piątek, 1 września 2017

Co zrobiła osoba, która nie cierpi horrorów? Poszła na horror!

Będąc sobie u wujka na wakacjach, zdarzyło się zebrać taką rodzinną paczkę i razem z moją siostrą cioteczną, ciotką, czy też owym wujkiem i jego dziewczyną pojechać do Lublina, a z racji tego, iż nasze początkowe plany trochę się nie udały, to padła decyzja, by pójść do kina. Ale nie, nie poszliśmy na jakiś normalny film, "Spider-Man", czy "Baby Driver" czy coś w podobnym stylu. Kupiliśmy bilety na film... "Annabelle: Narodziny Zła".

Ja za horrorami nie przepadam, jakoś ich nie trawie, dla mnie nie mają one sensu. Po prostu, niby wiem, że rzeczy przedstawione w tego typu filmach, jak na przykład motyw diabła, zrobione są dla ludzi, którzy lubią się bać, i żeby tacy ludzie mieli fun, ale coś w mojej głowie cały czas mi mówi, że to nieprawdziwe, nierealne, to nie istnieje i tak dalej. Dlatego w kinie czułam się dziwnie, nieswojo, takie 'co ja tu robię', no ale cóż, większości bym nie przebiła.

Kiedy zaczynał się film, po pół godzinnych reklamach oczywiście, siedziałam zniesmaczona. Na początku  oczywiście nie było nic strasznego, ale cały czas miałam świadomość, ze to horror, i taką myśl, że zaraz coś wyskoczy, czy coś takiego. Po za tym było coś takiego, że jak ja będę się zachowywać po tym strasznym filmie.


Oglądając pierwsze sceny, na przykład jak na początku przedstawiono pracę lalkarze, to muszę powiedzieć, że mi się podobały. Naprawdę te ujęcia były świetne. Następnie po tym wstępie ukazali życie lalkarza i jego rodziny. Towarzyszył mi wtedy taki klimat lat czterdziestych. Były takie miłe sceny. Muszę przyznać, że sceny były przyjazne dla oka, jak sobie spokojnie żyła rodzina Mullins'ów, aż do czasu strasznego wydarzenia, czyli wypadek ich córki, która jak łatwo można się domyśleć podczas oglądania, zginęła, po tym jak nieszczęśliwie wpadła pod samochód. A tak poboczem mówiąc, to w tamtych czasach chyba raczej nikt nie mógł przeżyć, albo był co najmniej ciężko ranny, po zderzeniu z takimi samochodami, jakie były w tamtych czasach, które były jedną wielką kupą blachy.



Wracając jednak do filmu. Dwanaście lat później Samuel Mullins, który już nie zajmuje się robieniem lalek, przyjmuje pod swój dach dziewczynki z sierocińca. I, oczywiście, jedna z nich, Janice, nie móc usnąć, błądziła po domu, a raczej po pokoju, który niegdyś należał do Bee, córki Mullins'ów, i gdzie działy się tam dziwne rzeczy. Rzecz jasna, jak dla horrorów, Janice musiała w tym pokoju otworzyć coś, czego nie powinna, i tym samym uwolniła siedzącego tam demona, który następnie stopniowo, że tak powiem, straszył każdego po kolei w domu. Wkrótce zostaje wyjawiona tajemnica Mullins'ów, a z czasem udaje się tego demona pozbyć, po kilku osobach, które zostały jego ofiarą.



W filmie znajdą się takie mroczne, tajemnicze urywki, które mi przystwarzały ciarki. Ale inne sceny były obrzydliwe. Wyłamywanie palców człowiekowi w drugą, przeciwną stronę, czy widok powieszonego za ręce ciała, które było od połowy urwane, to raczej nie jest za miły widok. Takie sceny wprowadzały mnie w większe zmieszanie. 

Ogółem, jak nie lubię horrorów, to "Annabelle" oglądało się całkiem, dobrze? Nie wiem czy można tak to określić. Niektóre sceny, głównie te zwykłe, zrobione zostały w taki sposób, że nie jednemu filmowi tego brakuje. Po za tym nie był on tak bardzo straszny, według mojej opinii. Gdyby naprawdę był mega straszny, to ja nie mogłabym spojrzeć w ciemność, i miałabym takie uczucie, że zaraz zobaczę tą cholerną lalkę. No, ale tak nie było. Owszem, były sceny na których mogłam się bać, bo pewnie miała ten specyficzny klimat, jak na przykład, gdy jedna z dziewczynek próbuje wynieść lalkę, a za nią słuchać było kroki. 



A tak przy okazji, to muszę wspomnąć jeszcze o tych dziewczynach. Głównie chodzi mi o tych o imionach Janice i Linda. One tam tak świetnie grały. Nie było widać żadnej sztuczności w tym co robiły, i świetnie pasowały do swoich ról. Niektórzy aktorzy mogliby pozazdrościć.

W przypadku tego filmu nie wystawię tej takiej swojej oceny, jak zazwyczaj robię to przy innych filmach, ale po pierwsze, to nie za bardzo wiedziałabym jak go ocenić, a po drugie, jak już wspominałam, jestem osobą, która nie przepada ze tego typu filmami i po prostu ta moja ocena nie do końca by była prawdziwa? pomocna? Chyba wiadomo o co mi chodzi.

(A tak na marginesie, to i tak dziwne, że w ogóle pisze o tym filmie, ale kto wie, może przyda się komuś opinia osoby, która horrorów nie ogląda :P).









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz