care


Czas na kolejny genialny numer, który wyszedł jako singiel, razem z teledyskiem w dzień premiery albumu. Mowa tu o "Antisocial", w którym mamy znowu do czynienia z rapującym Edem. Gdy pierwszy raz go usłyszałam i zaczynał się bit, to sobie pomyślałam "ooo, będzie grubo", zaraz usłyszałam jak Ed rapuje swoją zwrotkę i okazało się, że miałam rację. To był muzyczny szok, gdzie znowu szczena mi opadła. Podoba mi się to jak Travis Scott pasuje wręcz do bitu i razem z Edem, który tak charakterystycznie wykonywał swoją działkę, też pasował do tego bitu i ta całość zwyczajnie brzmi mistrzowsko. Jeszcze jak potem zobaczyłam teledysk, który jest genialny i znakomicie pasuje do utworu, że to tworzy wspólną całość. Ogólnie "Antisocial" jest takie basass i ja się z tym utworem utożsamiam, bo tekst jak i teledysk wyrażają niechęć do ludzi, a ja też za ludźmi nie przepadam, jestem takim trochę odludkiem i jak przebywam za długo gdzieś, gdzie jest dużo ludzi, to prędzej czy później oni zaczną mnie irytować. 

Ed Sheeran & Travis Scott - Antisocial



Moje emocje nie zdążyły opaść, bo zaraz wleciał "Remember The Name". Ed znowu rapuje, ale nie sam, bo z samym Eminemem i 50 Centem! Bit jest prosty, ale wciąga, wpada w ucho, a w nim gra taka charakterystyczna gitara, która jest jednym z elementów najbardziej wpadającym w ucho. Przypomina mi rytmy właśnie z czasów Eminema, i znowu mam tu uczucie, jakby tu była dusza Eda z początków kariery. Tak podpowiada mi właśnie ta gitara, którą słychać. Podoba mi się też to, że rapują wszyscy po kolei, najpierw Ed, potem Eminem, no i na końcu 50 Cent i ostatni refren jest zrobiony takim słyszalnym chórem całej trójki, co daje fajny klimat.

Ed Sheeran - Remember The Name (feat. Eminem & 50 Cent)


Natomiast Ed zadbał, żebym nie dostała zawału z zachwytu i przystopował utworem "Feels". Ma to trochę brzmienie jak większość piosenek słyszanych w radiach z muzyką popularną, ale Ed zrobił to po swojemu, że mogę tego słuchać i mi się podoba, choć moim faworytem nie będzie, no nie przebije dwóch poprzednich. Kolejnym dziesiątym utworem jest "Put It All On Me", który jest w delikatnym brzmieniu, jest taki melodyjny, fajnie się go słucha i podoba mi się głos Elli Mai, która została zaproszona, on dodaje takiego vibe'u. 

Ed Sheeran - Feels (feat. Young Thug & J Hus)

Ed Sheeran - Put It All On Me (feat. Ella Mai)


Gdy odpoczęłam chwilę przy przyjemnych melodiach, przyszedł czas na kolejną znakomitą nutkę, z fajnym bitem, w którym są takie charakterystyczne dźwięki lecące w zapętleniu, a gdy zaczyna się "Nothing On You", i Ed zaczyna śpiewać, to te dźwięki są ściszona, taki przymulony, daje to taki fajny efekt, taką głębię i dzięki temu fajnie słychać wyśpiewywane słowa, one się tak wybijają. Przyjemnie się tego słucha. 

Ed Sheeran - Nothing On You (feat. Paulo Londra & Dave)


No, ale przy kolejnym utworze znowu tępo zwalnia, żeby człowiek się zbytnio nie zmęczył tymi energicznymi kawałkami. Pod numerem dwunastym jest drugi śliczny utwór na tej płycie noszący tytuł "I Don't Want Your Money" z pięknie grającą gitarą. No ona tak pięknie brzmi w tej kompozycji, że się rozpływam. Gdzieś w międzyczasie gra sobie dopasowana trąbka i wszystko składa się w jedną całość. No ten utwór jest po prostu uroczy.

Ed Sheeran - I Don't Want Your Money (feat. H.E.R.)


Przy następnym kawałku trochę przyśpieszamy tak jak Ed szybko recytuje słowa w "1000 Nights". Ogółem w nim muzyka ma taki klimat, że raperzy mogli by przy nim nawijać. Jest w nim taki charakterystyczny dźwięk/melodia, która jest motywem przewodnim i który świetnie buduję tą piosenkę, podoba mi się i powoduje, ze wracam do tej piosenki. 

Ed Sheeran - 1000 Nights (feat. Meek Mill & A Boogie Wit Da Hoodie)


Taką muzyczną karuzelą, która zwalnia lub przyśpiesza, dobiegamy końca tej muzycznej przygody. Przedostatnim utworem jest "Way To Break My Heart". Mimo, że nie do końca jest w moim stylu, bo jest zrobiona ze Skrillexem, i ma elementy elektroniki, to mi się podoba. Przy zwrotkach jest rytmicznie przygrywająca gitara, a gdy rozpoczyna się wers "How can I see through the dark?" pod koniec utworu, to przygrywa perkusja, co daje takiej głębokości, buduje fajny klimat. 

Ed Sheeran - Way To Break Your Heart (feat. Skrillex)


No i przyszedł czas na "BLOW" tego albumu. Ja po Edzie, czy tym bardziej po Bruno Marsie kompletnie nie spodziewałam się tego, co usłyszałam. Kiedy pierwszy raz odsłuchałam ten kawałek na Spotify, zaraz po tym jak był dostępny, to mi szczena opadła do samej ziemi, i doznałam chyba największego szoku muzycznego, ze nie dowierzałam, ze słucham właśnie Sheerana z ziomkami. Ja jak usłyszałam początek, i to, że słychać tam takie super gitary, to ja aż byłam wzruszona, bo ja słucham w większości muzyki gitarowej Rokowo/Metalowej. Mi się tak ciepło na serduszku zrobiło, że Ed też będzie miał taki jeden Rockowy epizod w swojej twórczości muzycznej. A jeszcze cieplej mi się zrobiło, jak usłyszałam "BLOW" w Radiu Centrum, gdzie właśnie leci w dużej przewadze Rock i Metal. Nawet radiowcy byli zdziwieni, że Ed jest zdolny do czegoś takiego. Numer ma świetny power, świetne brzmienie, no i w ogóle ma kopa. A pomyśleć, że jeszcze niedawno przeszła mi myśl przez głowę, taka, że ciekawa byłam jak Ed brzmiałby w takich moich muzycznych klimatach i w sumie fajnie by było jakby jakiś Rockowy zespół go zaprosił. A tu długo nie czekałam i on sam zrobił taką nutę. 

Ed Sheeran - BLOW (with Chris Stapleton & Bruno Mars)


Album "No.6 Collaborations Project" jest różnorodny. Utwory są typowe Edowe, są gitarowe, są rapowe, gdzie rapuje również z innymi artystami, są też takie o miłości no i jest też jeden ten Rockowy rodzynek. I mimo, że tracklista skacze pomiędzy rodzajami muzycznymi i brzmi to trochę jak jakaś playlista i wydaje się być bałaganem, to mi to kompletnie nie przeszkadza. Jest piętnaście świetnych kompozycji, w tym takie perełki jak "Antisocial", "Remember The Name", "Take Me Back To London" czy "BLOW". Ta różnorodność jest bardzo dobrym pomysłem. Nie od dziś wiadomo, że Sheeran nie stoi w miejscu i urozmaica swój styl i próbuje nowych rzeczy, co mu oczywiście wychodzi. 

Teksty są znakomite, ale nie brałam się za ich omawianie, bo pewnie bym się pogubiła we własnych myślach. Ed lepiej to zrobił i powstał film, gdzie opowiada o tym jak tworzył, jak pisał i jak pracował nad utworami z tego albumu. 

Nie jestem perfekcjonistką co do pisania takich wpisów, ale byłam podekscytowana piosenkami na tym albumie i chciałam jakoś podzielić się moimi myślami i dobrą muzyką. Mam nadzieję, że to jakoś jest w miarę czytelne i że z kolejnymi takimi wpisami będzie coraz lepiej, a tymczasem dziękuję za poświęcenie czasu na czytanie mojej pisaniny i lecę rysować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz