czwartek, 23 kwietnia 2020

Nostalgia of the past.

Przez pewien czas, gdy zaglądałam na statystki tego bloga, zauważyłam, że ludzie trafiają, wchodzą na moje stare wpisy i kiedy czasami sprawdzałam co to są za wpisy, często okazywały się być one PUSTE. To jest związane z tym, jak kiedyś publikowałam, czyli najczęściej to było "kopiuj-wklej", jeżeli chodziło o różne zdjęcia, obrazki (chociaż w sumie nie tylko). I gdy zobaczyłam tych kilka pustych wpisów, stwierdziłam, że trzeba zrobić remont, trzeba zrobić czystki. Do tego momentu byłam w przekonaniu, że żadnych wpisów nie będę usuwać, że wszystko zostanie w oryginale, tak jak wszystko było publikowane od początku tego bloga, jednak po zobaczeniu tych pustych wpisów, doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, bezsensowne jest trzymanie na blogu wpisów, które nic nie mają, nic nie wnoszą i nie mają sensu w treściach, bo powiedzmy jakiś obraz był tematem, ale obrazu nie ma i już nie ma tego co powinien mieć. Postanowiłam takowe usunąć. Na tamten moment nie wiedziałam kiedy to nastanie, bo ciągle z tyłu głowy miałam to, że chciałam wszystko zostawić w oryginale, co mnie hamowało, ale właśnie to zrobiłam. Na spontanie. Po prostu w minionym tygodniu, bodajże, albo tydzień temu, przyszłam z dworu po porządkach na podwórzu, i zobaczyłam jak ktoś znowu wszedł na pusty wpis i wzięłam się za porządki. 

Przed sobą miałam ponad pięćdziesiąt stron po sto wpisów, a wszystkich wpisów było blisko sześć tysięcy. Trochę się tych liczb przeraziłam. Zakładając tego bloga chciałam pisać o tym co lubię, o muzyce, która mi się podoba, o fajnych, dobrych filmach, które obejrzałam, czy o rysunku, bo przecież lubiłam i nadal lubię to robić. W teorii pisałam o tym, o czym się wtedy interesowałam, tylko w trochę innej formie, niż zaplanowałam, i teraz był to zrobiła inaczej. Byłam wtedy właściwie jeszcze dzieckiem i byłam bardziej podatna na rzeczy, na które miałam tak zwaną "fazę". W sensie, jak coś lubiłam, to jeżeli pojawiało się coś nowego na ten temat, albo powiedzmy pojawiała się nowa piosenka jakiegoś artysty, to ja się przyczepiałam do tego i dopóki "faza" nie minęła, to się tego trzymałam. Chciałabym to lepiej objaśnić, ale jakoś moja głowa nie chce zdań składać. Albo spróbuję drugi raz. Na przykładzie Linkin Park. Lubiłam ten zespół, ale póki nie pojawiały się wieści z jego obozu, to zajmowałam się bardziej Seleną Gomez, bo pamiętam, że o niej wtedy dużo się mówiło, ale kiedy i o Linkin Park zaczęło się mówić, bo byli przed wydaniem nowego albumu, to i ja widząc te wszystkie wiadomości na ten temat, nakręcałam się, i tym samym powstawała ta "faza". Nadal nie wiem, czy wiadomo o co mi chodzi, lepiej to zostawię 😅

Zaczynając pisać tego bloga miałam fazę na Linkin Park i Selenę Gomez, w tamtym momencie bardziej na to drugie, i interesując się co dzieje się u moich ulubionych artystów, dzieliłam się tym. Choć nie było to właściwe, nie było to poprawne z mojej strony, bo informacje przepisywałam, czasem w całości kopiowałam z innych stron. Jedynie dobrze, że czasami dopisywałam coś od siebie. Jako młoda osoba kompletnie nie wiedziałam nic o prawach autorskich, plagiacie i innymi tego typu rzeczami, więc nie wiedziałam, że robię źle. Dopiero za jakiś czas, gdy już odchodziłam od pisania informacji o różnych artystach na blogu, bo przestało mnie to jarać i już nie sprawiało mi takiej frajdy jak na początku, ogarnęłam, że robiłam źle. Ale jak tak popatrzyłam i powspominałam, to to sprawiało mi wielką przyjemność, lubiłam to robić, lubiłam być, jak ja to nazwałam, pseudo-dziennikarką. Nawet niektóre wpisy były całkiem kreatywne, bo przed jakimiś informacjami dodawałam zdanie z czegoś z mojego życia, na przykład "Dzisiaj byłam w szkole tylko na chwilę, bo musiałam oddać durną książkę do biblioteki, a mojej klasy nie było", no i tym podobne. Jak ja przeczytałam tego typu zdania, to ja się tak uśmiałam. Niezłe 'floł' miałam w 2013 roku. Jeszcze dobre były moje "recenzje" filmów na przykład, brzmiały one mniej więcej tak : "Bardzo fajny film, polecam." 😂

W tamtym czasie jak nie opublikowałam nic od dwóch do pięciu dni, to była "bardzo długa nieobecność", to zabawne, bo za jakiś czas zdarzyło się, że miesiąc, jak i czasami więcej, potrafiłam nic nie pisać. Kiedy w internecie zaczęły się pojawiać memy, albo może to ja dopiero je odkrywałam, i inne obrazki z internetu, to też lubiłam się nimi dzielić na blogu. Pod koniec roku zaczęły pojawiać się wpisy z moimi zdjęciami, które zaczęłam robić, dzięki prowadzeniu tego bloga. Zaczęłam dzielić się muzyką, którą słuchałam we wpisach zatytułowanych "Nuta na dziś", bardzo ambitny tytuł 😆. Z czasem zaczęłam wspominać o filmach i serialach, które lubiłam oglądać. Jednego dnia potrafiłam wypuścić nawet dwadzieścia wpisów, a po wpisach pod koniec 2013 roku było widać, że lepiej obsługiwałam bloggera. 


W 2014 roku poza "newsami" o różnych artystach, zaczęły pojawiać się wpisy w których opisywałam jakiś swój dzień. Opisywałam jak pomagałam tacie przy wykończeniu mojego pokoju, albo jakiś dzień, o którym chciałam napisać, na przykład o Sylwestrze, czy o dniu balu gimnazjalnego. Niedługo potem pojawił się pierwszy wpis z rysunkami. Wpisy z newsami miały dopisek "Info", (Selena Gomez Info). Tego typu wpisy zaczęłam robić na temat Eda Sheerana, czy OneRepublic, a na początku roku zaczęło pojawiać się coraz więcej wpisów na temat Linkin Park. Próbowałam urozmaicić publikacje umieszczając zdjęcia/obrazy w różnych miejscach. Poza tym udostępniałam rzeczy z bezużytecznej.pl, przeróżne gify, bo były modne, informowałam o pozycjach różnych utworów, których wtedy słuchałam, na radiowych listach przebojów, wpisy z "Info" zmieniły się w "newsy", były takie cykle jak "Tajemnicze Miejsca Na Ziemi", gdzie były zdjęcie pięknie wyglądających miejsc, czy "Zamki w Polsce", gdzie pisałam o różnych zamkach znajdujących się gdzieś w Polsce (to był wynik ekscytacji serialem "Przygody Merlina"). Lubiłam robić "Premiery na blogu", jak w jakimś dniu była premiera utworu artysty/zespołu, którego słuchałam, to ja chciałam sobie swoje premiery na blogu robić. Po różnego rodzaju wpisach widać było moją fascynację różnymi serialami, filmami, najbardziej "Władca Pierścieni", za niedługo analogicznie "Hobbit", oczywiście serię filmów "Transformers", bardzo dużo wspominałam w różnych postaciach serial "Przygody Merlina". Pojawił się większy wpis o filmie "Transformers - Wiek Zagłady" (teraz pewnie napisałabym oryginalny, angielski tytuł), na którego poświęciłam chwilę i przeczytałam i on miał sens, jak na tamte czasy był dobrze napisany, czego się nie spodziewałam. Spodziewałam się bardziej jakiejś żenady. Rok 2014 był czasem kupowania różnych czasopism, czy tam magazynów, jak "Bravo" i "Twist" i też lubiłam się dzielić tym, co w danym numerze było. Pisałam coś w stylu "A w kolejnym numerze "Bravo" będzie coś o Selenie Gomez", czy o każdym innym artyście, jakiego słuchałam. Robiłam też wpisy o zakupionych przeze mnie płyt, choć one nic nie wnosiły, ale pamiętam, ze zwyczajnie chciałam pochwalić się, że mam czyiś album, bo wtedy nie było to codziennością i mogłam kupić sobie jakąś płytę, kiedy sobie na nią nazbierałam pieniądze. Z czasem takie wpisy zaczęły znikały, bo nie chciało mi się ich robić, nie widziałam w nich sensu i zakup płyt też stał się czymś normalnym 


2015 rok. Zaczęłam kolejną serię wpisów, których jak większość serii, nie kontynuowałam, "Wszystkie numery Agnes", gdzie chciałam udostępniać wszystkie utwory jakie słuchałam. To by nawet wypaliło, ale mój zapał znikł. Zrobiłam serię "Rysunki. Jak powstają moje rysunki". Pokazywałam jak powstają moje rysunki krok po kroku. Ja zaczęłam nawet opowiadanie z motywem "Transformersów", bo pisałam swoje opowiadanie na drugim blogu, jeżeli ktoś jeszcze pamięta, i chciałam, żeby i na tym blogu pojawiło się jakieś opowiadanie, w szczególności, że nie widziałam oddzielnego bloga na to opowiadanie. Pamiętam jak chciałam być jak polskie stronki o jakimś zespole powiedzmy, i odliczałam do premiery jakiegoś albumu. Odliczałam do nowego wydawnictwa Fall Out Boy, czy Lindemanna. Moje wpisy z "newsami" po raz kolejny zmieniły dopisek z "Info" na "Information". Chciałam, żeby to było takie poważne. Napisałam swoją pierwszą relację, z Rocket Festival, składałam życzenia urodzinowe członkom różnych zespołów, było coraz mniej memów i innych obrazków z internetu, nie umiałam robić screenshotów, więc robiłam zdjęcia monitorowi. Pod koniec wpisów z  2015 usuwałam już coraz mniej wpisów, było coraz mniej wpisów z newsami, też zamiast takich zbiorowych wpisów z newsami, to były oddzielne wpisy z jednym konkretnym newsem. Wkrótce zaczęłam robić wpisy "Coś ciekawego" i ta, umieszczałam linki do różnych informacji na temat muzycznych artystów, do różnych artykułów, które mnie zaciekawiły i którymi chciałam się podzielić. Później do takich wpisów dołączałam podtytuły, wzmianki o czym dany artykuł jest i obrazy. Dzieliłam się więcej moimi rysunkami. 


2016. Gify na chwilę powróciły, była przewaga wpisów właśnie z nimi i "Coś ciekawego". Zauważyłam, że w niektórych wpisach lubiłam zaznaczać, ze słucham Rocka i Metalu, co mnie śmieszyło, jak czytałam. Po niektórych wpisach widać było moją wielką fascynację serialem "Kobra: Oddział Specjalny", co też trochę mnie śmieszyło. Nadal lubię ten serial, ale nie tak obsesyjnie jak wtedy. Zmiany zaszły też w wyglądzie bloga, między innymi zmieniłam kolor liter z niebieskich na czarne, wtedy na białym tle. 


2017. Udostępniałam dużo muzyki, trailerów filmów, różnych wywiadów, chyba głównie rzeczy wideo. Wpisy "Coś ciekawego" i "Trochę humoru" (memy), zniknęły. To był czas zmiany mnie jako osoby, robiłam się starsza, i trochę przez szkołę i przez mój zgaszony zapał mało publikowałam. Myślałam, że jak skończę szkołę, to zacznę publikować więcej, ale mi nie wyszło, tak jakbym tego chciała. Do 2018 za wiele się nie zmieniło. Pojawiało się coraz więcej wpisów ze zdjęciami, które robiłam, pisałam relacje z różnych koncertów, mniejszych, większych, z Juwenaliów, Mystic Festivalu, różnych wydarzeń na których byłam w Lublinie. I tak do teraz, z delikatnymi zmianami. 


Przeglądając tak po kolei wszystkie wpisy, myślałam, ze spotkam się z zażenowaniem, ale myliłam się. Wpisy od 2013 do 2015 sprawdzałam najciekawiej, bo potem coraz bardziej mi się nie chciało i na niektórych zawiesiłam oko i przeczytałam, co ja tam pisałam. Widać było, że pisała to bardzo młoda osoba, nie mająca pojęcia o jakimkolwiek pisaniu, ale jak już wspominałam przed newsami dodawałam coś od siebie, jak na przykład humorystyczne zdania z mojego życia, a w sposobie pisania nie widziałam nic złego. To co zauważalne, to wiele zaczętych serii wpisów, których po jakimś dłuższym, czy krótkim czasie nie kontynuowałam. Do 2015/2015 roku były rzeczy, które były głównie inspirowane tym co mi się podobało w internecie, po tym czasie gdzieś zaczęło mi się nie podobać, nie odpowiadać to co robiłam i widać to ilości opublikowanych wpisach. W czasie 2018, 2019 i teraz próbuję pisać tak jak od początku miałam zamiar. Wpisy informacyjne zmieniając swoją nazwę przedstawiały zmianę mnie i tego co robiłam, bo pamiętam, że robiąc je co jakiś czas mnie to przestało kręcić, a jak zajawka wracała po dłuższej przerwie, to zmieniałam nazwę. Do wyrzucenia były wpisy z wieloma brakami, czyli głównie te, które miały obrazy w roli głównej, a które poznikały, przez to jak wtedy te obrazy wstawiałam. W niektórych wpisach, jak dało radę, wprowadzałam zmiany, żeby miały sens, albo żeby tekst był widoczny, bo nie wiem dlaczego tekst czasami był z kolorowym tłem, a jak niedawno zmieniłam wygląd bloga, to było widać to tło i czasami robiło się nieczytelnie. Usunęłam takie wpisy, które były niepotrzebne, nic nie wnosiły, albo były bezsensowe.


Mimo, że nie udało mi się dotrzymać swoich zamiarów utrzymania swoich wszystkich wpisów publikowanych od początku tego bloga, ale po czystkach teraz jest porządek. I tak wiele wpisów pozostało. Z sentymentem patrzyłam na wszystko o mimo, że zaczęłam publikować tak, jak nie do końca tego chciałam, to te wpisy są historią tego bloga, mojego publikowania i w pewnym rodzaju mojego rozwoju. W końcu każdy w jakiejś dziedzinie jakoś zaczynał. Kiedyś myślałam o tym, żeby te wszystkie pierwsze wpisy, albo wpisy w latach 2013-2015 usunąć i nie patrzeć na nic, ale doszłam do wniosku, że to by było trochę takie uciekanie od przeszłości i zrezygnowałam, no a po zastanowieniu się, zdecydowałam się zrobić czystki. Fajnie było sobie tak powspominać, co ja wtedy pisałam, czym się jarałam i widzieć jak zmieniało się moje pisanie. Podobne wspominki robiłam ba blogu z opowiadaniem. Tak jak już wspominała, może znajdzie się ktoś, kto pamięta, że miałam drugiego bloga na którym pisałam opowiadanie, ale ta historia jest już zakończona. 


Myślę, że taki wpis się przyda. Jeśli ktoś nowy tu zawita, to mniej więcej będzie wiedział o co chodzi z treściami na tym blogu. I ogólnie po tak długim czasie dobrze jest przypomnieć sobie to co robiłam, coś w rodzaju rachunku sumienia, żeby było i na blogu i w mojej głowie. Mam nadzieję, że mimo tych początków, poprowadzonych nie do końca jakbym tego chciała, i ogólnie patrząc na całość, widać jakiś rozwój i mam też nadzieję, że stałam się trochę lepsza w tym co robię, i nadal będę się polepszać w tym co robię, bo jak już wspominałam, jestem największym swoim krytykiem i jak coś robię to na początku jest zapał i ekscytacja, w trakcie roboty jest skupienie, pod koniec roboty są obawy, a na końcu mi się nie podoba, to co stworzyłam i uważam to za bezsens. 


Tak więc to już koniec wspomnień. Na blogu nastał porządek. Przejrzałam prawie sześć tysięcy wpisów, usunęłam wpisy, zostało ponad trzy tysiące wpisów, pod koniec przeglądania dostawałam szaleju, ale mi się udało. Dziś taki surowy wpis, bez żadnych zdjęć, obrazków czy nawet memów, bo tu chyba takie rzeczy nie są potrzebne. Ja to tu zostawiam, może kiedyś w końcu pojawi się zakładka "O mnie" i "O blogu" na tym blogu 😛😆.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz