poniedziałek, 22 października 2018

Czy nowe "Czarodziejki" są rzeczywiście takie złe?

Kiedy się dowiedziałam, że serial "Charmed", jak wiadomo, w Polskim tłumaczeniu "Czarodziejki", który miał premierę w 1998 roku, będzie zrobiony na nowo, że będzie robiony reboot, to złapałam się za głowę. Że niby ktoś chce zrobić na nowo jak dla mnie kultowy serial, który lubiłam oglądać, kiedy byłam młodsza, gdzie trzy siostry miały magiczne moce i sobie walczyły z demonami? Dodatkowo, kiedy dowiedziałam się, że w tej nowej wersji bohaterki będą kolejno feministką, lesbijką i czarnoskórą osobą, to sobie pomyślałam, "Co kurwa? Chcą zniszczyć mi mój serial z młodości? Bo musi być poprawność polityczna, czy tam jaka".

Tydzień temu była premiera rebootu "Charmed" i postanowiłam, że obejrzę, zobaczę, czy rzeczywiście będzie tak tragicznie, jak twierdziłam ja i jak twierdzili inni. I, o dziwo, moje spostrzeżenia się nie sprawdziły. Po obejrzeniu tego pierwszego odcinka muszę stwierdzić, że nie był on taki zły. Feministyczne zachowania jednej z bohaterki nie były aż tak eksponowane, jakbym się tego 
spodziewała, lesbijka nie była nachalna ze swoją orientacją, a do czarnoskórych to ja nic nie mam, czarnoskórzy ludzie mi w ogóle nie przeszkadzają, i nawet w rodzinie mam taką osobę. Ogólnie z tymi trzema rzeczami chodziło mi o to, że w teraźniejszych czasach musi być WSZYSTKO pokazane, bo osoby czarnoskóre, czy też z inną orientacją, czują się lekceważone, kiedy nie ma powiedzmy takich postaci w serialach/filmach, a to takie pokazywanie WSZYSTKIEGO mnie wkurza, jeżeli jest to przesadzone oczywiście. Ale na szczęście nie odczułam tego nadmiaru w tym pierwszym odcinku tego rebootu. Muszę też powiedzieć, że mi się to podobało, fajnie było to przedstawione, na przykład jak one dowiadywały się o swoich magicznych mocach, jak odkrywały ten świat magii, albo jak miały styczność ze swoimi pierwszymi do zwalczenia demonami, jak ta trzecia siostra została zaakceptowana przez pozostałe dwie. Zostały zarysowane charaktery postaci, można dowiedzieć się jakie siostry mniej więcej są. Pewnie z odcina na odcinek będzie można dowiedzieć się o nich więcej. 




Moja teraźniejsza perspektywa co do tego serialu jest taka, że będę go oglądać, żeby zobaczyć czy: po pierwsze, nie spierdzielili tego mojego pierwszego wrażenia; po drugie, czy będą przesadzać z tym feminizmem na przykład, a gdyby nie to, serial byłby całkiem fajny; no i po trzecie, czy to w ogóle wypali i czy będzie to fajny, ciekawy serial. 

Doszłam też do wniosku, że w sumie taka nowa adaptacja jakiejś historii może być okay, albo nawet może być lepszy od oryginały, o ile tego nie spartaczą. Poza tym, taki serial potrzebuje efektów specjalnych, komputerowo stworzonych rzeczy, a jak wiadomo między rokiem 1998 a teraz, to w tej kwestii jest duża różnica, więc być może reboot będzie poza dobrą fabułą, miał też nie najgorsze efekty specjalne, co według mnie w serialu o magii i magicznych rzeczach jest to w miarę ważne, żeby to jakoś wyglądało. 

Mam nadzieję, że nie zepsują tej roboty, że to będzie chociaż w miarę oglądalny serial i że może nawet go polubię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz