Znowu nie wiedziałam co narysować i przeglądając swój folder z propozycjami do narysowania, w końcu postanowiłam wziąć tego janczara. Przy okazji zaciekawiło mnie, jak mi wyjdzie, i czy w ogóle wyjdzie cokolwiek.
Z razji tego, że trochę naoglądałam się tych różnych YouTuberów o rysowaniu, to jakieś tam pojęcie mam i starałam się to wykorzystać. Dlatego, gdy zaczynałam rysować tą postać, to jak zwykle ostatnio, zrobiłam sobie rozmieszczenie na kartce, żeby mi się zmieściło. Kiedy mniej więcej miałam postać rozmieszczoną z czasem zaczęłam bardziej szczegółowo coś dodawać, czy poprawiać. Oczywiście Było dużo poprawek, i jak w końcu poprawiłam wszystko co było źle narysowane, dodałam więcej szczegółów, wyszedł mi szkic postaci.
Kolorowanie zaczęłam od początku, czyli głowy i starałam się dalej iść po kolei. Oczywiście twarz i ta czapka? Nie wiem jak to się nazywa. Nie za bardzo mi się podoba. Ale właśnie na tej czapce, czy co to tam jest zastosowałam taki myk, że cienie stworzone przez szarą kredkę, roztarłam białą kredką i chyba się udało. Chodziło w tym o to, żeby te krawędzie cienia, nie były tak wyraziste i widoczne.
Gdy kolorowałam ten brązowy naramiennik, już wzbudziły się u mnie nadzieje, że coś z tego pożytecznego wyjdzie. Ten naramiennik jak dla mnie na żywo był by zrobiony ze skóry, i chyba podobny efekt udało mi się otrzymać. Ogółem trzymałam się jednej zasady w kolorowaniu wszystkiego na tym rysunku. Otóż, najpierw nakładałam jaśniejszy odcień, potem ciemniejszy, a następnie znowu jaśniejszy i potem znowu ciemniejszy, robiłam takie warstwy, dopóki nie uzyskałam takiego poślizgu kredek na miejscu, które koloruje.
Jestem jeszcze zadowolona z tego, jak miejscami ten brązowy świetnie mi się łączy z czarnym. A drugą rzeczą jest to, że jak potrzebowałam nowego koloru, na przykład jeszcze bardziej jaśniejszego od tej jasnej brązowej kredki, to właśnie tą jasną brązową kredkę rozjaśniałam szarym. Cieszę się, że sama wpadam na takie pomysły, żeby zrobić nowy kolor. Cieszę się, że mam zestaw tylko 24 kolorów, dzięki temu włącza się myślenie. Trzeba pokombinować.
Na końcu jest mój stary wspominany rysunek janczara z 2016 roku. I na początku myślałam, że wykonany był zwykłymi szkolnymi kredkami, ale wchodząc na swój stary wpis, do którego TUTAJ macie linka, ogarnęłam, że to były kredki Koh-I-Noor, które właśnie używam i to nimi został wykonany poniższy rysunek. Powiem tylko tyle, że mimo niektórych rzeczy na tym nowym rysunku nie jest idealnych, ale postęp widać. Postęp w rysowaniu postaci. Postęp w kolorowaniu. Cieszę się, że jest poprawa, znaczy, że mój skill jest lepszy.
Fajnie jest mi tak popatrzeć na te dwa rysunki, i powiedzieć sobie, że udało ci się coś osiągnąć 😊😁😃😄
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz