Taki, a nie inny wybór tytułu tłumaczy gitarzysta Dominik Stypa: - Kwestią czasu jest wszystko wokół nas. Podobnie, jak kwestią czasu było wydanie tego albumu. Poprzez tytuł krążka chcieliśmy zwrócić ludziom uwagę na naszą ciężką pracę w dążeniu do muzycznych marzeń.
Już Mateusz Birkut przekonywał kiedyś, że praca "ciężka" nie musi wcale oznaczać "powolna", ale on przecież był tylko fikcyjną postacią filmową. A Coria jest realna i realne są też liczby: po trzynastu miesiącach od premiery debiutanckiej "Teorii Splątania" światło dzienne ujrzy jej następczyni - "Kwestia Czasu". Termin wskazano na koniec listopada.
Materiał z pierwszej płyty doczekał się czterech teledysków: do "Nie Pozwól Mi", "Niepokoju", "Defiblyracji" i ostatniej jak dotą "Efuzji". Nie wiadomo, ile kawałków z drugiego wydawnictwa doczeka się wideoklipu, ale wiadomo, kiedy poznamy pierwszy singiel - jeszcze w tym miesiącu.
- Wszystko jest kwestią czasu... Przy pracy nad drugim albumem odczuliśmy tę rację dosłownie - mówi wokalista Corii Tomek Mrozek. - Nasze starania i ciężka praca coraz częściej kończą się dobrymi, zaskakującymi nas pozytywnie efektami. Chcemy wraz z nową płytą gloryfikować hasło, że ‘marzenia się spełniają, wystarczy na nie pracować’. Lubimy, gdy nasi odbiorcy utożsamiają się z naszymi kompozycjami, dlatego też definiowanie tytułu naszej drugiej płyty pozostawiamy im gdy już zapoznają się z jej zawartością - dodaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz