piątek, 5 maja 2023

To miał być szybki rysunek.

Mam pomysł na dwa rysunki i chce je zrobić w szkicowniku. Dlatego przeglądałam sobie ten swój szkicownik, co ja tam mam. Okazało się, że ostatni rysunek narysowałam dość dawno. I mając już rysować to, co planowałam, w ostatniej chwili zdecydowałam, że wypadałoby narysować coś, co by wprowadzało w bieżący rok. Rysowałam takie wprowadzenia do roku 2018 (jeszcze w szkole, w czasie szkolnych nudów) i 2019. A potem mało się tam działo. Znaczy, i tak tam jakoś dużo się nie działo, no ale w pewnym momencie nawet jednego rysunku tam nie narysowałam. No i zastanawiałam się, co takiego można by było narysować. Chciałam coś szybkiego, prostego, żeby za długo nie siedzieć przy nim. No i szukałam inspiracji po moich ostatnich rzeczach, które oglądałam, rzeczy które lubię, które mnie interesują. No po prostu chciałam, żeby to jakoś nawiązywało do mnie, w końcu to ja chciałam coś stworzyć. Ostatecznie postawiłam na motyw, który mi się podobał, a którego arty widziałam w internecie. A chodzi o odtwarzacz Spotify. Ludzie tak jakby personalizowali te odtwarzacz, robiąc je pod siebie, głównie jako grafika i wklejali jakieś swoje teksty, jakieś obrazki i tym podobne. Miałam jakiś wstępny zarys tego, co chciałam narysować i zaczęłam robotę.

Na komputerze miałam screenshoty z takiego odtwarzacza Spotify, jakieś randomowe, nie wiadomo po co mi to było. One robiły mi za wzór. Wzięłam linijkę i zaczęłam odmierzać odległości tak, by mój odtwarzacz był mniej więcej na środku kartki szkicownika. Po zaznaczeniu miejsc, z pomocą linijki wyrysowałam linie. W środku tego, co narysowałam, ponownie zaczęłam wyznaczać, gdzie co powinno się znajdować. Na początku tak mniej więcej, żeby potem dopracować szczegóły. Na bieżąco wymyślałam nazwę playlisty, nazwę artysty i utworu, czy okładkę, czas trwania i tyle ile przeleciało utworu. A przyciski serduszka, poprzedniego i następnego utworu, i chyba blokady, no to już z góry wiadomo, gdzie było trzeba je umieścić. Wiadomo, że skoro to ma być wprowadzenie do 2023 roku, no to to poszło jako okładka tej niby płyty/singla. Zabawa była z resztą i pół żartem, pół serio rysowałam literki nazw. Playlista to "sadge", tytuł utworu to "New Year", a nazwa artysty to "trying to survive", utwór poleciał trzy sekundy, bo zaczynałam to rysować w marcu i tak zostało, a czas całkowity trwania utworu, to "6:66".




Do tej pory szło gładko. Schody zaczęły się, kiedy chcąc robić tą niby okładkę z 2023 chciałam, żeby było coś więcej, niż tylko cyfry. Sęk w tym, że kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Przez dłuższy czas nie wiedziałam, co zrobić, a kiedy czułam, że przez to traciłam czas, to zajęłam się którymś wpisem na blogu. Poza tym, że nie marnowałam więcej czasu, to przy okazji z racji tego, że zajęłam się czymś innym, to moja głowa odpoczęła od rysunku i potem podeszłam do niego ze świeżym spojrzeniem. Z wpisem mi się zeszło, dłużej niż chciałam ale okazało się, że miałam rację, bo wpadłam pod koniec pracy nad nim, co dalej robić z rysunkiem. Wiem, że coś zobaczyłam w internecie, ale nie pamiętam co to było, dało mi to pomysł, że takie pęknięcie będzie fajne. Wyszukałam w Google "cracks drawing", czy coś podobnego, i znalazłam taki wzór, jaki mi się spodobał. Nie rysowałam tego jeden do jednego, tylko dopasowałam to do swojego rysunku. 





Postanowiłam jednak, że nie będę ryzykować i szkic zrobiłam na kartce obok. Gdy okazało się, że to co narysowałam ma sens i wygląda całkiem nieźle, to szkic przekalkowałam dopasowując go do rysunku, bo na szkicu ta dziura z pęknięciem było delikatnie za nisko, a przekalkowałam trochę wyżej, żeby lepiej to pasowało jako tło do tych cyfr.





Cyfry zrobiłam czarnym cienkopisem, ale nie pomyślałam, że to pękniecie też ma być czarne, więc obrysowałam te cyfry jeszcze czerwonym cienkopisem i wtedy mogłam zrobić to pęknięcie czarne. Gdy miałam robić tło kredkami, to ogarnęłam, że miałam robić je w fiolecie i musiałam się zastanowić, czy ten fioletowy będzie pasować do tej czerwonej obramuwki cyfr. Czerwony na pewno by pasował, ale ja za dużo rzeczy robię w czerwieni i chciałam coś innego. Wpisałam w Google coś w stylu "purple and red", żeby zobaczyć, jak wyglądają te dwa kolory razem. Okazało się, że to nie jest złe połączenie, więc zrobiłam pierwszą warstwę koloru. Zdecydowałam się, żeby pokombinować z dwoma odcieniami fioletowego, a tak by więcej się działo. W trakcie przyszło mi do głowy, że przy okazji poćwiczę sobie robotę z kredkami. Teraz tak sobie myślę, że w sumie, to chyba trochę za dużo te dwa odcienie i powinien być jeden, no ale tragedii nie ma, można przeżyć 😛.






Rezultat nie jest zły. I tak miał być to rysunek na luzie. Jedynie łączenie tych dwóch odcieni chciałam zrobić inaczej, żeby jeden w drugi gładko przechodził. Może człowiek nauczy się na błędach następnym razem (w szczególności, że mniej więcej wiem, co robię źle 😆).





Tło tej mojej okładki, czyli cały ten odtwarzacz Spotify, to jaśniejszy fiolet zmieszany z szarym, a ten szary na dole przechodzi w czerni. To przejście między szarym, a czarnym miało wyjść inaczej, no ale mi nie wyszło, nie postarałam się. Jeszcze papier w tym szkicowniku nie jest gładki i inaczej się na nim pracuje, niż na takim papierze A4 co mam. Aż zaczęłam myśleć, że na złej stronie kartki rysuje (i to przez pół szkicownika), ale wszystko wskazuje na to, że jestem jednak po dobrej stronie. Jak widać napisy pominęłam, by po naostrzeniu kredki porobić ze szczegółami. Plus miałam problem, jak ja to ogarne, bo te napisy takie małe. Okazało się, że naostrzoną kredką dało radę podziałać ze szczegółami, a potem biały żelopis zrobił dobrą robotę i wyszło całkiem spoko.





No i koniec. Tak wygląda skończony rysunek. Fajnie było rysować coś luźnego, niezobowiązującego, gdzie jakby coś nie wyszło, to bym się nie złościła. 




W trakcie pisania tego wpisu zapomniałam o nagraniach, jakie robiłam podczas rysowania, bo też nie miałam ich w folderze, gdzie mam zdjęcia i się nimi posiłkowałam w trakcie pisania. Ale to nic, bo zlepiłam wszystkie klipy w jedno i wrzuciłam na YouTube. I tak niektóre nagrania trzeba by było dzielić, więc lepiej to było zlepić i żeby wszystko robiło za jedną całość. Dobra, czas się pozbierać po majówce, bo było intensywnie, i brać się za kolejne rzeczy.

Adieu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz