czwartek, 30 kwietnia 2020

Mój kotek.

Pomyślałam, że czasami sobie popiszę o pierdołach, bo czemu nie, mój blog, mogę robić co chce 😛😆

Poza tym, ja lubię czasami poobserwować czyjeś życie, we vlogach i tego typu rzeczy. Najbardziej interesują mnie takie, gdzie ktoś mieszka zagranicą i pokazując swoją codzienność, pokazuje też otoczenie w którym się znajduje, czyli coś nowego dla mnie, bo przecież nie mieszkam w Wielkiej Brytanii. Ja nawet na dłużej nie byłam w żadnym polskim mieście 😛.  

Ale mniejsza, o internetowych rzeczach może sobie popisze innym razem. 

Dzisiaj w nocy spał w moim pokoju kot. I, on się głośno myję, no tak mlaska, że na całym domu słychać, a teraz, kiedy ma problemy skórne, to już w ogóle jego czas mycia się dwukrotnie wydłużył. Dlatego zazwyczaj jak spał u mnie w pokoju, to ino mnie obudził, jak się mył, no i potem go wypuszczałam na dwór. Zaś dzisiaj właśnie, nie wiem, czy się przyzwyczaiłam, czy po prostu tak mocno spałam, ale nie słyszałam jego mlaskania. Więc jak ja sobie tak spałam, to gdzieś w pewnym momencie przez sen usłyszałam takie miłe i delikatne "miau". Potem delikatnie mi się sen zruszył i znowu usłyszałam "miau", i wtedy otworzyłam oczy, spojrzałam do góry a tam kotek, delikatnie wszedł na poduszkę przednimi łapkami i znowu delikatnie "miau", żeby go wypuścić. I to było takie słodkie 😍

To było takie urocze i zachwycam się tym, bo mój kot jak nie mlaska, to skacze mi po meblach w pokoju i robi hałas, żeby człowiek zwrócił uwagę i go wypuścił, a tu tak miło potrafił się zachować 

Dlatego podrzucę swój "artyzm" w postaci zdjęć które mu zrobiłam. Ogólnie chciałabym tworzyć wpisy ze swoimi zdjęciami, ale jeszcze nie wpadłam na dobry pomysł, w jaki sposób mam to zrobić, więc na razie będą gdzieś przy okazji, a regularnie pojawiają się na mojej stronce na Facebooku 😉.








czwartek, 23 kwietnia 2020

Nostalgia of the past.

Przez pewien czas, gdy zaglądałam na statystki tego bloga, zauważyłam, że ludzie trafiają, wchodzą na moje stare wpisy i kiedy czasami sprawdzałam co to są za wpisy, często okazywały się być one PUSTE. To jest związane z tym, jak kiedyś publikowałam, czyli najczęściej to było "kopiuj-wklej", jeżeli chodziło o różne zdjęcia, obrazki (chociaż w sumie nie tylko). I gdy zobaczyłam tych kilka pustych wpisów, stwierdziłam, że trzeba zrobić remont, trzeba zrobić czystki. Do tego momentu byłam w przekonaniu, że żadnych wpisów nie będę usuwać, że wszystko zostanie w oryginale, tak jak wszystko było publikowane od początku tego bloga, jednak po zobaczeniu tych pustych wpisów, doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, bezsensowne jest trzymanie na blogu wpisów, które nic nie mają, nic nie wnoszą i nie mają sensu w treściach, bo powiedzmy jakiś obraz był tematem, ale obrazu nie ma i już nie ma tego co powinien mieć. Postanowiłam takowe usunąć. Na tamten moment nie wiedziałam kiedy to nastanie, bo ciągle z tyłu głowy miałam to, że chciałam wszystko zostawić w oryginale, co mnie hamowało, ale właśnie to zrobiłam. Na spontanie. Po prostu w minionym tygodniu, bodajże, albo tydzień temu, przyszłam z dworu po porządkach na podwórzu, i zobaczyłam jak ktoś znowu wszedł na pusty wpis i wzięłam się za porządki. 

Przed sobą miałam ponad pięćdziesiąt stron po sto wpisów, a wszystkich wpisów było blisko sześć tysięcy. Trochę się tych liczb przeraziłam. Zakładając tego bloga chciałam pisać o tym co lubię, o muzyce, która mi się podoba, o fajnych, dobrych filmach, które obejrzałam, czy o rysunku, bo przecież lubiłam i nadal lubię to robić. W teorii pisałam o tym, o czym się wtedy interesowałam, tylko w trochę innej formie, niż zaplanowałam, i teraz był to zrobiła inaczej. Byłam wtedy właściwie jeszcze dzieckiem i byłam bardziej podatna na rzeczy, na które miałam tak zwaną "fazę". W sensie, jak coś lubiłam, to jeżeli pojawiało się coś nowego na ten temat, albo powiedzmy pojawiała się nowa piosenka jakiegoś artysty, to ja się przyczepiałam do tego i dopóki "faza" nie minęła, to się tego trzymałam. Chciałabym to lepiej objaśnić, ale jakoś moja głowa nie chce zdań składać. Albo spróbuję drugi raz. Na przykładzie Linkin Park. Lubiłam ten zespół, ale póki nie pojawiały się wieści z jego obozu, to zajmowałam się bardziej Seleną Gomez, bo pamiętam, że o niej wtedy dużo się mówiło, ale kiedy i o Linkin Park zaczęło się mówić, bo byli przed wydaniem nowego albumu, to i ja widząc te wszystkie wiadomości na ten temat, nakręcałam się, i tym samym powstawała ta "faza". Nadal nie wiem, czy wiadomo o co mi chodzi, lepiej to zostawię 😅

Zaczynając pisać tego bloga miałam fazę na Linkin Park i Selenę Gomez, w tamtym momencie bardziej na to drugie, i interesując się co dzieje się u moich ulubionych artystów, dzieliłam się tym. Choć nie było to właściwe, nie było to poprawne z mojej strony, bo informacje przepisywałam, czasem w całości kopiowałam z innych stron. Jedynie dobrze, że czasami dopisywałam coś od siebie. Jako młoda osoba kompletnie nie wiedziałam nic o prawach autorskich, plagiacie i innymi tego typu rzeczami, więc nie wiedziałam, że robię źle. Dopiero za jakiś czas, gdy już odchodziłam od pisania informacji o różnych artystach na blogu, bo przestało mnie to jarać i już nie sprawiało mi takiej frajdy jak na początku, ogarnęłam, że robiłam źle. Ale jak tak popatrzyłam i powspominałam, to to sprawiało mi wielką przyjemność, lubiłam to robić, lubiłam być, jak ja to nazwałam, pseudo-dziennikarką. Nawet niektóre wpisy były całkiem kreatywne, bo przed jakimiś informacjami dodawałam zdanie z czegoś z mojego życia, na przykład "Dzisiaj byłam w szkole tylko na chwilę, bo musiałam oddać durną książkę do biblioteki, a mojej klasy nie było", no i tym podobne. Jak ja przeczytałam tego typu zdania, to ja się tak uśmiałam. Niezłe 'floł' miałam w 2013 roku. Jeszcze dobre były moje "recenzje" filmów na przykład, brzmiały one mniej więcej tak : "Bardzo fajny film, polecam." 😂

W tamtym czasie jak nie opublikowałam nic od dwóch do pięciu dni, to była "bardzo długa nieobecność", to zabawne, bo za jakiś czas zdarzyło się, że miesiąc, jak i czasami więcej, potrafiłam nic nie pisać. Kiedy w internecie zaczęły się pojawiać memy, albo może to ja dopiero je odkrywałam, i inne obrazki z internetu, to też lubiłam się nimi dzielić na blogu. Pod koniec roku zaczęły pojawiać się wpisy z moimi zdjęciami, które zaczęłam robić, dzięki prowadzeniu tego bloga. Zaczęłam dzielić się muzyką, którą słuchałam we wpisach zatytułowanych "Nuta na dziś", bardzo ambitny tytuł 😆. Z czasem zaczęłam wspominać o filmach i serialach, które lubiłam oglądać. Jednego dnia potrafiłam wypuścić nawet dwadzieścia wpisów, a po wpisach pod koniec 2013 roku było widać, że lepiej obsługiwałam bloggera. 


W 2014 roku poza "newsami" o różnych artystach, zaczęły pojawiać się wpisy w których opisywałam jakiś swój dzień. Opisywałam jak pomagałam tacie przy wykończeniu mojego pokoju, albo jakiś dzień, o którym chciałam napisać, na przykład o Sylwestrze, czy o dniu balu gimnazjalnego. Niedługo potem pojawił się pierwszy wpis z rysunkami. Wpisy z newsami miały dopisek "Info", (Selena Gomez Info). Tego typu wpisy zaczęłam robić na temat Eda Sheerana, czy OneRepublic, a na początku roku zaczęło pojawiać się coraz więcej wpisów na temat Linkin Park. Próbowałam urozmaicić publikacje umieszczając zdjęcia/obrazy w różnych miejscach. Poza tym udostępniałam rzeczy z bezużytecznej.pl, przeróżne gify, bo były modne, informowałam o pozycjach różnych utworów, których wtedy słuchałam, na radiowych listach przebojów, wpisy z "Info" zmieniły się w "newsy", były takie cykle jak "Tajemnicze Miejsca Na Ziemi", gdzie były zdjęcie pięknie wyglądających miejsc, czy "Zamki w Polsce", gdzie pisałam o różnych zamkach znajdujących się gdzieś w Polsce (to był wynik ekscytacji serialem "Przygody Merlina"). Lubiłam robić "Premiery na blogu", jak w jakimś dniu była premiera utworu artysty/zespołu, którego słuchałam, to ja chciałam sobie swoje premiery na blogu robić. Po różnego rodzaju wpisach widać było moją fascynację różnymi serialami, filmami, najbardziej "Władca Pierścieni", za niedługo analogicznie "Hobbit", oczywiście serię filmów "Transformers", bardzo dużo wspominałam w różnych postaciach serial "Przygody Merlina". Pojawił się większy wpis o filmie "Transformers - Wiek Zagłady" (teraz pewnie napisałabym oryginalny, angielski tytuł), na którego poświęciłam chwilę i przeczytałam i on miał sens, jak na tamte czasy był dobrze napisany, czego się nie spodziewałam. Spodziewałam się bardziej jakiejś żenady. Rok 2014 był czasem kupowania różnych czasopism, czy tam magazynów, jak "Bravo" i "Twist" i też lubiłam się dzielić tym, co w danym numerze było. Pisałam coś w stylu "A w kolejnym numerze "Bravo" będzie coś o Selenie Gomez", czy o każdym innym artyście, jakiego słuchałam. Robiłam też wpisy o zakupionych przeze mnie płyt, choć one nic nie wnosiły, ale pamiętam, ze zwyczajnie chciałam pochwalić się, że mam czyiś album, bo wtedy nie było to codziennością i mogłam kupić sobie jakąś płytę, kiedy sobie na nią nazbierałam pieniądze. Z czasem takie wpisy zaczęły znikały, bo nie chciało mi się ich robić, nie widziałam w nich sensu i zakup płyt też stał się czymś normalnym 


2015 rok. Zaczęłam kolejną serię wpisów, których jak większość serii, nie kontynuowałam, "Wszystkie numery Agnes", gdzie chciałam udostępniać wszystkie utwory jakie słuchałam. To by nawet wypaliło, ale mój zapał znikł. Zrobiłam serię "Rysunki. Jak powstają moje rysunki". Pokazywałam jak powstają moje rysunki krok po kroku. Ja zaczęłam nawet opowiadanie z motywem "Transformersów", bo pisałam swoje opowiadanie na drugim blogu, jeżeli ktoś jeszcze pamięta, i chciałam, żeby i na tym blogu pojawiło się jakieś opowiadanie, w szczególności, że nie widziałam oddzielnego bloga na to opowiadanie. Pamiętam jak chciałam być jak polskie stronki o jakimś zespole powiedzmy, i odliczałam do premiery jakiegoś albumu. Odliczałam do nowego wydawnictwa Fall Out Boy, czy Lindemanna. Moje wpisy z "newsami" po raz kolejny zmieniły dopisek z "Info" na "Information". Chciałam, żeby to było takie poważne. Napisałam swoją pierwszą relację, z Rocket Festival, składałam życzenia urodzinowe członkom różnych zespołów, było coraz mniej memów i innych obrazków z internetu, nie umiałam robić screenshotów, więc robiłam zdjęcia monitorowi. Pod koniec wpisów z  2015 usuwałam już coraz mniej wpisów, było coraz mniej wpisów z newsami, też zamiast takich zbiorowych wpisów z newsami, to były oddzielne wpisy z jednym konkretnym newsem. Wkrótce zaczęłam robić wpisy "Coś ciekawego" i ta, umieszczałam linki do różnych informacji na temat muzycznych artystów, do różnych artykułów, które mnie zaciekawiły i którymi chciałam się podzielić. Później do takich wpisów dołączałam podtytuły, wzmianki o czym dany artykuł jest i obrazy. Dzieliłam się więcej moimi rysunkami. 


2016. Gify na chwilę powróciły, była przewaga wpisów właśnie z nimi i "Coś ciekawego". Zauważyłam, że w niektórych wpisach lubiłam zaznaczać, ze słucham Rocka i Metalu, co mnie śmieszyło, jak czytałam. Po niektórych wpisach widać było moją wielką fascynację serialem "Kobra: Oddział Specjalny", co też trochę mnie śmieszyło. Nadal lubię ten serial, ale nie tak obsesyjnie jak wtedy. Zmiany zaszły też w wyglądzie bloga, między innymi zmieniłam kolor liter z niebieskich na czarne, wtedy na białym tle. 


2017. Udostępniałam dużo muzyki, trailerów filmów, różnych wywiadów, chyba głównie rzeczy wideo. Wpisy "Coś ciekawego" i "Trochę humoru" (memy), zniknęły. To był czas zmiany mnie jako osoby, robiłam się starsza, i trochę przez szkołę i przez mój zgaszony zapał mało publikowałam. Myślałam, że jak skończę szkołę, to zacznę publikować więcej, ale mi nie wyszło, tak jakbym tego chciała. Do 2018 za wiele się nie zmieniło. Pojawiało się coraz więcej wpisów ze zdjęciami, które robiłam, pisałam relacje z różnych koncertów, mniejszych, większych, z Juwenaliów, Mystic Festivalu, różnych wydarzeń na których byłam w Lublinie. I tak do teraz, z delikatnymi zmianami. 


Przeglądając tak po kolei wszystkie wpisy, myślałam, ze spotkam się z zażenowaniem, ale myliłam się. Wpisy od 2013 do 2015 sprawdzałam najciekawiej, bo potem coraz bardziej mi się nie chciało i na niektórych zawiesiłam oko i przeczytałam, co ja tam pisałam. Widać było, że pisała to bardzo młoda osoba, nie mająca pojęcia o jakimkolwiek pisaniu, ale jak już wspominałam przed newsami dodawałam coś od siebie, jak na przykład humorystyczne zdania z mojego życia, a w sposobie pisania nie widziałam nic złego. To co zauważalne, to wiele zaczętych serii wpisów, których po jakimś dłuższym, czy krótkim czasie nie kontynuowałam. Do 2015/2015 roku były rzeczy, które były głównie inspirowane tym co mi się podobało w internecie, po tym czasie gdzieś zaczęło mi się nie podobać, nie odpowiadać to co robiłam i widać to ilości opublikowanych wpisach. W czasie 2018, 2019 i teraz próbuję pisać tak jak od początku miałam zamiar. Wpisy informacyjne zmieniając swoją nazwę przedstawiały zmianę mnie i tego co robiłam, bo pamiętam, że robiąc je co jakiś czas mnie to przestało kręcić, a jak zajawka wracała po dłuższej przerwie, to zmieniałam nazwę. Do wyrzucenia były wpisy z wieloma brakami, czyli głównie te, które miały obrazy w roli głównej, a które poznikały, przez to jak wtedy te obrazy wstawiałam. W niektórych wpisach, jak dało radę, wprowadzałam zmiany, żeby miały sens, albo żeby tekst był widoczny, bo nie wiem dlaczego tekst czasami był z kolorowym tłem, a jak niedawno zmieniłam wygląd bloga, to było widać to tło i czasami robiło się nieczytelnie. Usunęłam takie wpisy, które były niepotrzebne, nic nie wnosiły, albo były bezsensowe.


Mimo, że nie udało mi się dotrzymać swoich zamiarów utrzymania swoich wszystkich wpisów publikowanych od początku tego bloga, ale po czystkach teraz jest porządek. I tak wiele wpisów pozostało. Z sentymentem patrzyłam na wszystko o mimo, że zaczęłam publikować tak, jak nie do końca tego chciałam, to te wpisy są historią tego bloga, mojego publikowania i w pewnym rodzaju mojego rozwoju. W końcu każdy w jakiejś dziedzinie jakoś zaczynał. Kiedyś myślałam o tym, żeby te wszystkie pierwsze wpisy, albo wpisy w latach 2013-2015 usunąć i nie patrzeć na nic, ale doszłam do wniosku, że to by było trochę takie uciekanie od przeszłości i zrezygnowałam, no a po zastanowieniu się, zdecydowałam się zrobić czystki. Fajnie było sobie tak powspominać, co ja wtedy pisałam, czym się jarałam i widzieć jak zmieniało się moje pisanie. Podobne wspominki robiłam ba blogu z opowiadaniem. Tak jak już wspominała, może znajdzie się ktoś, kto pamięta, że miałam drugiego bloga na którym pisałam opowiadanie, ale ta historia jest już zakończona. 


Myślę, że taki wpis się przyda. Jeśli ktoś nowy tu zawita, to mniej więcej będzie wiedział o co chodzi z treściami na tym blogu. I ogólnie po tak długim czasie dobrze jest przypomnieć sobie to co robiłam, coś w rodzaju rachunku sumienia, żeby było i na blogu i w mojej głowie. Mam nadzieję, że mimo tych początków, poprowadzonych nie do końca jakbym tego chciała, i ogólnie patrząc na całość, widać jakiś rozwój i mam też nadzieję, że stałam się trochę lepsza w tym co robię, i nadal będę się polepszać w tym co robię, bo jak już wspominałam, jestem największym swoim krytykiem i jak coś robię to na początku jest zapał i ekscytacja, w trakcie roboty jest skupienie, pod koniec roboty są obawy, a na końcu mi się nie podoba, to co stworzyłam i uważam to za bezsens. 


Tak więc to już koniec wspomnień. Na blogu nastał porządek. Przejrzałam prawie sześć tysięcy wpisów, usunęłam wpisy, zostało ponad trzy tysiące wpisów, pod koniec przeglądania dostawałam szaleju, ale mi się udało. Dziś taki surowy wpis, bez żadnych zdjęć, obrazków czy nawet memów, bo tu chyba takie rzeczy nie są potrzebne. Ja to tu zostawiam, może kiedyś w końcu pojawi się zakładka "O mnie" i "O blogu" na tym blogu 😛😆.

sobota, 11 kwietnia 2020

Nieodpowiedni czas na zarabianie pienię... znaczy, na WYDANIE ALBUMU.

Wiadomo, że przez zaistniałą, kwarantannową, sytuację niektóre rzeczy musiały zostać spauzowane, zastopowane, no bo wiadomo, nie ma możliwości, by na przykład kręcić filmy, seriale, czy już gotowe filmy kinowe nie ma jak wypuścić w świat, bo przecież kto by poszedł do zamkniętych kin, kiedy nie można się gromadzić. I tak premiery wiele filmów przełożono, a na przykład taka produkcja serialu "The Flash" została zatrzymana. 

Więc jak sobie radzić? 

Wiadomo, jest Netflix, Amazon, HBO i inne tego typu rzeczy. Jednak spodziewam się, że znajdą się osoby, które albo to wszystko obejrzały, albo niektóre rzeczy ich nie zainteresowały, nie są w ich klimacie, wiadomo, każdego interesuje co innego. Są jeszcze osoby, które SŁUCHAJĄ MUZYKI, i zapewne poznają nowych wykonawców, zespoły, albo czekają na zapowiedziane nowe albumy swoich ulubionych artystów. Mogę się mylić, ale wydaję mi się w świat muzyki ma trochę łatwiej od takich produkcji filmowych, bo jak niektóre filmy mają trafić do kin, to nie za bardzo są jakieś inne możliwości. Choć są takie, co trafiają na wyżej wymienione platformy, ale to wszystko zależy jakie przeznaczenie ma film. To jest raczej głębszy temat. Zaś muzyka ma o tyle dobrze, że poza kopiami fizycznymi, są jeszcze platformy streamingowe, Spotify, Tidal,iTunes i reszta, więc wydaję mi się, że owszem, zapewne byłyby jakieś straty, ale jednak ten streaming sporo ratuje. Z tego co kiedyś przeczytałam, streaming rządzi w przemyśle muzycznym, co jest kompletnie zrozumiałe. Patrząc na mnie, to ja nowych płyt, zaraz po północy, po premierze, słucham właśnie na Spotify, jak jadę samochodem, włączam playlistę polubionych utworów na Spotify,, jak poznaję nową muzykę, to również na Spotify. Przez okres kwarantanny, epidemii i korony może odcisnąć się w jakiś sposób na muzyce (nie będzie chociażby koncertów), ale ten streaming sporo ją ratuję. Też widziałam, że różni artyści, od tych co znam i słucham, po tych co kojarzę, ale nie lubię ich muzyki próbowali przetrwać ten nieciekawy czas swoim fanom, robiąc na przykład koncerty online. Ale jednak są wyjątkowe płatki śniegu. 

Nie wydam płyty, bo epidemia. 

W ostatnim czasie pojawiły się nowe muzyczne wydawnictwa, od takich artystów jak Dua Lipa, The Weekend, Niall Horan, czy nasz polski Quebonafide i inni, których nie znam, albo nie wiedziałam o ich albumach. I jak na przykład za pierwszymi dwoma artystami nie przepadam, to jednak szanuję, bo nie przestraszyli się tego co się dzieję i wydali nową muzykę, choć jakby przyszło co do czego, to i ich bym posądziła o to, że liczą się tylko pieniądze. Tak jak pewnym "artystom". Otóż ktoś taki jak Sam Smith, Lady Gaga, czy Miley Cyrus odwołali premiery swoich albumów. Jak podaje strona All About Music, Cyrus koniecznie musiała zmienić muzyczne plany, Lady Gaga nie czuje, że to nie odpowiedni czas na wydanie albumu, mimo, iż przyznaje, że sztuka jest najsilniejszą rzeczą tającą nam radość, no a Sam Smith nie podał powodu, choć odwołał premierę swojej płyty jako pierwszy, na początku tej całej epidemii. Czyli przestraszył się już na początku. 







Ja jestem podejrzliwym człowiekiem i to wycofanie się z wydaniem płyt powyżej wymienionych ludzi, wydaję mi się podejrzane. Choć oczywiście mogę się mylić, nie mówię, że nie. Skoro jedna z wymienionych gwiazd uważa, że sztuka w teraźniejszych czasach jest rzeczą ważną, to czemu nie wypuści swojego albumu, chociażby dla swoich fanów? Żeby im pomóc oderwać się od rzeczy, które się dzieję. Przecież, sądząc po sobie samym, gdyby jej fani takiej Lady Gagi, czy pozostałej dwójki dostali nową muzykę, to by mieli taką radochę, plus, mogliby oderwać się od corona situation i na przykład nie oglądaliby durnych wiadomości, gdzie pierdzielą tylko o tym, czasami naciągając, przekształcając niektóre wydarzenia. Chyba każdy ma swojego ulubionego jakiegoś artystę, i kiedy ten wyda chociażby nowy utwór, czy nawet cały album, to ten ktoś się tym jara i czasami nawet zapomina o wszystkim innym. No ja często tak mam, więc wiem o czym mówię. Często, jak jakiś mój ulubiony zespół, artysta, artystka wyda nową piosenkę, czy płytę, to ja potrafię nawet więcej niż tydzień słuchać tego na okrągło. 




A teraz to, z kogo przykład mogą brać takie gwiazdy jak powyższe.

Selena Gomez wydała Delux edycję swojego albumu "Rare", ale to nie koniec, bowiem środki z zamówień płyty z jej oficjalnego sklepu trafią na fundację, która zajmuję się COVID-19. Ja kiedyś rozpiszę się na temat Seleny, a teraz tylko napisze WSPANIAŁA KOBIETA.


















Nightwish. Zespół nie przestraszył się i wydał swój nowy album, "Human. :II: Nature". Jest on czymś nowym w muzyce zespołu, jak i ogółem w muzyce, jaką do tej pory słuchałam. Za pierwszym razem się musiałam wsłuchać, musiałam się oswoić z nowymi utworami o całkowicie innym brzmieniu, niż do tej pory słyszałam od Nightwish, ale za drugim razem, jak słuchałam na YouTube oddzielnie tych utworów, to poczułam magię ich brzmienia. Jeszcze posłucham na słuchawkach, to zapewne odkryje jeszcze więcej magii. Na razie utwór, który najbardziej i najszybciej zasiadł w mojej głowie, to utwór "Pan", jest genialny! Słuchałam go kilkanaście razy pod rząd, aż w końcu wyłączyłam, żeby przypadkiem mi się nie przejadł. Muszę jeszcze bardziej wsłuchać się w utwory i w tekst, żeby na full detalach czerpać satysfakcję z nowej muzyki zespołu.



Twenty One Pilots. Jak pisałam w poprzednim wpisie, wydali oni nowy utwór, "Level Of Concern", który, jak się dzisiaj dowiedziałam dzięki stronie twenty one pilots Polska, została napisana przez Tylera Josepha, dzięki temu, że jego mama zachęciła go, by zrobił coś dla swoich fanów w tym trudnym okresie. Zaś piosenka jest dedykowana dla jego żony, a jej dochód pójdzie na cel charytatywny dla Crew Nation. Jak ja szanuję takich artystów.



piątek, 10 kwietnia 2020

twenty one pilots troszczą się o nas i wydali nowy utwór - Level of Concern (Official Video)

Przychodzę dzisiaj wieczorem z dworu, gdzie grabiłam podwórze, na komputer, żeby ogarnąć co na internetach się dzieje, a tu NIESPODZIANKA! NOWY UTWÓR od twenty one pilots! Posłuchałam, zobaczyłam i jestem zachwycona! 

No ogółem na nich zawsze można liczyć. Odkąd jestem ich fanem, ani razu się nie zawiodłam. Włączając video z piosenką na początku słuchałam i patrzałam się na obraz ze skupieniem, i coraz bardziej się wciągałam w całość, a na końcu byłam oczarowana. Piosenka nawiązuje do teraźniejszych, kwarantannowych czasów, ma jakby wesoły ton, niosącą taką nadzieję podczas tego wszystkiego. Teledysk jest uroczy i kreatywnie zrobiony, chłopaki zaangażowali swoje bliskie osoby, co jest urocze 😍

Dodatkowo część z dochodów z tej piosenki pójdą dla organizacji charytatywnej crew nation. Jak dobrze się orientuje, to chodzi o wsparcie dla ludzi, którzy zajmują się robieniem koncertów, tyle że oni budują scenę na przykład. Znowu nie mogę się wysłowić, ale chyba mniej więcej wiadomo o co chodzi. Zaznaczam, że pewna nie jestem, albo aż tak wątpię w swój angielski 😅.




Ostatnio przeglądam moje dużo starsze wpisy (o tym niedługo w osobnym wpisie) i zrobię coś sentymentalnego, czyli dodam tekst piosenki, tak jak to kiedyś robiłam.

LYRICS
Panic on the brain, world has gone insane,
Things are starting to get heavy.
I can’t help but think I haven’t felt this way,
Since I asked you to go steady.

Wondering,
Would you be, my little quarantine?
Or is this the way it ends?

'Cause I told you, my level of concern,
But you walked by like you never heard,
And you could bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

Panic on the brain, Michael’s gone insane,
Julie starts to make me nervous,
I don't really care what they would say
I'm asking you to stay
in my bunker underneath the surface.

Wondering,
Would you be, my little quarantine?
Or is this the way it ends?

'Cause I told you, my level of concern,
But you walked by like you never heard,
And you could bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

Tell me we’re alright, tell me we’re okay.
Tell me we’re alright, tell me we’re okay.
Bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

'Cause I told you, my level of concern,
But you walked by like you never heard,
You could bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

I need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.
Need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.
I Need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.
Need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

Need you now.
I need you now...

'Cause I told you, my level of concern,
But you walked by like you never heard,
You could bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

Tell me we’re alright, tell me we’re okay.
Tell me we’re alright, tell me we’re okay.
You could bring down my, level of concern,
Just need you to tell me we’re alright, tell me we’re okay.

In a world, where you could just lie to me
and I'd be okay.
We'll be okay.
We're gonna be okay.


czwartek, 2 kwietnia 2020

Wkurw... WKURZAJĄ mnie ludzie.

Jestem osobą, która nie przepada za ludźmi. Mam swoje odpowiednie grono osób, z którymi mogę spędzać czas, ale nie mogę za długo przebywać w mocno zaludnionym miejscu. Ludzie mnie po prostu IRYTUJĄ tym jak się poruszają, zachowują, czy w jaki sposób mówią. Niektóre jednostki, które mijam na ulicy, w centrum handlowym, w sklepie, czy w autobusie mocno działają mi na nerwy. Stare baby wpychające się w kolejki, do autobusu, osoby które nie patrzą się gdzie idą i na mnie wpadają, ludzie którzy myślą, że są najważniejsi i idąc taranują wszystkich, no i ludzie zaślepione w telefonach, które potykają się nawet o swoje nogi, bo przecież MUSZĄ ODPISAĆ NA WIADOMOŚĆ. A, jeszcze zapomniałabym o ludziach, którzy są tak łatwowierni, że wierzą we wszystko co zobaczą w telewizji i w internecie oraz o anonimowych idiotach w internecie. PO dniu spędzonym w tłumie ja muszę odreagować, siedząc sama ze sobą w swoim pokoju.

Odkąd nastała zaistniała sytuacja w naszym kraju, jestem narażona na irytację ludźmi nawet siedząc w domu, bo ludzie przez internet potrafią mnie zirytować. Na pierwszym miejscu są pseudo dziennikarze, którzy napierdzielają, samymi tytułami, które każą nam coś sugerować, które są często clickbaitowe i podchwytliwe. Plus samo to, że dają w tytułach, że "tyle i tyle jest nowych zakażonych", albo "tyle i tyle zmarło" albo coś w stylu "bardzo groźny tytuł, ludzie bójcie się". Zaraz za nimi na drugim miejscu są ludzie którzy czytają takie tytuł, nagłówki, ale nie przeczytają treści samego artykułu i na darmo panikują, tak samo jest z wieściami o nowych zachorowaniach, widząc i słysząc o tym aż za bardzo się tą całą sytuacją przejmują, boją się i dopowiadają sobie głupoty. Trzecia grupa ludzi jest bardzo blisko tych poprzednich, tyle że czyta każdy artykuły, ogląda wszystkie wiadomości w telewizji, i bez 
sortowania informacji,  we  wszystko wierzą.
Czwarta grupa zaś składa się z osób, które przyjmują do wiadomości, co się dzieje, ale ich reakcja jest zobojętniona, wszystkie wiadomości przyjmują z dystansem i lubi czasami się pośmiać z korona-mema. Ostatni, na dnie, sort ludzi, którzy robią gówno-rzeczy w internecie, czyli te całe jutubery, influensery, którzy robią bardzo "cenne" i "przydatne" filmiki o treści "co robić podczas kwarantanny" i każdy taki filmik wygląda tak samo, mówi o tym samym a przede wszystkim NIE SĄ PRZYDATNE. Osoby te odkrywają świat rzeczywisty w którym można nadmiar czasu wykorzystać sprzątając pokój, robiąc sobie domowe spa, czytać książki, oglądać filmy i seriale. Cytując pewien utwór rapera-YouTubera - "odkrywcze w chuj".

Ja niestety w domu muszę się męczyć z osobą, która jest w jednej z powyższych grup, bo moja mama tak się przejmuję całą tą sprawą, że ona by z domu kompletnie nie wychodziła, bo na każdym kroku widzi ryzyko złapania tej korony, choć w bliższej okolicy dopiero niedawno znalazły się koroniaste osoby, przez co moja mam faktycznie mogłaby się bać. A ona przeżywa każdą wiadomość na temat wirusa, każdą wiadomość o nowych zakażonych i każdą wiadomość o kolejnej śmierci. Dodatkowo przeżywa to, co mogą czuć rodziny osób z koroną. Ja wiem, że sytuacja jest poważna i zaleca się stosować do tego co mówią ci z rządu, ale nadmierne przejmowanie się, które przeradza się w panikę, no a panika nie jest dobra. Jeszcze moja mama próbuje wmówić mi, że ma racje i przychodzi za każdym razem, gdy dowie się czegoś nowego i próbuję mnie przekonać do tego, żebym i ja zaczęła się zamartwiać. Nie wiem, jakbym miała złapać koronę, skoro ja 99% swojego czasu spędzam w domu, chyba, że wyjdę na podwórko do psa czy coś, bo nawet do sklepu rzadko jeżdżę. A moja mama tylko kichnie, a już się boi, że ma koronę. 



Czas kwarantanny, to czas siedzenia w domu i jak niektórzy ludzie zwyczajnie wykorzystują go do robienia czegoś na co zazwyczaj nie mają czasu (nawet remont), tak znajdują się jednostki, które nie mogą wytrzymać siedzenia na dupie i jak oni to nie cierpią, bo nie mogą spotkać się ze swoimi kochanymi znajomkami, jak oni akurat w tym momencie gdy nie można wychodzić, poszliby na piwerko, kawkę, ciasteczko, albo na imprezę do klubu. A znając życie wtedy co było można wychodzić z domu, większość takich osób zwyczajnie siedziała na dupie i gapiła się bezmyślnie w telefon, tylko obudziła się, gdy czegoś nie można. I to pokazywanie na Facebooku, jak oni za sobą tęsknią, na ja pierdolę... Jeszcze znajdą się te 'wspaniałe' jednostki, które mają kompletnie gdzieś zakaz bez potrzebnego wychodzenia z domu i wychodzą sobie na spacery, do parku, na bulwary, W GRUPACH. A potem się dziwią, że nowe zakażenia są. Już nawet nie wspomnę o tych, co koniecznie musza być na mszy w kościele, i jaka to kara, gry NIE MOŻNA PÓJŚĆ NA MSZĘ ŚWIĘTĄ..



Na szczęście są jeszcze tacy ludzie jak ja, którzy większość czasu spędzają w domu, mimo, że mają tam jakieś swoje towarzystwo, i nie jest do dla nich coś bardzo uciążliwego siedzenie w domu, bo kwarantanna to ich styl życia.




Dobra, trochę ponarzekałam, pośmiałam memami, ale zasygnalizuję jeszcze swoją cnotę i powiem, żeby faktycznie nie wychodzić z domu, myć ręce i tak dalej, bo dzięki temu szybciej pozbędziemy się tego dziadostwa. Tak jak w Chinach. Był rygor, a teraz życie tam wraca do normy. Wystarczy obejrzeć materiały Weroniki Truszczyńskiej na YouTube. (Jeden z niewielu kanałów, które są naprawdę dobre). Ci, co nie mają powodu do nadmiernego zamartwiania się, nie róbcie tego, bo znajdzie się ktoś, kto faktycznie ma powody do zmartwień, bo albo ma zarażoną osobą z rodziny, albo ma na przykład rodzinę w takich Włochach, która znajduje się w epicentrum tej zarazy. Ogólnie pewnie nie napisałam wszystkiego tego co chciałam, ale poleciałam na freestyle'u. Poniżej jeszcze zamieszczam filmy ludzi z internetu, którzy do rzeczy wypowiadają się na temat wirusa i zalecam się z nimi zapoznać, to może wasza panika, czy coś przejdzie.

I pamiętaj, tak jak mówi poniższy meme-obrazek, MOŻESZ URATOWAĆ LUDZKOŚĆ SIEDZĄC W DOMU. Nie spierdol tego.



🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻


PANDEMIA i PANIKA - Strzał Z Dvpska




TEN CZŁOWIEK WIE O TOBIE WIĘCEJ NIŻ TY! | Mój film o pladze Kᴏʀᴏɴᴀᴡɪʀᴜsᴀ z 15.03.2020




Życie w SZANGHAJU podczas epidemii koronawirusa




MIASTO DUCHÓW




POLSKIE PIEROGI kontra EPIDEMIA gościnnie: Pierogi Ladies




OPANOWALIŚMY epidemię koronawirusa W CHINACH?




Jak CHIŃSKIE FIRMY poradziły sobie z epidemią koronawirusa?