poniedziałek, 15 listopada 2021

To co ja widzę w krótkim filmie Taylor Swift.

Taylor Swift wydała swoją wersję albumu "RED", a do jednej z piosenek, dziesięciominutowej, zrobiła krótkometrażowy film. I nie zainteresowałabym się tym, gdyby nie to, że występuje tam Dylan O'Brien. Więc łatwo się domyśleć, że nie znam twórczości Taylor Swift, nie orientuje się w ogóle w jej dziejach i jej krótki film obejrzałam jako nie fan i tak go interpretuje. 

Po premierze "Taylor Swift - All Too Well: The Short Film" zrobiło się o tej produkcji głośno. Ludzie zachwycali się historią przedstawioną w filmie. No ja nie jestem typem dziewczyny, która zachwyca się romantycznymi rzeczami. Jak coś romantycznego ma mi się spodobać, to musi być to naprawdę coś unikalnego, a nie kolejna podobna, czy taka sama historia o miłości. 


Historia w "All Too Well: The Short Film" opowiada o pewnej dwójce, i ich miłości. Po wielu dla większości pewnie romantycznych scen dochodzi do rozstania tej dwójki. Następnie widzimy nieszczęśliwą dziewczynę, której serce zostało złamane, a która z czasem wyleczyła się z uczucia do tamtego chłopaka i żyje dalej, a na końcu widzimy ją parę lat później, gdy wydaje książkę, zaś ostatnia scena ukazuje właśnie tego chłopaka, który patrzył się na nią przez okno z zewnątrz budynku. 

Ludzie już zdążyli zrobić przeróbki, że na początku ona zakochana, a jego to nie obchodzi, a potem właśnie na końcu role się odwracają i to jej to nie obchodzi, a on jest zakochany. Zrobili z chłopaka tego złego.

Tyle, że ja widzę to inaczej. 


Do kwestii tego, że dziewczyna z czasem wyleczyła się z miłości i po prostu żyła dalej, nie mam nic przeciwko, ale co do chłopaka... W teorii był jakiś powód, coś musiało się zadziać, że doszło do ich rozstania. Chociażby coś podpowiadałaby scena, gdzie ta dziewczyna zrobiła awanturę, że chłopak podczas spotkania ze znajomymi, nie trzymał jej ręki. Ja jak zobaczyłam tą scenę, to wybuchłam śmiechem i stałam po stronie tego chłopaka. No według mnie są spotkania ze znajomymi, gdzie uwagę skupia się na wszystkich, ale są też te spotkania tylko we dwójkę, gdzie obie osoby w związku dostają uwagę tylko dla siebie.

Co do finału filmu, gdzie dziewczyna zajmuje się, że tak powiem sobą, a chłopak patrzy na nią przez okno z zewnątrz budynku, w którym ona się znajdowała, wielu zinterpretowało to w ten sposób, że on ma ból istnienia, że z nią zerwał. Tyle, że nie. To właśnie pokazało, kto z nich naprawdę bardzo kochał tą drugą osobę. Dziewczyna - najpierw płakała, była zdenerwowana i zdołowana, ale z czasem wyszła na prostą. Zaś chłopak mimo tak długiego czasu jeszcze coś do niej czuje. Przecież to, że z nią zerwał nie oznaczało tego, że jej nie kocha, coś spowodowało u niego taką decyzję, ona nie pojawiła się znikąd.

Oczywiście nie lekceważę uczuć tej dziewczyny, w sensie, nie wątpię, że kochała tego chłopaka. Po prostu kobiety i mężczyźni inaczej znoszą i inaczej radzą sobie w przypadku rozstania. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że kobieta na początku przeżywa tragedię, ale po płaczu i ogólnym smutku żyje dalej, co więcej, spotyka się z kolejnymi mężczyznami. Zaś mężczyzna po rozstaniu ma żal do siebie, że związek się rozsypał i potrafi rok, albo i więcej, przeżywać to rozstanie. W przypadku osoby, którą znam, było to picie alkoholu dzień w dzień, tak sobie próbował "radzić". I w czasie, kiedy on stał w miejscu, nie ruszał dalej, użalał się nad sobą i przeżywał, tamta dziewczyna zdążyła poznać innego i związać się z nim. 

No cóż, kobiety i mężczyźni się różnią, to normalne, tak nas ewolucja poprowadziła. 




                       Taylor Swift - All Too Well: The Short Film


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz