piątek, 24 lipca 2020

Ludzie to są jednak podli.

Przeglądając sobie dzisiaj randomowo Facebooka, natrafiłam na post strony Wiedza Bezużyteczna, którym był typowym dla tej strony zdjęciem i opisem. Zazwyczaj przechodzę koło takich rzeczy obojętnie, przeczytam i idę dalej, nie przywiązując temu większej uwagi, jednak nie dzisiaj. 

Tym razem na ich typowym zdjęciu była informacja, że dom, który wyremontował program telewizji Polsat, "Nasz Nowy Dom", spłoną, bo został podpalony przez zazdrosnego sąsiada. I, to teoretycznie mnie nie dotyczy, i przecież nie znam tych ludzi, widziałam ich tylko w telewizji, i to się nawet nie stało gdzieś w mojej okolicy, i tak dalej, ale jednak mnie to zbulwersowało. 

Rodzina, która miała słabe warunki mieszkalne, która dostała szansę i dostała się do tego programu, który zaś wyremontował im dom, która miała nadzieje na lepsze życie, przynajmniej pod względem mieszkalnym, nagle znalazła się w jeszcze gorszej sytuacji, bo jakiś zazdrosny kretyn podpalił im ten dom. No jak można być aż tak podłym? Dodatkowo był to człowiek, który pomagał tej rodzinie. Ten mężczyzna stracił honor i godność człowieka. 

Rozumiem, że ktoś oglądający program "Nasz nowy dom" może się źle czuć z powodu tego, że akurat on nie został wybrany do programu, albo pomimo, że się nie zgłosił, narzeka, że do niego to nie przyjadą i tym podobne, ale żeby dopuścić się podpalenia, to to jest już zwyczajnie obrzydliwe. 

Cieszę się, że prowadząca programu, Katarzyna Dowbor,  wyraża chęć pomocy i że gdzieś tam jednak nie przechodzi obojętnie. Wiadomo, telewizja rządzi się swoimi prawami i nie wiadomo jak jest z różnymi rzeczami. Więcej można przeczytać w artykułach Polsat News (wystarczy kliknąć na obraz).



Ja na początku swojego życia siedziałam w jednym pokoju razem z rodzicami i bratem. W tym pokoju dusiliśmy się przez kilka, kilkanaście lat, zanim moja babcia się opamiętała i dała nam drugi pokój (ogólnie to jest głębsza sprawa, nie potrzebna do pisania tutaj). Jeszcze byliśmy z bratem dziećmi, więc jako tako nie przeszkadzało to, że dzielimy ze sobą pokój. No ale z czasem tymi dziećmi powoli przestawaliśmy być. Rodzice pod koniec mojej szóstej klasy szkoły podstawowej zdecydowali się na przybudówkę. Dopiero w wieku podajże szesnastu lat miałam swój pokój. 

Moja jedna z dwóch przyjaciółek też miała pokomplikowane rzeczy i jakoś niedługo przede mną? chyba, miała swój pokój (i ogólnie wyremontowany został jej dom). Mówiła jedynie, póki jeszcze go nie miała, że fajnie byłoby mieś ten swój pokój, ale i tak akceptowała swoją sytuację. Zaś druga przyjaciółka nadal nie ma za najlepszych warunków w domu. Też czasami wspomni, że no chciałaby mieć trochę lepiej, ale również akceptuje, to jak jest i martwi się tymi bardziej bieżącymi problemami. 

Żadna z nas trzech na różnych etapach nie miało przejawu nienawiści do tych, co mają trochę lepiej. Akceptowałyśmy, jedna nadal to robi, że jest jak jest, zawsze mogło być gorzej. Ja też czasem jak chodziłam gdzieś do jakichś koleżanek, to się dziwiłam, dlaczego one mają tak czy inaczej, a ja nie. W głowie dziecka rodzi się najwięcej pytań. 

Mam nadzieję, że sprawca dostanie najbardziej odpowiednią karę za to co zrobił. Chciałam napisać, że jego los były przykładem dla innych, czego w życiu nie robić, ale to byłoby błędne stwierdzenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz