sobota, 31 grudnia 2022

Playlista 34.

Na koniec roku można walnąć playlistą. Nie ma tu utworów z całego roku 😛, tylko z jakiegoś tam okresu czasu. Miałam na bieżąco robić takowe playlisty, ale właśnie MIAŁAM 😂. Będzie to na szybko pisane, bez "scenariusza", na luzie. Jest pierwsza w nocy, sylwester się zaczął, jak to piszę 😆.


1. Rammstein - Armee der Tristen
Od pierwszego usłyszenia oczarował mnie ten utwór. To jest taki majstersztyk, z magią, że za każdym razem, jak go słyszę, to ja płynę, albo raczej szybuję w kosmos, w galaktykę, jak w tym memie z tą charakterystyczną muzyczką. Ile razy bym go nie przesłuchała, ten utwór mi się nie znudzi, a swego czasu słuchałam go na każdym kroku, dzień w dzień, po kilka razy. Te pierwsze dźwięki są tak hipnotyzujące, a potem jak on się rozwija, i ta solówka klawiszy. Dodatkowo tekst znakomity i pasujący do mnie. Jeden z faworytów z "Zeit". Uwielbiam. 

Dodatkowa przyjemność jest taka, że moi dwaj bracia cioteczni również są oczarowani tym utworem, więc on nie działa tylko na mnie 😍.




2. Ghost - Spillways
Nowy album Ghost, "Impera", jest tak zrównoważona, że ciężko trochę było mi wybrać taki utwór, który mi się podoba najbardziej. Wszystkie mi się podobają na równo. Dodatkowo ja mam tak, że czasem nie mam jakieś większej ochoty na muzykę jakiegoś zespołu/artysty, i nowa muzyka przechodzi obok mnie trochę i zazwyczaj za jakiś czas mnie uderza jej dobroć. I tak mam z Ghost właśnie, niby mi się podoba, ale nie mam większego podrywu, żeby coś puścić od tego zespołu, aby Spotify na losowym jak mi puści, no to leci jakiś utwór lub z początku, jak wyszła "Impera", to słuchałam parę razy w całości.




3. Shinedown - Clueless And Dramatic
Tak jak przy Ghost miałam reakcję zobojętnioną, tak przy nowym albumie Shinedown miałam zupełnie odwrotnie. Album "Planet Zero" jest świetny i nie wiedziałam, który kolejny utwór wziąć do playlisty. Jednak tu tak leciały utwory często, że niestety mi się przejadły na jakiś czas. Na szczęście, jak po przerwie, robiąc tą playlistę, sobie tego utworu słucham, to nie czuje tego przejedzenia, to dobry znak 😛. Niestety czasem przesadzam z odtwarzaniem niektórych utworów. "Clueless And Dramatic" zaczyna się świetną gitarą, która potem nadal sobie płynie. Cały utwór jest energiczny, a melodyczny refren powoduje, że głowa sama kiwa i przy okazji powoduje, że niespodziewanie utwór się kończy.




4. Aurora - Heathens
To jest jeden z tych utworów, które z początku mi się nie podobały, ale jak się usłyszało w pewnym momencie, to tak wjechał, że potem nie opuszczał przez jakiś czas głośników. Taki magiczny klimat, z którego w sumie Aurora jest znana. Rozpoczyna się powoli pojedynczymi dźwiękami, przy refrenie melodia się rozwija, przy kolejnej zwrotce dodanych jest trochę więcej dźwięków, po drugim refrenie utwór spowalnia i jest bridge po którym jest taka muzyczna solówka, którą uwielbiam i dalej sobie utwór płynie i na końcówce dzieje się najwięcej. Bardzo lubię ten utwór, to jak brzmi, jak jest skomponowany, a najbardziej lubię moment tego bridge.




5. Stromae - Riez
Trzeba było mi wybierać z trzech utworów, ale w końcu padło na "Riez". Przyjemny, spokojny utwór, który ma w melodii kojarzące się z Chinami dźwięki, ale nie tylko. Fajny ma klimat, taki spokojny vibing cat się włącza.




6. Muse - Will Of The People
Głos ludu, który brzmi, jakby był na proteście, rozpoczyna ten utwór i brzmi to świetnie. Tutaj wszystkie gitarowe riffy są zajebiste, po prostu. Refren fajny melodyczny. Po bridge'u jest fajna solówka. Muse elegancko przygotowywał do swojej nowej płyty. Ten kawałek był delikatnie zapowiadany i po samych zapowiedziach czekałam na niego. Zainteresował mnie samym tym głosem ludu, który powtarza "Will Og The People". Myślałam, ze delikatnie inaczej będzie brzmiał ten utwór, ale ostatecznie, jak go przesłuchałam na premierze, to mi się spodobał od razu i nie było czegoś takiego, ze się zawiodłam, czy coś.




7. Harry Styles - Little Freak
Coś spokojnego, delikatnego, gdzie muzyka otula jak ciepły kocyk. Przesłuchałam nowy album Harry'ego i w całości całkiem spoko, ale tylko "As It Was" i "Little Freak" zostały u mnie na playlistach. Może kiedyś przesłucham ten album drugi raz i wtedy się zobaczy, czy coś się zmieniło. Bardzo podoba mi się jak w "Little Freak" brzmi głos Stylesa, jak sobie przygrywa gitarka.




8. Bloodywood - BSDK.exe
Po raz kolejny musiałam wybrać pośród trzech utworów, bo nie chce, żeby w każdej playliście pojawiali się ci sami artyści, mimo iż z innymi utworami. Bo ogólnie utworów się dużo zbiera na kandydatów do playlisty 😛. Wybrałam "BSDK.exe", bo podoba mi się początek tego utworu, jak stopniuje napięcie, świetne wokale rapowe i metalowe we zwrotkach, Pre-Chorus i krzyczany wokal na refrenie. Świetny breakdown, po którym jest taki spokojniejszy moment z chórkami i z tak jakby przemową, a kończy się taką agresywną gitarą. No całość jest po prostu genialna. Jak cała płyta Bloodywood z resztą.




9. Badflower - Murder Games
Spokojny i delikatny głos na zwrotkach, stopniowanie utworu powtarzającym się "Games, murder games", po czym jest mocny refren, jest też świetna solówka. To jak ten utwór jest zbudowany, oraz jego mroczny klimat spowodował, że nie raz grał on w głośnikach.




10. Imagine Dragons - Higher Ground
Kolejny doskonały utwór od Imagine Dragons. "Higher Ground" wygrał z "Sirens" i "Blur". Delikatny głos wokalisty na zwrotkach i mocny na refrenie. W ogóle to jak operowany jest głos na refrenie to jest coś niesamowitego. Bardzo podoba mi się emocjonalna strona tego utworu.




11. Falling In Reverse - The Departure
Zapoznając się z muzyką Falling In Reverse i słuchając pierwszy raz albumu, na którym znajduje się ten utwór, "The Departure" od razu zostało mi w głowie. To trochę taka rockowa symfonia, wszystko tu płynnie przechodzi, a słuchając płynie się razem z utworem.




12. KARAŚ/ROGUCKI - Film
Na Karasia z Roguckim zawsze można polegać. Tu zdecydowanie jest vibing cat. Uwielbiam, jak grają tu instrumenty, a jak Rogucki zaczyna śpiewać "posłuchaj ciszy", no to ja już w innej galaktyce. Cieszę się, że są takie piękne kwiatki w polskiej muzyce.




13. Slipknot - The Dying Song (Time To Sing)
Drugi utwór, który zapowiadał nowy album Slipknot i jaka to potęga! Już jak się zaczyna, od "Put your hands into the water", to pochłania a dalej jest coraz lepiej. Świetne gitary, świetna gitarowa solówka, lubię moment śpiewanego przed bridge "Maybe you've been down too long" i z resztą sam bridge też zajebisty. Kiedy wyszedł ten utwór, i pierwszy raz go usłyszałam, to od razu mnie miał. 




14. LUXTORPEDA - "PRZYGOTUJ SIĘ NA NAJLEPSZE
Luxtorpeda to jednak Luxtorpeda. Świetna gitara, świetne wokale, świetny tekst. Utwór daje powera, a na koncercie, na żywo brzmi jeszcze lepiej.




15. Yungblud - Memories
Ponownie utwór, którego brzmienie lubię. Fajnie gra gitara akustyczna, jest też fajna solówka, podoba mi się wokal Yungbluda, jak i Willow, ona takiego fajnego akcentu dodaje. Z początku trochę ignorowałam ten utwór, ale pewnego razu odtworzyłam na Spotify playlistę, leciało po kolei, i leciał właśnie ten utwór i sobie pomyślałam, że kurde "dlaczego ja tego częściej nie słucham", no i zaczęłam słuchać częściej.




16. Five Finger Death Punch - IOU 
Świetny utwór z taki rage'm i zajebiście grającymi gitarami. Fajnie tak klimatycznie się zaczyna, delikatny Pre-Chorus i mocny refren, a po instrumentalnej przerwie bridge, który lubię. Również z początku przeszłam obok tego utworu obojętnie, ale w radiu zaczęłam go słyszeć i wjechał mi do głowy.




17. MCC [Magna Carta Cartel] - Savantgarde
Zaproponowane przez Spotify, i jakie to jest świetne! Jakie to ma klimat! Delikatna muzyka na zwrotce, a na refrenie walnięcie. Wokal cały czas tak samo łagodny. Jest też solóweczka gitarowa. Czasem warto posłuchać tego, co Spotify podsuwa, bo właśnie zdarzają się takie perełki.




18. Labrinth - Washing Off The Blood
Taki mały powrót do początku roku, gdzie "Euphoria" była oglądana. No muzyka do tego serialu jest klimatyczna. Ile razy bym nie słyszała chociażby tego utworu poniżej, to wprowadza mnie w jakiś trans muzyczny.




19. Hollywood Undead - City Of The Dead
Ponownie jeden z tych utworów, co go na okrągło słuchałam. No cóż, świetne gitary, ale i bębny świetnie grają, refren, który czepia się głowy, i całość ma taki klimat, że jak się jedzie samochodem, to się czuje jak jakby było się w filmie.




20. Skunk Anansie - Can't Take You Anywhere
Zasłyszane w radiu. Wokal jest tak charakterystyczny, że po usłyszeniu w głowie słyszałam aby "Can't take you anywhere, 'Cause you'll just do it again". Na początku grają fajne klawisze, wokal zaczynający utwór również mi się podoba, a na refrenie robi taką rozróbę. Genialny kawałek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz