niedziela, 1 maja 2022

Troje sąsiadów detektywów. | "Only Murders in the Building"

Zastanawiałam się, jak ugryźć ten temat. Kompletnie wyłączył mi się mój tryb pisania. Próbowałam trochę się uruchomić z pisaniem w dwóch ostatnich większych wpisach, w paru mniejszych pisanych na spontanie, bez planu, no i na boku też coś tam pisałam. Ale nadal muszę się próbować uruchomić. Może po tej przerwie mi się uda.



Już trochę czasu minęło od mojego obejrzenia "Only Murders in the Building", i na ten moment, jak zaczynam to pisać, już został zapowiedziany drugi sezon. A dokładnie data jego premiery. Choć w sumie może to i dobrze, że dopiero po dłuższym czasie chcę o nim pisać, bo zapewne od razu po obejrzeniu za bardzo w szczegóły bym wchodziła. Pamiętam, jak ten serial został ogłaszany, albo może bardziej udział Seleny Gomez w nim, bo obserwowałam jej działania. Z jakiegoś powodu myślałam, że to było dawno, a to było w 2020. Przez tytuł myślałam, że będzie to serial o tym, że w jednym budynku będzie mieszkało kilku morderców, czy coś podobnego. No w końcu only murders in the building. Ja jestem prosty człowiek, idę po najprostszych rozwiązaniach. I wtedy jakoś mocno ten serial mnie nie zainteresował. Też było mało informacji o nim. Ale gdy pierwszy sezon był zapowiedziany, wyszedł trailer i pojawił się krótki opis, to wiedziałam, że muszę zobaczyć ten serial. I nawet nie spodziewałam się, że obejrzę go od razu po premierze, a potem czekałam na kolejne odcinki, co się co tydzień pojawiały. Ogółem od pewnego czasu wole, jak serial, jego sezon, sezony, jest w komplecie, żeby nie czekać na jego odcinki właśnie (to chyba przez oglądanie "The Flash", czy "DC's Legends Of Tomorrow"), ale jak świetny serial, to i czekać na odcinki się chce.



Alarm w apartamentowcu Arconia przyczynia się od spotkania trojga nieznajomych, których nieoczekiwanie łączy podcast kryminalny. Temat podcastu spowodował, że sąsiedzi bardzo zaangażowali się w rozmowę i próbowali razem rozgryźć jego zagadkę. Wkrótce okazuje się, że sprawę kryminalną, to oni mają we własnym budynku. I oczywiście w trójce sąsiadów obudził się detektyw. 

A nasi detektywi to: 
Mabel Mora (w tej roli Selena Gomez), młoda kobieta mieszkająca w mieszkaniu ciotki, przy okazji je remontując. Artystyczna dusza, lubiąca rzucić sarkazmem. Jak się okazuje, całkiem dobry śledczy. 
Charles Haden Savage (Steve Martin), emerytowany (nie do końca) aktor. Był gwiazdą serialu detektywistycznego z lat dziewięćdziesiątych, "Brazzos". Człowiek szukający spokoju. 
Oliver Putnam (Martin Short), reżyser Broadwayu, który ma problemy finansowe i jest pomysłodawcą podcastu. Stara się jak może, jak ma okazję, złapać trochę pieniędzy.  Ma nie najlepszy kontakt z rodziną.


Gdy roznosi się wieść, że w budynku, w którym mieszkają, ktoś popełnił samobójstwo, cała trójka jednogłośnie twierdzi, że sprawa jest podejrzana i że to wcale nie było samobójstwo. Zaczęli więc własne śledztwo. Po kilku dedukcjach docierają do czegoś, co mówiło, że to było faktycznie samobójstwo. Jednak sprawa ta nie dawała im spokoju. Zaczęli to analizować indywidualnie. Doszli do nowych konkluzji i nie poddali się ze swoim śledztwem. Zaczęło pojawiać się coraz więcej znaków zapytania, rzeczy do zanotowania i przypięcia do tablicy korkowej. W międzyczasie Oliver proponuje nagrywanie podcastu, na co Mabel i Charles się zgadzają. Podcast początkowo sobie słabo radzi, ale potem jakoś leci. 

Śledztwo Charlesa, Olivera i Mabel ma swoje wzloty i upadki. Pojawiają się pierwsi podejrzani, pojawia się coraz więcej faktów, pojawiają się zaskoczenia, sprawy robią się coraz bardziej poważne, ale udaje im się rozwiązać tą zagadkę.
Ale czy na pewno? 



Serial zaczyna się lekko, jest bardzo dużo humoru. Oczywiście ten humor przewija się cały czas, ale tak mniej więcej do połowy jest go najwięcej, bo z czasem robiło się trochę poważniej. Z początku musiałam się trochę przyzwyczaić do formatu serialu, ale długo to nie trwało. Bardzo podobało mi się, jak zbudowane są odcinki. To dla mnie było coś nowego, bo seriale, które oglądałam do tej pory były budowane bardzo podobnie, albo nawet tak samo. Lubię to, jak są w nich motywy przewodnie, na przykład jeden odcinek był zrobiony z perspektywy postaci, która była niesłysząca. Dźwiękowo wszystko było wygłuszone i były napisy, albo czytaliśmy z ruchu ust razem z niesłyszącą postacią. Bardzo mi to się podobało. Albo odcinek, w którym Oliver wykorzystując swoje umiejętności reżyserskie, by zobrazować niektóre rzeczy, żeby zauważyć coś czego nie widzą w prowadzonej przez całą trójkę śledztwie. A mi, jako osobie coś tam rysującej, od razu przykuł uwagę oraz przypadł do gustu fakt, że Mabel rysuje. Ja mam słabość do rysujących postaci, nic z tym nie zrobię. 

To jest prosty serial, bo nie ma tu wybuchów, pościgów, czy innych takich, w końcu opowiada o ludziach. Przedstawione są postacie, poznajemy główną trójkę, ale również postacie drugoplanowe. Poznajemy ich historie, ich problemy, i jak myślałoby się, że życie aktora jest perfekcyjne, no to historia Charlesa trochę tą tezę burzy. Też ogromną robotę robiła fabuła, bo pod tym względem cały czas się coś dzieje. Pojawiają się nowe fakty, postacie, zwroty akcji i samo to prowadzone śledztwo przez trójkę głównych bohaterów jest interesujące i człowiek aż sam się angażuje w to co się dzieje na ekranie.

To co mi się jeszcze bardzo podobało, to relacje między Mabel, Oliverem i Charlesem. Z początku mieli siebie gdzieś. Połączył ich podcast. Samoczynnie zaczęli rozmawiać. Potem trochę jakby automatycznie, jakby czytali swoje myśli, zaczęli to swoje śledztwo. I mimo, że żadne nie przyznawało się, nie pokazywało tego, to każde z nich przywiązało się do siebie, po prostu się zaprzyjaźnili. Bawiło mnie, jak na przykład Oliver próbował trzymać się tego, że nie interesuje go nikt, poza nim, a potem jednak pokazuje, że coś tam go rusza emocjonalnie.


Jeszcze chciałam sobie wspomnieć o Selenie Gomez. Jako osoba, która za dziecka oglądała tą aktorkę jako Alex w "Wizards Of Waverly Place", oraz wracała do tego serialu (nawet niedawno), to wiąże mnie z nią więź sentymentu. Nie tylko z powodu tego serialu. Mimo, że oglądałam jej inne role, w "The Fundamentals of Caring", "Getaway", czy "Spring Breakers", i mam parę zaległości w filmach z udziałem Seleny, no bo jakoś mi nie po drodze, to brakowało mi jej roli w filmie, serialu, który rzeczywiście by mnie zainteresował. Większość tytułów do tej pory kompletnie mnie nie zainteresowały, a inne były ze statusem "a może kiedyś obejrzę". Brakowało mi roli, gdzie jest już jako dorosła kobieta by występowała. Dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się obejrzeć coś z Seleną, bo już od "The Fundamentals of Caring" minęło trochę czasu, a ten film z Seleną ostatnio oglądałam. Oglądając ją w roli Mabel, momentami przypominała mi Alex, tylko gdyby była dorosła. To takie małe smaczki, ale tak cieplutko na serduszku się zrobiło.


No, poszło całkiem nieźle. I jakoś długi tekst nie wyszedł. Z początku, gdy zaczęłam pisać, to trudno było mi zebrać myśli i układać zdania, ale w pewnym momencie, jak pisałam, to jakoś to szło i pod koniec pisało mi się bardzo płynnie. Co do "Only Murders in The Building" nie mam już nic dodania. Chyba wspomniałam o wszystkim co chciałam, choć pewnie o czymś zapomniałam. Czekam na drugi sezon i bardzo polecam obejrzeć. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz