sobota, 21 czerwca 2014

Linkin Park: Mistrzowska hybryda

W Stanach Zjednoczonych modne są auta o napędzie hybrydowym. Ich popularność jest tak wielka, że pojazdy łączące napęd spalinowy z elektrycznym doczekały się nawet swojego odcinka w kultowej kreskówce "South Park". Równie wielką sławą cieszy się zespół, który w muzycznych hybrydach się specjalizuje, by nie powiedzieć, że jest w nich mistrzem - Linkin Park. Nawet swój płytowy debiut z 2000 roku nazwali "Hybrid Theory" i fantastycznie zmieszali na nim ostre gitarowe granie z elektroniką oraz rapowaniem.

Linkin Park w pełnym składzie

Wszystko zaczęło się w 1996 roku w Los Angeles, dzięki trzem kumplom z Agoura High School - Bradowi Delsonowi, Mike'owi Shinodzie i Robowi Bourdonowi. Chcieli nie tylko słuchać muzyki, lecz również ją tworzyć. Dlatego najpierw powołali do życia zespół Xero, w którym znaleźli się również didżej i klawiszowiec Joe Hahn oraz basista Dave Farrell, ksywka Phoenix. Wokale były autorstwa Marka Wakefielda, którego po odejściu zastąpił mieszkaniec Arizony o grunge'owych fascynacjach i niesamowicie emocjonalnym sposobie interpretacji, Chester Bennington, który wcześniej męczył się, pracując w kawiarni, a następnie w restauracji Burger King. Po Xero nazwa zmieniona została na Hybrid Theory, a następnie Linkin Park - na cześć Lincoln Park w Santa Monica. Reszta, można by stwierdzić, jest historią. Historią, która wciąż się pisze, w której wciąż dzieje się coś ciekawego, przykuwającego uwagę.

Marsz ku sławie Linkin Park był krótki i w zasadzie cel został osiągnięty wraz z wydaniem debiutanckiego krążka "Hybrid Theory". Tekstowo będący niczym zlepek traumatycznych przeżyć z życia Chestera, muzycznie stanowił niesamowicie emocjonalną, pełną pasji i desperacji, nomen omen, hybrydę ostrej muzyki, elektroniki, hip hopu. Coś jakby połączyć późną Metallicę, Beastie Boys lub Public Enemy z Depeche Mode i Joy Division. Album osiągnął fenomenalny sukces (w samych USA kupiło go ponad 10 mln ludzi; do dziś rozeszło się 27 mln; w Polsce pokrył się platyną), do którego przyczyniły się znakomite single "Crawling" i "One Step Closer". Grupa otrzymała Grammy za "Crawling" ("Najlepsze nagranie hardrockowe"), a także nagrodę MTV za klip "In The End". Linkin Park stali się światową gwiazdą, zapraszaną na prestiżowe trasy i festiwale. Szybko wspięli się na szczyt. Teraz trzeba było się na nim utrzymać...

Linkin Park ciężko pracowali, aby udowodnić, że nie są gwiazdą jednego sezonu, efemerydą muzycznego biznesu. Promując "Hybrid Theory" zagrali aż 320 koncertów w 12 miesięcy. Później był krążek z remiksami "Reanimation" (2002), a niespełna rok po nim pojawiła się "Meteora", która zadebiutowała na szczycie "Billboardu" i przyniosła kolejne przeboje - "Somewhere I Belong", "From The Inside", "Numb", "Breaking The Habit". Po będącym pokłosiem tournée koncertowym "Live In Texas", ukazał się efekt kolaboracji Linkin Park i Jaya Z - "Collision Course". Zderzenie współczesnych gwiazd mocnego uderzenia i wielkiej postaci hip hopu dało fantastyczny efekt! No i drugą statuetkę Grammy za nagranie "Numb/Encore" (najlepsza kolaboracja rock/rap). Co było dalej? Żeby się nie wypalić muzycy zajęli się pobocznymi projektami. Na scenie pojawiali się przez jakiś czas okazjonalnie, choćby na "Live 8", bo zawsze chętnie wspierali akcje charytatywne (przekazali m.in. 100 tys. dolarów na pomoc ofiarom tsunami w Azji).

Linkinparkowa hybryda zmieniła nieco swe oblicze na albumie numer trzy. Zespół zaangażował do niego legendarnego producenta Ricka Rubina i dzięki temu zyskał świeże, głębokie brzmienie. Oddalił się nieco od rapu i elektroniki na rzecz rockowych melodii. Album "Minutes To Midnight" (2007) po obu stronach Atlantyku znalazł się na pierwszym miejscu notowań. Linkin Park promując to wydawnictwo zawitali po raz pierwszy do Polski. W 2007 roku zagrali świetny koncert na Stadionie Śląskim w Chorzowie jako support Pearl Jam. Kolejna zmiana kursu została zaaplikowana na płycie "A Thousand Suns" (2010), gdzie było więcej ilustracyjnej elektroniki. Wydawnictwo odniosło sukces komercyjny. Także w Polsce, gdzie pokryło się złotem. Linkin Park pozostał w świecie syntetycznych dźwięków, inspirowanych popularnym dubstepem, również na albumie "Living Things" (2012). Znów osiągając sukces i zbierając entuzjastyczne recenzje. Na tournée promującym ten materiał 9 czerwca 2012 grupa wystąpiła po raz drugi w Polsce (Warszawa, Orange Warsaw Festival).

Za brzmienie czwartej i piątej płyty również odpowiadał Rick Rubin. Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Współpraca stron zakończyła się na krążku "The Hunting Party" (premiera 17 czerwca 2014 roku). To przede wszystkim rockowy gitarowy album, za którego brzmienie odpowiadają Mike Shinoda i Brad Delson. Nagrania odbyły się w Hollywood, w Larrabee Sound Studios i EastWest Studios. Po raz pierwszy w blisko 20-letniej historii grupy w piosenkach pojawili się goście. W numerze "All For Nothing" słychać kapitalnego gitarzystę i wokalistę Page'a Hamiltona z Helmet. Kawałek "Rebellion" uświetnił dokonały gitarzysta i wokalista Daron Malakian, którego znamy z System Of A Down. Ostatnim z wielkich mistrzów sześciu strun, którzy goszczą na "The Hunting Party" jest pojawiający się w piosence "Drawbar" Tom Morello z Rage Against The Machine.

Pierwszą ujawnioną kompozycją była "Guilty All The Same", a pojawiła w niej się legenda rapu, Rakim. Są na płycie charakterystyczne elementy stylu Linkin Park z początków grupy - elektroniczne sample skrzyżowane z mocną gitarą oraz hip hop. Mike Shinoda wspomina początki "Hunting Party" następująco: "Nagrałem trochę materiału demo w stylu alternatywnego popu, który przypominał to, co obecnie gra się w radiu. Później natknąłem się na wpis na blogu pod tytułem 'Rock Sucks Right Now And Its Really Depressing'. Dał mi do myślenia. Skończyło się tak, że napisałem odpowiedź na ten post, a następnie zdałem sobie sprawę z tego, że to, co właśnie tworzę, nie podoba mi się". Skoro tak, Mike postanowił, że Linkin Park na nowej płycie pójdzie w ostrzejszym kierunku. Takim, od którego zaczynał.

"Gdy przypominam sobie siebie w wieku 15 lat, myślę o emocjach, które były surowe, niedojrzałe, nielogiczne. Doświadczenie życiowe złagodziło je. Lubiłem wtedy muzykę, która była agresywna dźwiękowo, byle tylko wkurzyła moich rodziców. Musieliśmy poczuć się, jak ja w tym wieku, aby nagrać taki album" - tłumaczy Mike Shinoda. Czyli zaczerpnąć trochę z hardcore punka, thrash metalu i pionierów hip hopu, jak Kool G Rap czy Big Daddy Kane. "War" to prawdopodobnie najmocniejszy numer nagrany przez Linkin Park, zaś "Rebellion" z gościnnym udziałem Darona Malakiana z System Of A Down, wyróżnia się wokalną rozgrywką między Shinodą a Chesterem Benningtonem.

"Musieliśmy pomyśleć, jak odświeżyć samych siebie w postmodernistyczny sposób. Mieliśmy punkowe nastawienie, wyrażające się słowami: 'Mamy to w dupie, coś takiego chcemy nagrać'. Jednakowoż zależało nam na tym, by stworzyć coś progresywnego" - wyjaśnia gitarzysta Brad Delson, będący jednocześnie współproducentem płyty. "Nasz sukces polega na tym, że udało nam się połączyć te dwie postawy". Udało znakomicie, dodajmy!

Co więc mamy na "The Hunting Party"? "Intymność i energię, pojawiającą się, kiedy gramy razem. To na pewno tu słychać" - twierdzi stanowczo Mike Shinoda. "Hunting Party" to pierwsza płyta w całości wyprodukowana przez muzyków Linkin Park. I pierwsza nagrana niemal w całości na taśmę analogową. Czuć na niej ducha paru kumpli, którzy spotkali się, aby trochę pomuzykować i mieć przy tym zabawę. "Nagrywanie w ten sposób, na taśmę, było jednym z najwspanialszych doświadczeń w naszej karierze" - zapewnia Mike Shinoda.

Jeśli myślicie, że "The Hunting Party" to prequel do "Hybrid Theory", to porzućcie ten sposób rozumowania. Jak mówi Brad Delson: "To nie jest powrót do stylu czy brzmienia. To powrót do etosu i inspiracji. Do czegoś, co było zanim powstał zespół. Album jest rezultatem głodu muzyki, jakiej nikt już dziś nie tworzy". Z całą pewnością "Hunting Party" taki właśnie jest!

Żródło: Interia.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz