poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Oglądam to jeszcze raz. | "The Secret Circle"

Swego czasu obejrzałam sobie serial "The Secret Circle". Było to dość dawno, bo jeszcze gdy byłam w gimnazjum. Trafiłam na niego prawdopodobnie poprzez sprawdzanie filmografii Phoebe Tonkin, bo sprawdzałam, w czym występywały aktorki z serialu "H2O Wystarczy Kropla". Pamiętam, chciałam zobaczyć te aktorki w innych produkcjach, z racji tego, że miałam hopla na punkcie "H2O".

Obejrzałam to długi czas temu, na tablecie, z napisami, bez dobrej koordynacji między oglądaniem, a czytaniem napisów. Kompletnie nie pamiętałam, co dokładnie sie tam działo. To co zostało w szczątkach  mojej pamięci, to to, że wtrakcie pierwszego oglądania bardzo mi się podobał ten serial, intrygujące były dla mnie działania postaci, sekrety, czy ten element mroczności. Bardzo lubiłam postać Cassie. Ciekawym dla mnie było oglądanie Phoebe Tonkin w innej roli niż Cleo, w dodatku kompletnie odwrotnej roli. Też było to dla mnie lekko dziwne, oglądajac Phoebe w bardziej dorosłej roli, która była przeciwieństwem Cleo. 



Cassie przyjeżdża do Chance Harbor, by zamieszkać ze swoją babcią po śmierci matki. Idzie do nowej szkoły, więc i poznaje nowych ludzi. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy, których dziewczyna nie rozumie. Nowe towarzystwo, w które wpada, składające się z Diany, Faye, Melisy, Adama i Nicka mówi jej, że tak jak oni, jest wiedźmą. Nie wiem dlaczego, ale chłopaki też byli tak nazywani. Cassie nie wierzy w to co oni mówią, ale gdy przekonuje się o ich racji, boi się swoich mocy. Przez to, że Faye, z lekką pomocą Melissy, z którą się przyjaźniła, trochę prowokowała Cassie, by ta użyła swojej magii. Dlatego pojawiają się pewne niekontrolowane wybuchy. Z tego powodu Diana chce związać Krąg, wtedy kontrolowaliby magię i byliby silniejsi. Ogólnie właśnie Diana trochę przewodziła całą grupą, bo jako jedyna miała księgę cieni, rodzinną księgę magii i nią się kierowali. Związują Krąg, co powoduje, że nie mogą używać magii indywidualnie. Ten fakt nie podoba się Faye, która lubiła wykorzystywać magię swobodnie, dla ułatwienia sobie życia. Chociażby otwierała sobie szafkę w szkole. 

Im dłużej Cassie była w Chance Harbor oraz z im większą liczbą osób rozmawiała, to u dziewczyny pojawiały się nowe pytania. Jedną z pierwszych tajemnic, to co takiego strasznego zrobiła jej matka swojej przyjaciółce. Dociera do kobiety, która jest w katatonii i właśnie ten stan miała spowodować matka Cassie. Dziewczyna z pomocą magii wybudza przyjaciółkę matki i dowiaduje się, że były powody do tego, co zrobiła rodzicielka Cassie. 


Z kolejnym problemem, z którym już cały Krąg musiał się zmierzyć, był demon w ciele Melissy. Z demonem pomaga babcia Cassie, ale sytuacja wymyka się z pod kontroli. Demon zmienia swojego hosta i w ciele Nicka idzie załatwić porachunki z przeszłości z matką Faye, Dawn Chamberlain, która znając jeden ze sposobów na pozbycie się demona, oraz z pomocą Charlesa Meade, ojcem Diany, zabijają demona. Wraz z chłopakiem. 

Po śmierci Nicka pojawia się jego brat, Jake. Nie ma on zbytnio dobrej opinii i w zasadzie nikt go nie lubi. Jednym, który miał podejrzenia co do niego, jest Adam. W szczególności, kiedy rozmawiał z Cassie. Krąg ma co do niego nawet pewne podejrzenia. Kiedy Cassie organizuje imprezę Halloweenową, w jej trakcie wszyscy z Kręgu są zgarnięci przez Łowców Czarownic. Ku zdziwieniu jest wśród nich Jake. Oczywiście Łowcy chcą ich zabić. Jednak im się nie udaje, bo przy okazji uruchamiają tajemniczą, silną moc Cassie.

Babcia Cassie jedzie do dziadka Faye. Nie ma kontaktu z obojgiem, więc Krąg jedzie zobaczyć, czy wszystko w porządku z nimi. Na miejscu okazuje się, że nie ma tam nikogo. Jedynie Cassie dostaje wiadomość od swojej babci, że wszystko z nią dobrze. Jednak nie wracają oni z powrotem, bo rozpętała się burza. Faye zaczyna słyszeć głosy, widzieć tajemniczą dziewczynkę, czy ślady butów, których nie ma. Niedługo dziewczynkę widzi i Cassie. Owa dziewczynka, a właściwie jej projekcja, doprowadza wszystkich do ciała zmarłego dziadka Faye. Dziewczyna nie wie, że za jego śmiercią stoi jej matka.

Mimo podejrzeń, nikt nie wie, iż Jake współpracuje z Łowcami i że próbuje zbliżyć się do Cassie by dowiedzieć się więcej o jej, jak się okazuje czarnej magii. W międzyczasie wychodzą pewne rzeczy, które burzą założenia pracy Jake'a z łowcami i wydawałoby się, iż chłopak zauroczył się w Cassie, dlatego widać było zwątpienie w jego chęć współpracy z Łowcami, a gdy nadszedł pewien moment chce pomóc i ostrzega Cassie przed Łowcami. Nie przekonuje to ludzi z Kręgu, a Łowcy widzą w nim zagrożenie. 


W międzyczasie Charles rzuca zaklęcie na babcie Cassie, by zachowała ona jego oraz Down sekrety. Faye chce odzyskać swoją indywidualną magię i razem z Melissą idzie do pewnego gościa, który ma w tym pomóc. Chłopak o imieniu Lee ma sposób na przywrócenie mocy Faye. Podczas imprezy szkolnej robią rytułał? chyba tak. Po tym ma już swoją moc, ale pozostali z Kręgu zaczynają się źle czuć z tego powodu. Faye o tym nie wiedziała i się przestraszyła swojego kolejnego wybryku, ale udaje jej się naprawić sytuację. Dianę odwiedza babcia, która wyczuła, że coś dzieje się w Chance Harbor. A po rozmowie z Cassie, chce jej pomóc z czarną magią. Okazuje się, że chce ona zabić dziewczynę z powodu jej mocy i czyim dzieckiem jest. Cassie dzięki właśnie czarnej magii ratuje się przed śmiercią.

Wychodzi na jaw, że w opuszczonym domu, w którym Krąg miał bazę, mieszkał ojciec Cassie, John Blackwell. Dlatego dochodzą do wniosku, że by poznać odpowiedzi na niektóre pytania, muszą dowiedzieć się co działo się w czasie pożaru, w którym zginęli rodzice osób z Kręgu. Okazuje się, że Jake był świadkiem tego zdarzenia, ale był mały, plus trauma po tym co widział i nie pamięta wszystkiego. Znalazł się sposób, by się dowiedzieć czegoś w tym temacie. Cassie dzięki swoich dodatkowych mocy wchodzi z Jake'em do jego wspomnień. Mimo, że pozostali byli temu przeciwni. Dziewczyna widzi we wspomnieniach, że jej ojciec przeżył pożar i zauważa medalion, który mężczyzna opuszcza w tamtym miejscu, który dziewczyna odnajduje we wraku statku, który wtedy spłonął. 


U Cassie pojawia się pewna kobieta, która twierdzi, że jest medium? nie jestem pewna, czy to dobre polskie tłumaczenie, i wyczuła dziewczynę właśnie we wspomnieniach. Chce pomóc z medalionem, ale szybko wychodzi na jaw, że nie chce pomóc, a zabić cały Krąg. Jednak mając małe doświadczenie, oni się szybko orientują, że coś jest nie tak i poganiają tę babę. Z racji tego, iż Cassie używała w jakiś tam sposób medalionu, na przykład na panią medium, to zaczęły chodzić za nią duchy, bo poprzedni właściciel robił złe rzeczy innym wiedźmom. Te duchy przejęli ciało Adama i chciały ten medalion. Ale Cassie zamiast oddawać medalion, niszczy go i pozbywa się duchów. 

Niespodziewanie w mieście ponawia się ojciec Cassie, czego się wszyscy obawiają, nie tylko Krąg. Chłop też nie ma zbyt dobrej opinii. Lee, który pomagał Faye, która wcześniej chciała znowu mieć swoją indywidualną magię, działał nie do końca w porządku. Dziewczyna odkrywa, że Lee kradł jej moc chcąc pomóc swojej dziewczynie. Dziewczyna Lee, która wróciła do życia, konfrontuje się z Faye, plus odkrywa przy tym spotkaniu, że ma magiczne moce. Potem w wyniku pewnych wydarzeń oraz zazdrości o Lee, zabija chłopaka. Faye dowiaduje się i o jej magii i o tym co zrobiła, łączy że sobą pewne fakty i pozbywa ją magii. 


Między Cassie a Adamem dochodzi do zbliżenia, czym aktywowali klątwę, przez którą jedną osoba z Kręgu umrze. Jest to Jake. Z pomocą Blackwella, ojca Cassie, ratują chłopaka. Jednak dwójka, przez którą powstało to zamieszanie, musiała zrezygnować ze swoich uczuć. Adam i Cassie wypijają eliksir, po którym nie czują miłości do siebie. Na dziewczynę jednak to nie zadziałało, co chowa w sekrecie. 

Zjawia się były kumpel Jake'a, który ma w sobie demona. Tatuś Cassie w obliczu zagrożenia wyjawia, że jednak ma jakieś swoje moce, tym samym pokazując iż kłamał w tej kwestii. Młodych z Kręgu po coś tam wysyła, teraz nie pamiętam po co, a tymczasem sam chce się zająć demonicznym chłopakiem. Zaprowadza go do pewnego miejsca, gdzie zjawia się Łowca Czarownic, ich szef właściwie, który chce mieć w sobie demony. Nokautuje Blackwella i zaczyna rytuał przyswojenia demonów. Gdy wkracza Krąg walczy z opętanym chłopakiem, w międzyczasie Łowca bierze co chce i ucieka. To powoduje, że Łowcy stali się większym zagrożeniem. Według Blackwella, by sobie z nimi poradzić wszyscy z Kręgu muszą odnaleźć rodzinne kryształy. 

Rozpoczynają się poszukiwania. Jake razem z Cassie i Faye jedzie do swojego dziadka. Gdy są na miejscu, dziadek nie chce oddać swojego kryształu. Za to zdradza kolejną rzecz o Blackwellu. Swego czasu chciał on stworzyć Krąg, w którym byłby tylko osoby z czarną magią. Dziadek twierdził również, iż w Kręgu wnuka są dwie takie osoby. Faye myśli, że to ona, bo wcześniej znalazła wpisy w pamiętniku matki, która pisała o Blackwellu. W międzyczasie dokonuje się kradzież. Tymczasem Adam i Melissa próbują znaleść swoje kryształy. Melissa w kolekcji kryształów babci, a Adam zastanawiał się, gdzie jego dziadek w ogóle mógł go schować. 


Na drugim planie Dawn i Charles nadal pilnują, by babcia Cassie nadal utrzymywała ich sekrety. Lecz Charles się wyłamuje, bo chce się pozbyć Blacwella. W zamian za pomoc przywraca zdrowie kobiecie, do tej pory była pod zaklęciem i dawała wrażenie chorej. Zastawiają pułapkę na Blackwella. Babcia Cassie upewnię się, że mężczyzna nie przyczynił się do śmierci jej córki, a matki jej wnuczki i rezygnuje z zabicia jego z tego powodu. Charles'a to bulwersuje, a w wyniku ich nieuwagi Blackwell uwalnia się i zabija kobietę, która myślała, że ma na niego haka. 

Podczas dalszych poszukiwań kryształów, w trakcie pewnych wydarzeń, wychodzi na jaw, że to Diana jest drugim dzieckiem Blackwella. Dziewczyna rozmawia o tym z osobą, która do tego momentu była jej ojcem. Ten chce by trzymała się od Blackwella z daleka. Potem planuje wyjechać z miasta. Konfrontuje się też z samym Blackwellem. Ma na niego haka, o czym Blackwell się dowiaduje od osoby trzeciej i ubiega go z wizytą, robi mu to samo, co on pewnej osobie. Charles myśli, że nawiedził go duch i pod wpływem strachu wyjawia Dianie, że to on zabił matkę Cassie. Dziewczyna doznaje po raz kolejny szoku.

W szkole jest bał maturzystów. Niektórzy z Kręgu chcą się dobrze bawić, być przez chwilę jak normalni nastolatkowie. W międzyczasie Cassie z Dianą przenoszą się we wspomnienia i podążając za swoimi matkami, chcą dotrzeć do ostatniego kryształu. Przy okazji dowiadują się więcej o przeszłości rodziców. Między innymi, że matka Cassie przekonała się, iż Blackwell nie jest taki dobry, dlatego chciała, by matka Diany uciekała z miasta. Ale obie się pkłóciły. Matka Cassie oddaje kryształ dziadkowi Adama, a sama z córką wyjeżdża z miasta. Po tym co Cassie zobaczyła, ma wyrzuty sumienia, że zaufała swojemu ojcu i wciągnęła w to cały Krąg.

Ostatecznie mają wszystkie kryształy. Według Blackwella trzeba je połączyć w kryształową czaszkę, bo wtedy kryształy te będą miały większą moc i uda im się pozbyć Łowców, szczególnie tego z demonami. Nikt mu nie ufa, ale działają pod presją czasu, bo Faye została porawana. Cassie i Diana idą z Blackwellem połączyć kryształy, a Melissa, Jake i Adam obserwują Łowców. Córki Blackwella robią to, co on mówi. Do połączenia kryształów dziewczyny zrywają Krąg. Reszta oczywiście to wyczuwa i mają obawy, że coś jest nie tak. Adam jedzie sprawdzić co z Cassie i Dianą, a Jake i Melissa idą na pomoc Faye. Córki Blackwella łączą kryształy, a wtedy on pokazuje swoją prawdziwą twarz. Nadal chce, by zostały tylko osoby z czarną magią, a resztę wiedźm chce zabić. Cassie próbuje uwolnić się z więzienia ojca, ale gdy nie daje rady, budzi czarną magię u Diany i się uwalniają. Następnie Cassie odwraca zaklęcie kryształu, by wiedźmą zostawić w spokoju, a pozbyć się Blackwella. Faye, Melissie i Jake'owi pomaga Dawn oraz Charles i wszystko się dobrze kończy. 



Ogólnie, to na drugim planie Dawn i Charles działają w kierunku odzyskania magii, co robią oczywiście w tajemnicy. Ich dzieci, jak i reszta Kręgu również zachowują w tajemnicy to, że wiedzą o magii i że jej używają. Też na boku działy się zwyczajne problemy nastolatków, poza tymi związanymi z magią. Miłość, zazdrość, narkotyki, alkohol, czy utrata bliskiej osoby. Ludzie z Kręgu również mieli przed sobą różne sekrety, na przykład Cassie z początku nie mówi o medalionie, że widziała go we wspomnieniach, tylko dopiero jak już go ma. Faye nie mówi nic o tym, że robi coś, żeby znowu mieć indywidualną moc. 

Na początku, przez około trzy odcinki, wydawało mi się nudne. Jakoś nie miałam większego zainteresowania. Trochę się przestraszyłam, że ten serial nie wzbudzi u mnie żadnego zainteresowania i zniszczę sobie wrażenie z pierwszego razu, jak go oglądałam. Na szczęście z czasem fabuła powoli się rozkręcała i robiło się coraz ciekawiej. Ale takimi małymi krokami. W odcinku pojawiło się coś pojedynczego intrygującego i od razu jakoś człowiek był pobudzony, wzbudziło to zainteresowanie u niego. I tak z odcinka na odcinek robiło się coraz bardziej interesująco. W trakcie oglądania ten serial mi się przypominał i powoli zaczęłam się wkręcać w jego treść. Dużo rzeczy było tak jak zapamiętałam, ale wiele było takich, co myślałam, że chodzi o zupełnie co innego. To pewnie dlatego, że przy pierwszym oglądaniu nie za bardzo łączyłam czytania napisów z obrazem. Teraz oglądałam całość w oryginale, po angielsku, przez co widziałam więcej, rozumiałam więcej, plus jestem trochę starsza i moja głowa jest bardziej otwarta. 


Tak jak za pierwszym razem lubiłam postać Cassie, to za drugim również, tyle że momentami mnie irytowała i widziałam parę rzeczy, które mi się nie podobały. Pewnie spowodowane było to tym, że młodsza ja bardzo lubiła i fascynowała się żeńskimi postaciami, w szczególności, jak to była taka główniejsza postać. Teraz nie jestem zaślepiona tezą, że "główna bohaterka, kobieta, silna i niezależna" i zwyczajnie widziałam wady tej postaci, jak na przykład łatwowierność, w przypadku babci Diany, kobiety medium, czy własnego ojca. 

Druga postać, która potrafiła mnie zirytować, to Adam. Podobała mi się jego relacją z Dianą. Byli parą i było to pokazane w sposób jaki mi się podoba. Momentami nawet było tak miło i uroczo, że jak ja to polubiłam, to jest coś. W trakcie dowiadujemy się, że Diana w przeszłości bardzo pomogła Adamowi, a on jest za to bardzo wdzięczny. Ale, pojawia się Cassie, i nie wiadomo dlaczego, ciągnie go do niej. W sensie, rozumiem, że u ludzi uczucia się zmieniają, ale chyba bez przesady, że ktoś się pojawią i od razu następuje zmiana. Plus, pojawiło sie to tak nie wiadomo skąd, mam wrażenie. Gdzieś tam, w jakiejś sytuacji wybucha zazdrością o Cassie, Diana jak to widziała, to było jej przykro, a dla Cassie Faye była cięta i lubiła jej dokuczyć, że odbija chłopaków. Więc to był taki słaby akcent. A za jakiś czas Adam i Cassie są parą, gdzie wcześniej nie było za bardzo większych śladów, że jakieś uczucie się dzieje między nimi. Po Cassie nie było w szczególności widać, bo Adam, to chociaż zazdrością wybuchł.


Jak już jestem blisko Diany, to tą postać bardzo polubiłam. To ona na początku kierowała Kręgiem, nim nawet został związany, o czym ona też decydowała, właściwie, to wszystkich do tego namawiała. Ogólnie starała się być głosem rozsądku, bo do pewnego czasu tylko ona miała rodzinną księgę magii i nią się kierowała. Co ciekawe, na początku była ona zaangażowana w Krąg, jego zawiązanie i ogólnie te magiczne rzeczy, a potem odwróciło to się przeciwko niej. Ona pod koniec już miała dość tej magii i nie chciała ponownie związać Kręgu. Diana była taką miłą postacią. Gdyby ktoś taki byłby moim znajomym, to i dałaby dobrą radę, i pomogłaby w potrzebie, można by było pożartować i wypić piwo, czy zwyczajnie porozmawiać. Strasznie było mi jej szkoda, jak widziała, że związek z Adamem dobiega końca, a potem jak się rozstawali. Następnie gdy dowiadywała się prawdy o tym, że jej ojciec to nie jej ojciec oraz że ten (nie)ojciec dokonał się zbrodni. No biedna dziewczyna. Najpierw rozstanie, potem zawalenie się świata w jednym momencie. Więc nie dziwię się, że na końcu postawiła na jedną kartę i wyjechała z miasta, zostawić wszystko za sobą. 

Za to Jake był interesująca postacią. Pojawił się z innymi zamiarami, one w trakcie przebywania, że tak powiem, w Kręgu, się zmieniły, bo powychodziły na jaw pewne rzeczy. Podobał mi się jego charakter oraz ta tajemniczość. Fajne było to, że z początku był jednym z tych złych, a potem przekształcił się w tego dobrego. 


Bardzo spodobała mi się postać Faye. Wiadomo, nie popierałam niektórych rzeczy, ale one były zwyczajnie połączone z charakterem tej dziewczyny. Za pierwszym razem, gdy oglądałam, to przez to, że aktorkę wcielającą się w Faye, Phoebe Tonkin, znałam z roli Cleo w "H2O Wystarczy Kropla", i tylko z tej roli, plus jako młodsza osoba bardzo wsiąkłam w to "H2O", to na Faye patrzyłam trochę przez pryzmat Cleo. Przy drugim podejściu zobaczyłam potencjał tej postaci. Bardzo lubiłam jej złośliwości, sarkastyczne wypowiedzi, mówienie wprost, jak w momencie, gdy próbowali powiedzieć Cassie, że jest wiedźmą i Diana próbowała przekazać to delikatnie, a Faye poleciała prosto z mostu. Wydaje się zimną suką, ale jak pobędzie się się nią dłużej, to widzi się i wychodzi, że jednak jakieś uczucia w sobie ma.

Reszta postaci jakoś bardziej nie zwróciła większej mojej uwagi. Jedynie Dawn i Charles mnie irytowali. Szczególnie Dawn. Postać Nicka za długo nie pobyła, a Melissa była takim przeciętnym charakterem. Postać Blackwella była dla mnie podejrzana. W przeciwieństwie do Cassie miałam do typa dystans. Bo tu niby dawał wrażenie, że chce dobrze, ale im bardziej go poznawałam, tym bardziej robił się podejrzany. 


Bardzo mi się podobał historia tego serialu. Szkoda, że go nie kontynuowali, do czego był potencjał. Drugi sezon mógłby być nawet bardziej interesujący. Dobrze, że nie zrobili jednego punktu głównego w fabule, który byłby wałkowany co odcinek, tylko były różne progi. Tajemnica matki Cassie i jej przyjaciółki, poznanie co się stało podczas pożaru, w którym zginęli rodzice bohaterów, sytuacja z łowcami, czy na końcu wyjawienie zamiarów Blackwella. I po przekroczeniu progów fabuła leci dalej. Dzięki temu może się dalej rozwijać.

Tak jak za pierwszym razem "The Secret Circle" wydawał mi się bardzo mroczny, tak za drugim razem już miał jedynie mroczne elementy, które dawały takiego klimatu. Podobały mi się również wykorzystanie różnych znaków, element ksiąg z magią, czy jak została pokazana magia. Dla mnie za pierwszym i za drugim razem ten serial był czymś świeżym i oryginalnym. Plus ten magiczny świat był takim nowym, ze znanymi elementami, jak księga, ale ktoś miał swój pomysł na to.



Podczas oglądania tego serialu z jakiegoś powodu zafascynował mnie fakt zobaczenia aktorów, których wcześniej się widziało w innej roli. Jest to normalna rzecz, ale nie wiedzieć czemu zwróciłam na to większą uwagę. Chociażby powrót do aktorki Phoebe Tonkin, w której widziałam tylko Cleo z "H2O" swojego czasu. I mimo oglądania ją jako Faye nadal myślałam o niej jako Cleo. Teraz zwyczajnie mogłam ją podziwiać w roli postaci w "The Secret Circle". I przyszła mi taka myśl, i się zafascynowałam, że jedna aktorka wcieliła się w dwa różne charaktery.

Zaś oglądając serial "Teen Wolf" pojawiła się postać grana przez Shelley Henning, i ja miałam takie, "o, znam ją", bo kojarzyłam ją z "The Secret Circle" i przy okazji przypomniał mi się ten serial. Rolę z tych dwóch seriali są trochę do siebie podobne, ale fajnie było zobaczyć te wcielenia aktorki, tak dla małego porównania. Podobnie miałam z Jessicą Parker Kennedy, która grała Melissę w "The Secret Circle", a po jakimś czasie po jego obejrzeniu, zobaczyłam  tą aktorkę w serialu "The Flash", gdzie była córką Barry'ego Allena z przyszłości. Tu już był widać różnicę między postaciami. Ogółem ta w "The Flash" była czasem irytująca.


A gdy teraz ogladałam po rozmowie drugi  "The Secret Circle" to pojawił się postać grana przez JR Bourne'a, który również grał w "Teen Wolf", ale w ogóle sobie go nie skojarzyłam, nie pamiętałam roli w pierwszym tytule i ponownie miałam takie "ooo, znowu znajoma twarz" jednocześnie że zdziwieniem "to on tu grał?", po czym zadałam sobie pytania dlatego chłopa nie pamiętałam podczas oglądania "Teen Wolf", skoro go wcześniej w "The Secret Circle" widziałam.

I tak podczas oglądania byłam jak Leonardo DiCaprio z tego zdjęcia, co siedzi z nogam wyłożonymi na stole i z wyciągniętą ręką wskazuje na coś palcem, kiedy widziałam znajomego aktora, albo jakąś rzecz, która z czymś mi się kojarzyła. Taka tam dodatkowa satysfakcja.

Świetną rzeczą było zobaczyć ponownie "The Seceet Circle". Nie tylko fajnie było przypomnieć sobie ten serial, ale i w pewnym sensie odkryć go na nowo. Dodatkowo powiało takim sentymentem, bo i oglądałam go dość dawno, jako młodsza osoba, i sposób w jaki wtedy trawiłam na ten serial, który łączył się z "H2O Wystarczy Kropla" oglądany przeze mnie w tamtym czasie. Przez to moja głowa powędrowała do tamtych czasów i sobie powspominałam. "The Secret Circle" bardzo mi się podobał i dobrze, że udało mi się do niego wrócić po tak długim czasie, a ja mam tak, że boję się ruszać rzeczy, które kiedyś oglądałam, ponieważ obawiam się, że mi się nie spodoba, gdy obejrzę po długiej przerwie i zniszczę sobie to wrażenie i satysfakcję z przeszłości. Więc tutaj ponowne obejrzenie przeszło pomyślnie. Teraz trzeba by było spróbować z kolejnym serialem lub filmem z listy do obejrzenia. 

Na tą chwilę nie mam komputera. Czekam na nowy. A ten wpis został stworzony w całości na telefonie, dlatego może mieć swoje mankamenty, na przykład nie ma za dużo zdjęć, bo zwyczajnie nie dało rady ich tu wkleić.

PS. Jest i komputer! Musiałam go sobie trochę poużytkować i przyzwyczaić się, bo wszystko nowe, a stare foldery w innych miejscach. Sama różnica jedenastoletnia między moim złomkiem, a nowym sprzętem robi swoje. Jak się po jedenastu latach sprzęt zmienia, to nawet szybkość włączania się komputera fascynuje. Dlatego, jak już się zaaklimatyzowałam w użytkowaniu nowego sprzętu, to zastosowałam parę zmian w tym wpisie, poprawiłam jakieś podkreślone błędy (niektóre to aż raziły w oczy), czy wstawiłam zdjęcia, bo narobiłam się screenschotów, które sobie edytowałam, żeby kolory nie były wyblakłe na przykład i aż szkoda było mi ich nie użyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz