sobota, 16 czerwca 2018

Nocny wpis na spontanie, czyli znowu zdjęcia

Jak można poniżej zauważyć, w zdjęciach przejawia się moja obsesja na punkcie robienia zdjęć księżycowi. Teraz chciałabym robić zdjęcia podobne do poniższych, żeby ten księżyc nie był tylko na zdjęciu, tylko był z jakimś tłem, bo zdjęcie cały czas samego księżyca staje się nudne dla kogoś kto powiedzmy ogląda te moje zdjęcia. Dlatego poniżej księżyc jest na przykład za drzewem, koło drzewa i dodatkowo świeci na żółto, a nie na biało. Swoją drogą, jak to teraz piszę, to w gruncie rzeczy mogłabym się dowiedzieć kiedy świeci na biało, a kiedy na żółto, tak dla własnej ciekawości, a dodatkowo mogłabym napisać o tym we wpisie z kolejnymi zdjęciami owego księżyca, nie?












Ostatnio zauważyłam, że ogółem przy robieniu zdjęć, trzeba łapać coś co się chce sfotografować w ciekawy sposób, pod ciekawym kątem. Bo jak robiłam niegdyś zdjęcia powiedzmy jakiemuś kwiatu, moim cyfrowym Samsungiem, czy lustrzanką Sony, bo na przykład miałam ten aparat pierwszy raz w użyciu i byłam zafascynowana jak te aparaty działają, robią zdjęcia, no to takie zwykłe zdjęcia przedstawiające kwiat w gruncie rzeczy też nie jest ciekawe. Doszłam do wniosku, że żeby nie popadać w taką monotonność i powtarzalność, trzeba po prostu szukać dodatkowej opcji na zrobienie tego zdjęcia temu kwitkowi. Jeszcze dobrze, jak sceneria, to co otacza ten kwiat jest ciekawa, ładna, to powinno ułatwić zadanie.











W tym roku w mojej okolicy, czyli praktycznie koło domu, który jest otoczony łąkami i dwoma lasami (na szczęście przed domem tego nie ma) kręci się nadzwyczaj dużo ptactwa. Kiedyś kos był rzadkością, a teraz przylatują i inne. Nie znam się na ptakach i nie znam ich nazw, ale chociażby dla kolejnych wpisów ze zdjęciami, gdzie będą te ptaki, spróbuję czegoś poszukać, chociaż samej ich nazwy, żeby ich nie nazywać 'ptaki' cały czas, bo po coś mają te nazwy. To właśnie dzięki tym 'ptakom' mogę fotografować je, nawet nie wychodząc z pokoju. Mam pokój na piętrze i wystarczy jak jakiś przyleci gdzieś przed dom, albo parę kroków od niego. Ja tylko biorę aparat i robię im zdjęcia. Czasami wychodzi nic specjalnego, a czasami wręcz przeciwnie. Poniżej można znaleźć zdjęcie, hehe, ptaka, który siedzi na płocie i jest za deską tego płotu i wygląda jakby się na mnie patrzył, nie wiem, czy tak było, ale to ujęcie jest jak dla mnie świetne.

Na marginesie dodam, że moja lekka obsesja na punkcie kotów spowodowała, że nawet obcemu zrobiłam parę zdjęć.

Czas kończyć te moje filozofie, bo wyjdzie jeszcze gorsze "masło maślane".









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz