piątek, 27 lipca 2018

"Ocean's 8", czyli jak zaplanować największy skok na drogie błyskotki

Przyjaciółka wyrwała mnie z domu do kina na film, na który bym nie poszła, bo zwyczajnie mnie nie zainteresował. Nawet jak gdzieś wcześniej widziałam gdzieś na reklamach, internetach, to stwierdziłam, że to raczej głupi film. Ale teraz jak tak myślę, to ile ja fajnych filmów przegapiłam, stwierdzając po samym trailerze, że jest głupi. 

Film "Ocean's 8" zaczyna się kiedy główna bohaterka, Debbie Ocean, wychodzi z więzienia za dobre sprawowanie. W tych scenach można się nieźle ubawić, bo kiedy jest moment, że ona przekonuje odpowiednich ludzi, że jej zachowanie się poprawiło, mówiąc o zaczęciu nowego życia, ze chce zacząć wszystko od początku i żałuje wszystkiego co zrobiła. Po czym zaraz mamy moment, kiedy ona wychodzi z więzienia i będąc już w mieście okrada sklepy z kosmetyków, ciuchów i załatwia sobie darmowy nocleg, rzecz jasna nieuczciwie. Do było zabawne, kiedy ona tam przekonywała tych ludzi, ale na ekranie ewidentnie było widać, że to jest przesadzone, udawane, a potem widzieć jak wychodzi i oczywiście kradnie. 

Debbie spotyka się ze swoją starą znajomą Lou, w którą wcieliła się świetna w tym filmie Cate Blanchett, której zdradza swój plan obrobienia najcenniejszego naszyjnika, jaki chyba istnieje. Ale we dwie tego nie zrobią, więc zbierają drużynę, składająca się z kobiet, gdzie każda z osobna pełni inną funkcję. Mamy tu Bellatrix z "Harry'ego Pottera", tylko nie tak odważną, czyli Helena Bonham Carter jako projektantka mody Rose Weil, mająca ubierać gwiazdę która ma mieć na sobie naszyjnik do ukradzenia. Sarah Paulson wcieliła się w postać Tammy, która w filmie zatrudnia się na posadę organizowania Gali Met, więc tym sposobem ma dostęp do wszystkich planów, na przykład jak usadzone są gwiazdy. Mindy Kaling, filmowa Amita, jest specem od biżuterii, więc ma za zadanie trochę zmodyfikować ukradziony naszyjnik. Mamy jeszcze postać Conctance i Nine Ball, która zagrała Rihanna, i o dziwo podobała mi się jej gra aktorska. Ogółem nie przepadam za nią, głównie za jej muzyką, ale w tym filmie fajnie zagrała hakerkę, dała tej postaci taki hakerski klimat. 



Kobiety opracowują plan. Badają teren, czyli muzeum sztuki, gdzie ma być Gala Met, na którą ma przyjść gwiazda, Daphne Kluger, ubrana przez Rose, i która ma mieć na sobie cel rabunku, naszyjnik. W roli Daphne wystąpiła Anne Hathaway, która swoją drogą świetnie zagrała taką bogatą, głupiutką gwiazdeczkę. Można byłoby powiedzieć, że aż śmieją się z gwiazd popkultury. Dialogi z tą a innymi postaciami jeszcze bardziej to podkreślają, ten sarkastyczny sposób przedstawienia. 

Gdy nadszedł czas na Galę Met, nasze kobitki wdrążają swój plan w życie i każda wypełnia swoje zadanie. To było świetne oglądać najpierw jak zbiera się ekipa, potem opracowują plan, a następnie ten plan realizują. To są tak jakby trzy punkty, które w filmie są rozwijane. Ja jak oglądałam ten film w kinie, to aby uśmiechałam się pod nosem kiedy już była akcja z tym rabunkiem i kiedy mniej więcej wiedziałam co będzie działo się dalej według tego ich planu. Ogólnie to przeszło mi przez myśl, że im tak gładko idzie, i można by było wsadzić tam scenę, jak coś im się jednak nie udaje i muszą na szybko coś wymyślić, czy tam wyplątać się z jakiegoś problemu, żeby jakąś dynamikę wprowadzić, jednak szybko doszłam do wniosku, że po pierwsze, dużo jest takich filmów, gdzie bohaterom się coś nie udaje i albo udaje im się wyjść z oparów, albo ich plan idzie całkowicie w łeb, a po drugie w tym filmie jest wystarczająco dynamiki kiedy one robią ten rabunek i człowiek czeka z niecierpliwością co stanie się dalej i trzyma widza w napięciu. 





Jak się na koniec okazało udało im się skraść nie tylko naszyjnik, ale i całą biżuteriową wystawę,która była na gali. Mało tego Kluger, która miała być okradziona, skapnęła się o co im chodzi i współpracowała, przy czym używała swojego głupiutkiego charakteru, bo ogółem chciała coś z tego zyskać. A o dodatkowej zdobyczy i współpracy z Daphne wiedziały tylko dwie bohaterki i jak łatwo się domyślić, chodzi tu o Debbie i Lou.

Tak więc Debbie Ocean udało się wykonać swój plan, nad którym pracowała będąc pięć lat w więzieniu i się wzbogacić, a przy okazji zemścić się na kolesi o imieniu Claude Becker z którym była związana, a który przyczynił się do tego, iż kobieta trafiła do więzienia. Tym razem to one wrobiła jego. 

Cały film był jedną wielką rozrywką dla widza. Akcja powoli się rozwijała, dowiadujemy się wszystkiego stopniowo, co powoduje, że czeka się na rozwój wydarzeń i gdy na ekranie jest już akcja rabunkowa ogląda się w napięciu i jest się ciekawym, czy oby na pewno pójdzie wszystko zgodnie z planem. Fajnie oglądało się ten film o po nim obejrzałabym coś podobnego. Może nie był on jakoś mocno spektakularny, ale ja oglądając go dobrze się bawiłam, bo został zrobiony  w ciekawy sposób. Fabuła jest prosta, ale przedstawiona w interesujący sposób, że chce się go oglądać. Gra aktorska była bardzo dobra, każda z postaci była przedstawiona w przekonywujący sposób, mimo, że części aktorek nie znałam. Nie widziałam w ich grze aktorskiej niczego sztucznego, bo czasami w innych filmach to się zdarza. Po prostu grały to, jakby naprawdę coś rabowały. Ja mogłabym obejrzeć ten film jeszcze raz w weekendowy wieczór, ze znajomymi przy piwie i chipsach. A żeby poczuć ten klimat filmu, trzeba go po prostu obejrzeć, tak będzie najlepiej. 

Kiedy wychodziłam już z kina razem z przyjaciółką, powiedziałam w żartach "żeby tylko przypadkiem nie wykorzystał tego pomysłu w prawdziwym życiu", bo szczerze mówiąc, to byłoby coś epickiego patrząc na ilość biżuterii która została ukradziona w tym filmie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz