niedziela, 1 marca 2015

Opowiadanie.

Rozdział 2. 

  Lucy otwierała powoli oczy. Od razu czuła mocny ból głowy, będącym wynikiem uderzenia w tył głowy. Obudziła się nie wiedzą gdzie jest, a na dodatek zlękła się bardzo widokiem wysokich metalowych postaci, być może wysokie jak niektóre wieżowce. Z sercem w gardle i z przyśpieszonym oddechem, kompletnie nie wiedziała jak się zachować. Nie mogła uwierzyć, w to co widzi.
- Aha, yyy... To jest tylko sen, albo halucynacje. Ostatecznie psychika mi szwankuje - powiedziała do siebie. 
- Jesteś w będzie. To nie sen ani halucynacje. To jest się dzieję naprawdę - przemówił jakby najwyższy z postaci. - Może nie dowierzać, ale jesteśmy tu naprawdę. Jesteśmy robotami z kosmosu. Zwiemy się Autobotami. Ci drudzy natomiast to Deceptikony. Są to podupadli naszej rasy.
 - Yyy... Czyli źli? - spytała Lucy, dziwnym tonem trochę bardzo nie dowierzając, że rozmawia z robotem.
- Tak, źli. Śledzili ciebie, a my ich, przeczuwając, że coś kombinują, na szczęście.
- Tak. Jeszcze dwa takie łupnięcia o skałę i byłoby po mnie. A tak w ogóle to jak się tu znalazłam? Nie znam tego miejsca, więc nie jestem blisko domu.
- Zdaje się, że tak. Jesteśmy nie daleko miejsca, gdzie prawie złapali cię Deceptikony. A tu przyniósł cię...
- Ja cię tu przyniosłem - odezwał się chłopak, nie dając skończyć robotowi i wychodząc jakby z nikąd. - Nieźle mogą pomieszać w głowie te roboty, co nie?
- Taa... Ciekawe jest to, że u mnie tam w środku w głowie - powiedziała Lucy pokazując palcem na swoją głowę - nadal coś siedzi, że to jest jakiś sen. 
- Wiesz, ja kupiłem tylko pierwszy samochód. - powiedział chłopak - tak w ogóle to Sam jestem. - przedstawił się nieznajomy.
- Lucy. - odpowiedziała mu z uprzejmością. -  A tak w ogóle, skoro mnie śledzili, to jest coś na rzeczy.
- I tak jest. - odezwał się robot.- Z tego, co przeanalizowaliśmy, chcą odnaleźć pewien przedmiot, który ma ogromną siłę i w ich rękach stał by się ogromną bronią i zagrożeniem dla nas, robotów, a przede wszystkim dla was, ludzi. Myśleli, że dostaną się do niego dzięki tobie. 
- To by się strasznie dużo dowiedzieli. Nie mam pojęcia o co chodzi i o jaki przedmiot.
- Ty nie, ale twój dziadek. 
- Ale mój dziadek nie żyje od dwóch lat.
- Tak, ale przed tem odkrył, że na Ziemi są roboty i pomógł im ukryć przedmiot, za co jesteśmy wdzięczni. Myśleliśmy, że gdy go ukryjemy, to nikt nie będzie pamiętał i nie będzie się trudził długimi poszukiwaniami. Jednak teraz dotarło do mnie, że owy przedmiot trzeba było zniszczyć.
- A gdzie to jest ukryte? 
- W m rzecz, że nawet my nie wiemy. Kazaliśmy twemu dziadkowi ukryć go tak, abyśmy i my nie wiedzieli gdzie jest. 
- Aha... To jak go znajdziemy? 
- Informacje mogą być w zapiskach twego dziadka.
- Dom w którym mieszkał dziadek sprzedaliśmy, ale coś winno być na strychu mojego domu, gdzieś w pamiątkach w nim. 
- No to ruszajmy . Bądź co bądź, to troch dale - wiedział Sam, który do tej pory nic nie mówił.
- Tak. A po drodze opowiesz mi o tych robotach - wiedziała Lucy do chłopaka.
  I tak było. Sam opowiedział historię robotów i przy okazji swoją. Kupując auto, nie wiedząc, że to robot z kosmosu. Najpierw szukali Sześcianu, który Sam zniszczył zabijając przy okazji Megatrona, jednym z ważnych u Deceptinów. Kiedy poszedł na studia ponownie zaatakowali, bo w w głowie Sama zamieściły się ważne dla nich informacje. W końcu doszło do wielkiej bitwy, o której nawet Lucy coś słyszała, ale za bardzo się tym nie interesowała. I tak było to opowiedziane w bardzo wielkim skrócie, a mimo to w tym czasie dotarli na miejsce. 
- Dziwne, nikogo nie ma. - powiedziała Lucy. - A może ta i lepiej. No dobra, idę.- mówiąc to wysiadła z auta. 
- To pójdę z tobą - powiedział Sam, czyniąc to samo co ona. Zaraz byli pod drzwiami domu. Lucy najpierw otworzył drzwi kluczem, a potem weszli. Ostrożnie rozejrzała się  domu pytając "Jesteście w domu?". Gdy byli pewni, że niego nie ma weszli dalej kierując się od razu na strych. Tam Lucy pokierowała się do wielkiej skrzyni.
- To ciekawe, nawet nie zmartwili się, że nie wróciłam do domu na noc... - powiedziała. - A tu trzymamy rzeczy po dziadku - zmieniła temat, otwierając wieko skrzyni. Przeglądali wiele zdjęć, listów i różnych tego typu rzeczy w nic niestety nie znaleźli. Przeglądali jeszcze po cztery razy, mając nadzieję, że jednak coś jest tylko przeoczyli. Kiedy byli naprawdę zrezygnowani, Lucy zobaczyła coś nie wielkich rozmiarów w pudełku. Kiedy wzięła to do ręki, okazała się to być klisza ze starego aparatu. Z malutkich zdjęć zobaczyli jej dziadka, jak coś notował, a kolo siebie miał jakieś nie duże pudełko. Na każdym innym ujęciu pokazane było, jak otwiera go, ogląda przedmiot i coś notuję. Powiedziawszy potem o tym Optimusowi Prime'owi, który powiększył te zdjęcia (i tu było zdziwienie dla Lucy) okiem, rozpoznawszy owe wydarzenia.
- Na początku nie wiedział co to jest - powiedział Prime - i w swoim dzienniku notował swoje obserwacje. Kiedy i on i my dowiedzieliśmy się, że to jest groźny przedmiot, kazaliśmy go ukryć.
- Yhm... A teraz my musimy go znaleźć. - stwierdził Sam.
- Ciekawe jak - odezwała się Lucy.
- Po prostu pójdziemy do domu, gdzie mieszkał twój dziadek i poprosimy tych ludzi o to, że chcemy odzyskać ważną pamiątkę po twoim dziadku. - odpowiedział Sam.
- W sumie to masz rację. Ci ludzie byli mili jak oddawaliśmy klucze do tego domu. - stwierdziła Lucy.
- Nie był bym taki pewien - ponownie Optimus zabrał głos - sprawdziliśmy tych ludzi. Wprowadzili się do tego domu z powodu tego przedmiotu. myśleli, że znajdą dziennik twojego dziadka i tym znów pomogą Deceptikonom.
- Co? To oni mieli z nimi coś wspólnego - spytała ze zdziwieniem Lucy.
- Niestety, pomagają im.
- To jak odzyskamy ten dziennik?



No to z nudów napisałam ;-) Może komuś pierwsza część się podobała i ma ochotę na więcej. A może z nudów ktoś se przeczytnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz