Ale teraz, po skończeniu szkoły, doszłam do wniosku, że trzeba w końcu przeczytać tę Systemową biografię, kiedy już jest się po maturach i innych egzaminach, a "Wiedźmin" już w sumie dawno skończony. Ta książka też przeczytana, a ja mam jeszcze siedem i zamiast czytać, to ja zamulam przed kompem i nie wyrabiam z wpisami na czas i są, że tak powiem, nieświeże... Muszę się nauczyć systematyczności, czy coś...
Autor zaczął od samego początku, bo historia zespołu System Of A Down wiąże się z wydarzeniami z przeszłości. A tymi wydarzeniami są dzieje z roku 1915, gdzie 24 kwietnia Turcja wydał rozporządzenie o eksterminacji Ormian. W tym ludobójstwie straciło życie około 1,5 miliona ludzi. Jednak to ludobójstwo, nie zostało uznane za za ludobójstwo. I właśnie między innymi za oficjalne przyjęcie Rzezi Ormian za ludobójstwo walczy zespół, po przez muzykę, przez co powstały o tym ich utwory.
Jak czytałam o tym co się działo z Ormianami, jak byli traktowani przez Turków, to jest coś niepojętego. Ja nie interesuje się zbytnio historią, jakoś niezbyt mnie interesuje przeszłość, to co się kiedyś działo na świecie, ale czytając co przeżywali tamci ludzie w jakiś sposób mnie to poruszyło. To jest nie do ogarnięcia, co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi i to jeszcze z czyjegoś polecenia.
W kolejnych rozdziałach opisana jest historia członków z zespołu, każdego z osobna i na każdego przypada osobny rozdział. Każda historia rozpoczyna się dziadków , którzy uciekali, aby ratować swoje życie przed Rzezią. Ostatecznie rodziny muzyków trafili do Hollywood, w którym życie nie było takie piękne, jak wszyscy myśleli, a muzycy odkrywali jego ciemne strony. Jeden z nich, Daron Malakian, był najbliżej tej ciemnej strony, bo miał przyjaciół gangsterów i był bliski uzależnieniom, ale na szczęście się "ogarnął", a że od dziecka kochał muzykę, to właśnie jej chciał się poświęcić. I tak wkrótce stworzył zespół, do którego dołączył Serij Tankian, jako wokalista. wtedy byli pod nazwą Soil, ale gdy skład się trochę zmienił, postanowili nazwę zmienić i tak z tytułu wiersza Malakiana, "Victims Of A Down" powstała nazwa System Of A Down, a autor wiersza cieszył się, że na półkowych sklepach ich płyta będzie leżeć obok Slayera.
To co mnie pozytywnie zaskoczyło, to to, że praktycznie wszyscy od dziecka interesowali się muzyką, grali na jakimś instrumencie, i to nie tylko na takim, co grają w zespole. Granie na wielu instrumentach wzbudza we mnie podziw, bo nauka na instrumencie jest trudna, tak wynika z mojej perspektywy. Więc jak ktoś gra nie tylko na jednym, a na wielu instrumentach, to ja podziwiam.
Kiedy rozdziały opowiadały o powstawaniu każdego z albumów System Of A Down, to było wciągające i ciekawe czytanie. Ja jakoś dawno tego zespołu nie słuchałam, ale kiedy czytałam opis kawałków, to ja w głowie słyszałam dany utwór, a kiedy był opisywany krok po kroku, czy raczej dźwięk po dźwięku, to ja wiedziałam o jaki ten dźwięk chodzi i w którym momencie utworu on był, to było świetne! Czytało się, a w głowie grała mi muzyka. No i dzięki temu nabrała mnie ochota ogólnie na słuchanie Systemu. Świetne jest opisane jak komponowali, świetnie są opisane dźwięki, bo w przeciwieństwie do mnie, zrobił to ktoś, kto się na tym znał (Nie wiesz o co chodzi? Patrz poprzedni post). Teksty zespołu są w dużej mierze związane z polityką, wspominanym Ludobójstwie Ormian, ale są i takie o nie poważnym znaczeniu.
Opisane są także oddzielne projekty chłopaków z zespołu, bo wiadomo miał swoją przerwę w działalności ale w czasie tej przerwy byli aktywni muzycznie. Ogółem to była wzmianka o wszystkich, ale najważniejsze, które odbiły się echem projekty, to muzyka od osobnego zespołu Darona Malakiana i solowej ścieżki Serja Tankiana.
Malakian stworzył osobny zespół, nazwał go Scars On Broadway i wydali płytę z piętnastoma/siedemnastoma (w zależności jaką wersję się bierze pod uwagę) kawałkami, które zostały skomponowane, jak się nie mylę, całkowicie przez Darona, tylko nagrane przez członków zespołu. Utwory są podobne w brzmieniu do Systemu, ale są jednak bardziej melodyjne, trochę lżejsze i mniej skomplikowane pod względem kompozycyjnym. Ogólnie niedawno odbył się powrót tego zespołu i wyszedł nowy album, ale o tym napiszę kiedy indziej, ale cieszę się, że wydali coś nowego, bo rzecz jasna jest świetne!
Niedawno natknęłam się na pewnego rapera, którego utwór był w jakimś filmiku na YouTubie i mi się spodobała, to pomyślałam że zobaczę co ten raper jeszcze ma za utwory, bo może mi się spodoba. I tak trafiłam na kawałek nagrany z Serjem, a niedługo potem czytam o tym w tej książce. To było świetne. Kawałek nosi tytuł "Straight Out The Gate", a raper nosi pseudonim Tech N9ne.
To co mnie chyba najbardziej urzekło w działalności Tankiana, to fakt, że postanowił spełnić marzenie swojego ojca i wydał jego płytę. Ta historia tak mnie urzekła, to było piękne.
Fajnie było poznać historię zespołu jak i historię każdego z osobna. Książka jest napisana tak, że lekko się ją czyta, ale mocno wciąga, chce się ją czytać, rozdział po rozdziale, po prostu jest hipnotyzująca. No może pod koniec trochę nieciekawe, bo praktycznie było tylko o działalności Tankiana, ale na szczęście, to długo nie trwało, bo książka się skończyła. Można to wybaczyć. Ponadto przed rozpoczęciem każdego z rozdziałów autor zamieścił jakiś cytat. Można znaleźć słowa wypowiadane przez ojca Malakiana, fragment tekstu jednego z utworu zespołu KISS, słowa Toma Morello, Ricka Rubina, Mike'a Shinody, czy nawet Adolfa Hitlera. Cytaty te są pewnego rodzaju ozdobnikiem, ale mający związek z danym rozdziałem, robi niezłą robotę. Do tej pory z cytatami spotkałam się w biografii Linkin Park, jak się nie mylę. Jeżeli jest ktoś fanem System Of A Down, plus innych działań członków zespołu przed zespołem, czy w trakcie jego przerwy w działalności, albo po prostu ciekaw jego historii, to polecam.
I na koniec cytat z fragmentu książki, który utknął mi w głowie. Chciałam go gdzieś umieścić wcześniej, ale jakoś się nie złożyło. Po przeczytaniu tego, plus wyobrażenie sobie tego podczas czytania zapadło mi w pamięć. W książce to jest początek opisywanego życiorysu perkusisty, John'a Dolmayana, który jako czterolatek uciekał z Libanu razem z rodziną.
"Miałem cztery lata. Mama była w ciąży. Trwała wojna domowa z udziałem Syrii i Izraela. Liban był polem bitwy. Sypiałem w łóżeczku. Nie płakałem często - dziś płaczę więcej... Rodzice mnie z niego wyjęli. Pięć czy dziesięć minut później zaczął się ostrzał. Kula przebiła mur i uderzyła w poduszkę, na której wcześniej spoczywała moja głowa. Mój ojciec postanowił wyjechać."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz