Z racji tego, że nikt z moich znajomych nie przepada za taką muzyką i raczej nawet nie wie co to, kto to Luxtorpeda, na koncerty jeżdżę z bratem.
Koncert odbył się w nowym klubie, Klub30, który w środku wyglądał fajnie, atmosfera też była fajna i w ogóle wygląd klubu przyjazny i z niczym nie przesadzony. Niestety nie mam porównania z klubem Graffiti, bo tam nie byłam, a tak na ogół, to byłam pierwszy raz na koncercie w klubie :P
Ogólnie, to wczoraj miałam jakiś zły dzień. Wszystko było na "nie" i wszystko mnie wkurzało. Jakaś tymczasowa deprecha, czy co? Mało tego będąc już w klubie, gorączka mi się podwyższyła. Tak, gorączka, i nie, nie jestem chora, po prostu rosną mi zęby "mądrości", i to dwa na raz, więc czasami czuje się jakby mnie nie było... Ale mniejsza...
Kiedy przeczekaliśmy z bratem gdzieś koło godziny po wejściu do klubu, nadszedł czas na muzykę ! Trochę zapomniałam, że tak powiem, o tej gorączce, mimo że od czasu do czasu takie drgawki zimna mnie łapały.
Z racji tego, że to trasa promująca płytę "MY WAS WY NAS", to były utwory właśnie z tej płyty, z dodatkiem takich kultowych utworów jak "Hymn" i "Wilki Dwa" oraz takie jak "Smoła", "Pod Sufitem", "44 dni", "Pusta Studnia", "Persona non Grata", "Mambałaga". Pewnie o czymś zapomniałam, ale tak to już jest ze mną :)
Ogólnie było zajebiście, utwory zajebiste, nic mi nie brakowało, po prostu nie mogę doczekać się następnego ich koncertu =D
Jako ciekawostkę dodam, że przed jak i po koncercie brzmiały utwory Twenty One Pilots, a Litza miał koszulkę z logiem tego zespołu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz