W drugi dzień w mojej jakże fascynującej podróży do Krakowa, głównym celem było zwiedzanie !
Wracając gdzieś o drugiej z koncertu Sabaton, i za nim w końcu ogarnęliśmy się i postanowiliśmy w końcu pójść spać, to się trochę zeszło, a po ósmej rano już wstaliśmy, więc nie wiem, czy byłam do końca wypoczęta :P Mało tego, spanie w śpiworze, na podłodze i poduszce zrobionej z kurtki i bluzy nie należało do mega komfortowych. Dodatkowo przebudzałam się co jakiś czas, ale byłam tak zmęczona, że przekręcałam się aby z boku na bok.
Poprzedniego dnia zobaczyliśmy Stare Miasto - Bazylikę Mariacką, Kościół Świętej Barbary, Sukiennice, Wierzę Ratuszową, czy Uniwersytet Jagielloński, więc trzeba było zobaczyć resztę.
Pierwszym przystankiem był Kopiec Kraka, czy też Krakusa, różnie jest napisane. Wejście pod kopiec było cięższe niż wejście na sam kopiec, no ale cóż. Ale widok! Z tego kopca wszystko było widać! I nawet elektrociepłownia się złapała. Niedaleko kopca jest kamieniołom Liban, gdzie też mieliśmy zajrzeć, ale nam nie wyszło. Cóż, bywa
Kolejne co zobaczyliśmy, to był Fort (wieża artyleryjska) 31 „Benedykt”. Fort wieżowy wchodzący w skład Twierdzy Kraków. Położony niedaleko Kościół Świętego Benedykta. Przeszliśmy kawałek dalej i zobaczyliśmy Kościół Świętego Józefa. Tym samym trafiliśmy na Rynek Podgórski. Tak nawiasem mówiąc, ludzie kiedyś mieli niezłą obsesję na temat Kościołów i ich budowaniem. Tam na każdym kroku można natknąć się nawet na malutki kościółek.
Mieliśmy okazję zobaczyć fragment Murów Getta Żydowskiego. Będąc tam zaskoczyła mnie taka jedna rzecz. Niby to normalne, że turyści przyjeżdżają zwiedzać Kraków, ale zaskoczyło mnie to, że właśnie ludzie uważnie słuchali co przewodniczka ma do powiedzenia i jeszcze się dopytywali o szczegóły. Fajnie, że historia Polski jest punktem zainteresowania nie tylko rodaków.
Przechodziliśmy koło Fabryki Schindlera, przez Plac Bohaterów Getta. Byliśmy pod Muzeum Historycznym miasta Krakowa, czyli Apteka pod Orłem. Wkrótce doszliśmy do Elekrtowni Podgórskiej, a stamtąd trawiliśmy nad Wisłę.
Nad Wisłą trochę, w końcu, odpoczęliśmy. Po nie za długim odpoczynku ruszyliśmy znowu w drogę. Przeszliśmy Kładką Ojca Bernatka na drugą stronę i wkrótce doszliśmy do Kościoła Bożego Ciała. Potem poszliśmy na plac Nowy, gdzie znowu odpoczęliśmy i przy okazji coś zjedliśmy. Kupiliśmy też drobne pamiątki. Stamtąd ruszyliśmy Zobaczyć Synagogi Tempel, Izaaka, Wysoką i Synagogę Starą. Będąc w, że tak powiem, dzielnicy bardziej Żydowskiej, jakoś czułam się nieswojo, nie wiem czemu. Po prostu miałam takie uczucie, żeby stamtąd jak najszybciej pójść. Kierując się już na Wawel, natknęliśmy się na kościół Kościół św. Bernardyna ze Sieny.
Dotarłszy na Wawel tam oczywiście ujrzeliśmy Basztę Sandomierską, Katedrę Wawelską. Miałam przyjemność wspiąć się i zobaczyć Dzwon Zygmunta. Zobaczyłam Smoka Wawelskiego z góry. Byliśmy w miejscu spoczynku Józefa Piłsudskiego i królów Polski. Po bardzo długiej wędrówce odpoczęliśmy na Placu Wielkiej Armii Napoleona. Kolejnym celem miał być kopiec Piłsudskiego, ale niestety miałam takie odciski, że jak szłam, to prawie płakałam, no i niestety nie dałam rady. Ale przy najbliższej okazji, czyli w czerwcu to będzie pierwszy obiekt, jaki zwiedzimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz